They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Trzej mężczyzni znowu podbiegli do okna. Minęło sporo czasu, nim Maggie
wyjechała na ulicę. Jej auto stało w podziemnym garażu.
- Dobra, chłopaki. Pora zacząć etap numer trzy.
Kate otworzyła drzwi. Stała przed nimi Maggie. Na ręku trzymała Ginny. Przytuliła je
z czułością.
- Jesteście całe i zdrowe! - westchnęła z ulgą. Cofnęła się, by zrobić przejście
i wpuściła je do środka.
- A czego się spodziewałaś? Nic nam nie groziło. Will się do ciebie odezwał?
- Jeszcze nie. Uprzedził, że zadzwoni dopiero po dziesiątej, gdy zacznie się rozprawa,
a ledwie minęła dziewiąta.
Zaprowadziła Maggie do kuchni.
- Ginny rzeczywiście jest słodka, kochanie, ale cała ta sprawa nadal mi się nie podoba
- oznajmiła, podsuwając siostrze krzesło.
Usiadły przy kuchennym stole. Maggie przywitała się z Betty, gosposią Hardisonów,
uważaną bardziej za członka rodziny niż za pomoc domową.
- Co słychać? - rzuciła z uśmiechem.
- Jakoś leci - odparła pogodnie kobieta. - Może kawy?
- Doskonały pomysł. - Spojrzała na Ginny i mruknęła przymilnie do siostry: - Urocze
maleństwo, prawda?
- W tym akurat się zgadzamy, a co z resztą? - Kate drwiąco uniosła brwi.
- Nie mam do tego głowy. Gdzie Natan?
- Bawi się na górze. Jest z nim Angie, nasza niania. Chcesz, by zajęła się małą?
Będziemy mogły spokojnie porozmawiać.
Maggie znalazła się w sytuacji bez wyjścia. Gdy Kate coś sobie wbiła do głowy, nie
było odwrotu. Musiała postawić na swoim. Zaniosła więc Ginny do dziecięcego pokoju
i powierzyła niani. Siostry wróciły do kuchni i usiadły przy stole. Przez chwilę milczały,
pałaszując świeże bułeczki z owocami i popijając doskonałą kawę.
- Rzuciłam pracę - stwierdziła Maggie.
- Co?! - krzyknęła z niedowierzaniem Kate, a stojąca przy zmywarce Betty odwróciła
się nagle. Nic dziwnego. Taka decyzja po kilku latach wytężonej pracy dla wielkiej firmy!
- Czemu to zrobiłaś?
- Zadzwoniłam rano, by prosić o kilka dni urlopu. Powiedziałam szefowi, że mam
rodzinne zobowiązania, a on zrobił mi awanturę i kazał natychmiast przyjechać do firmy.
- Maggie desperackim gestem splotła dłonie na kolanach. Kate uważa ją pewnie za idiotkę.
- Nie mogłam pozwolić, żeby mną pomiatał. Kazałam mu iść do diabła. Ostatnio
przesiadywałam w pracy dłużej niż należało, a mimo to, gdy znalazłam się w potrzebie, nie
chcieli mi pójść na rękę.
- Dobrze zrobiłaś. - Kate pogłaskała siostrę po głowie. -Zawsze ci mówiłam, że
niepotrzebnie tak harujesz.
- Sytuacja wcale nie wygląda różowo - odparła Maggie. - Jestem bez pracy. Z czego
będę żyła?
Powinnam ugryzć się w język, skarciła się w duchu. Po co wygaduję takie rzeczy?
Wiadomo, jak zareaguje Kate.
- Will da ci pracę. Dla świetnej księgowej znajdzie się u niego posada.
- Biedaczek! Kiedy się oświadczał, nie przyszło mu do głowy, że będzie musiał
zatrudnić całą twoją rodzinę. - Kate skrzywiła się paskudnie, a jej siostra mówiła dalej.
- Zresztą, gdyby nawet chciał mnie zatrudnić, pewnie bym odmówiła. Mam inne plany.
Dochód z jadłodajni pozwoli mi przetrwać najgorsze chwile, póki nie rozkręcę własnej firmy.
