They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

się do niego przeprowadziła. Chyba miała mu za złe, że upie
rał się w kwestii obrączki, a poza tym istniały inne przeszko
dy: jego rodzina, jej rodzina, Mac i fakt, iż Carrie nadal była
nieśmiała, rumieniła się, potrząsała głową, śmiała się z niego
i drażniła go. Pozwalała na pocałunki i uściski, ale nie chciała
mu się oddać. Czasami lekko przesuwała palcem po obrączce
w jego uchu, nigdy jednak nie poprosiła powtórnie, by Stefan
podarował jej swój skarb.
- Nie powinnam pozwalać ci na pewne rzeczy - powie
działa. - Traktujesz wszystko okropnie dosłownie. Powinie
neś się wstydzić.
- Ale podobało ci się - odrzekł. - Proszę, pozwól. Cały
jestem obolały z napięcia. - Tak zazwyczaj brzmiały często
powtarzane męskie skargi.
Nigdy jednak nie byli sami wystarczająco długo.
Stefan był zaskoczony. Jak to się stało, że sprawy przyjęły
taki obrót? Byli ze sobą blisko, tak blisko, a teraz nawet gdy
Carrie znajdowała się tuż obok niego, czuł, że jest daleko.
Gdy odwiedzała go w domu, kleił się do niej, usiłował ją
pieścić i całować, i nagle ktoś pojawiał się u drzwi. Bracia,
przyjaciele, kobiety, Mac. Irytowało go to. Nie mogli być sami
nawet przez pięć minut.
On był gotów kochać się z Carrie natychmiast, ona jednak
potrzebowała rozgrzewki.
W dodatku trudno było ją zastać w domu. Dlaczego nie
TA NIEZNOZNA WIEDyMA 115
siedziała przy telefonie i nie czekała, żeby Stefan zadzwonił?
Gdy dzwonił, nie było jej ani w pracy, ani w domu, w każdym
razie jej matka tak mówiła. Stefan czuł się poirytowany. Gdy
wreszcie spotkał ją przypadkiem, pytał:
- Gdzie byłaś?
Rzucała mu jakąś idiotyczną odpowiedz. Na przykład:
- Sally Joe musiała poszukać nici do sukienki, którą sobie
szyje, więc poszłam z nią do miasta. - Potem roześmiała się
i dorzuciła: - Zgadnij, kogo spotkałyśmy?
- Kogo? - Ponieważ Carrie się śmiała, Stefan także się
uśmiechnął i oczy mu rozbłysły.
- Peppera! - odrzekła radośnie Carrie. - Stał na drodze,
przy zepsutym samochodzie.
Cala radość opuściła Stefana.
- Mam nadzieję, że zostawiłyście go tam - odpowiedział
ze śmiertelną powagą.
- Nie. Naprawiłam mu przewód. Miałam przy sobie taśmę
izolacyjną. - Carie uniosła brwi i dodała gładko: - Sama to
zrobiłam. Pepper powiedział, że świetnie sobie poradziłam.
Od tej pory, gdy Stefan próbował się z nią umówić, stale
była zajęta albo przyprowadzała kogoś ze sobą. Nigdy nie był
to mężczyzna, zawsze jakaś przyjaciółka. Kto by uwierzył, że
w malutkim Blink było tyle samotnych kobiet?
Jeśli zapraszał ją na film, za każdym razem pytała:
- Na jaki? - po czym nieodmiennie odpowiadała z roz
czarowaniem: - Och, już to widziałam. - Albo: - Widziałam
to dwa razy. Trzeciego chyba już nie zniosę. - Albo: - Szko
da, że nie uprzedziłeś mnie wcześniej. Oglądałam ten film
z Penny.
Stefanowi wystarczyło inteligencji, by zrozumieć, że Car
rie bawi się nim. Chciała, żeby się zdeklarował. Ale on nie był
gotowy. Nie na to. Jeszcze nie.
Powtarzał jej, że jest samolubna i zimna. W gruncie rzeczy
116
TA NIEZNOZNA WIEDyMA
podczas tego jedynego razu absolutnie nie okazała się zimna.
Zdrapała farbę na ścianie sypialni. Czyżby udawała?
Zmartwił się niespodziewanie, że może ją czymś uraził.
Czyżby po tamtym dniu pozostały jej jakieś bolesne wspo
mnienia? Czuł się jak brutalne zwierzę.
- Czy wtedy, kiedy się kochaliśmy, skrzywdziłem cię ja
koś? - zapytał.
Zerknęła na niego z ukosa i szepnęła z uśmiechem cza
rownicy:
- Odebrałeś mi cnotę. Uważasz, że to dobry uczynek?
Ucieszył się, że nie ma powodu do wyrzutów sumienia,
i zaproponował z uśmiechem:
- Może sprawdzimy, jak będzie następnym razem?
- Nie kuś! - roześmiała się, czerwieniąc aż po korzonki
włosów i zakrywając twarz dłońmi.
Stefan stawał się coraz bardziej podniecony, ona jednak nie
ustępowała. Pomyślał, że skoro wzruszył ją napisany przez
niego wiersz, to może warto stworzyć drugi, ale tym razem
płody jego imaginacji brzmiały okropnie nawet dla niego
samego.
Zaczął wyglądać jak wygłodzony poeta.
Carrie przynosiła mu jedzenie. Czy rzeczywiście mógłby
się ożenić z taką pełną wad, nieświadomą, nic nie rozumieją
cą, samolubną kobietą? Tak. Będzie dzielny i stawi temu czo
ło, jeśli tylko ona zgodzi się leżeć w jego łóżku i pozwoli, by
ją obejmował.
Mac bardzo się przejmował stanem ducha Stefana.
- No więc o co chodzi? - zapytał ze zdziwieniem. - Po
wiedz jej, że całkiem cię usidliła.
- Nie mogę.
- W takim razie umów się z inną kobietą - zaproponował
Mac. - Przestrasz ją.
Stefan jednak tylko potrząsnął głową.
TA NIEZNOZNA WIEDyMA 117
- Nie mogę umawiać się z nikim innym.
Dobrze wiedział, jaki będzie finał całej historii, ale nie
śpieszył się z deklaracjami. Zniło mu się, że Carrie przychodzi
do niego, rozbiera się na progu i powoli wspina się po scho
dach do jego sypialni. Wchodzi z nim do łóżka i swym gorą
cym ciałem roztapia jego chłód - po czym jednym szarpnię
ciem wyrywa kolczyk z jego ucha i woła:  Ha! Teraz musisz
się ze mną ożenić. Mam obrączkę twojej babci!"
Obudził się i niespokojnie dotknął ucha. Obrączka nadal
była na swoim miejscu. Dlaczego tak się wahał przed poda
rowaniem jej Carrie? Czyżby nie był pewien, że to ona jest tą
jedyną?
Dlaczego nie mógł po prostu powiedzieć:  Dostaniesz ją
po ślu..." Odkrył, że to słowo nie chce mu przejść przez
gardło.
. Czy oznaczało to, że Stefan jest tchórzem? Czy w ogóle
nie chciał' się żenić? No cóż, przez trzydzieści lat całkiem
dobrze mu się żyło w wolnym stanie. Zauważył jednak, że
było bardzo niewiele niezamężnych kobiet w jego wieku. Już
teraz musiał znalezć sobie kobietę o osiem lat młodszą od
siebie! Sprawa zaczynała wyglądać poważnie. Jeśli poczeka
jeszcze parę lat, wszystkie kobiety w stosownym wieku po [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • docucrime.xlx.pl