Będę przyjmować zlecenia od drobnych przedsiębiorców.
- Zwietny pomysł! - ucieszyła się Kate. - Szybko zbijesz fortunę. Jestem z ciebie
dumna, kochanie.
- Czas pokaże - odparła trzezwo Maggie. - Na razie postanowiłam dokonać w swoim
życiu kilku ważnych zmian.
Pomyślała o Ginny bawiącej się w dziecięcym pokoju, a także o Joshu, który
z narażeniem życia chronił niewinnego człowieka. Ci dwoje pomogli jej w podjęciu decyzji.
Nie było odwrotu. Byle tylko serce przy tym nie ucierpiało.
Josh wjechał na podjazd przed rezydencją Hardisonów. Z podziwem spoglądał na
piękny budynek. Odetchnął z ulgą. Najgorsze miał już za sobą.
Sam złożył zeznania i był z tego dumny jak paw. Noc. spędzi w hotelu, a rano Don
i Pete odwiozą go do domu. Will bez przeszkód wykonał powierzone mu zadanie i wrócił
bezpiecznie do siebie. Pora zabrać Ginny i jechać, pomyślał Josh. Miał nadzieję, że Maggie
ich nie opuści. Nie chciał się z nią rozstawać. Stała mu się przecież bardzo bliska. Byłoby
wspaniale, gdyby została na dobre - przede wszystkim ze względu na Ginny. Wmawiał sobie,
że ma zbyt wiele rozsądku, by uwikłać się w romans z panną o niezłomnych zasadach.
Chodziło mu wyłącznie o dobro dziecka.
Zaparkował auto i nacisnął dzwonek u drzwi. Nie był przygotowany na to, że otworzy
je Maggie. Zbity z tropu, niewiele myśląc, wziął ją w ramiona i mocno przytulił.
- Wszystko w porządku? Nic wam się nie stało? - zapytał cicho, kryjąc twarz w jej
włosach.
- %7ładnych niespodzianek - odparła, unosząc głowę, by na niego popatrzeć. - Mam
nadzieję, że tym razem obyło się bez wymiany ognia.
- Jasne. Nie przesadzajmy z tym strzelaniem. Pracuję w zawodzie dobrych parę lat,
a po raz pierwszy zostałem lekko ranny. - Josh nie chciał, by myślała, że za każdym rogiem
czyha na niego uzbrojony bandzior.
Bez słowa dotknęła palcem blizny po niedawnym postrzale i spojrzała na niego
z obawą. Musiał ją uspokoić. Uznał, że pocałunek rozproszy wszelkie wątpliwości.
- Wejdz, Josh - jak przez mgłę słyszał zirytowany damski głos. Niechętnie oderwał
wargi od ust Maggie i spojrzał na rudowłosą kobietę. To na pewno żona Willa. Widział ją po
raz pierwszy i zdawał sobie sprawę, że nie zyskał jej sympatii.
Maggie pospiesznie dokonała prezentacji. Z uśmiechem spoglądała na tych dwoje.
Bezradnie wzruszyła ramionami, jakby przeczuwała, co za chwilę nastąpi.
- Zapraszam na kawę, Josh. Mam z tobą do pomówienia - powiedziała z naciskiem
Kate.
- Nie odmawiaj. Moja siostra postanowiła wziąć cię w krzyżowy ogień pytań. Ona
zawsze stawia na swoim. - Maggie uśmiechnęła się, by dodać mu otuchy.
- Nie mam nic do ukrycia - oznajmił. Wystarczył jeden uśmiech Maggie, by przestał
się obawiać rodzinnego przesłuchania.
Kate z niedowierzaniem uniosła brwi.
- Zapraszam do kuchni. Mam nadzieję, że nie poczujesz się dotknięty - stwierdziła
zaczepnie. - W tym domu nie robi się wielkich ceremonii.
- W to mi graj - odparł pogodnie Josh i zwrócił się do Maggie: - Gdzie mała?
- Zpi w dziecięcym pokoju. Niania zajmowała się nią przez całe przedpołudnie
- odparła. - Ginny wspaniale bawiła się z Natanem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • docucrime.xlx.pl