They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

sześciu miesiącach!
Stracił nagle apetyt. Odłożył sztućce.
- Nie jesteś głodny?
Jej zdziwienie podziałało mu na nerwy. Przypomniały mu się pierwsze dni małżeństwa,
gdy żartowała z niego z powodu ilości pochłanianego przez niego jedzenia. Mówiła, że nigdy
nie będzie w stanie ugotować tyle, żeby go nasycić.
- Nie.
Oparł głowę o fotel i zapatrzył się w sufit.
Sześć miesięcy wydawało jej się czasem dostatecznie długim jak na małżeństwo.
Przeprowadziła się znowu do Anglii, gdzie inny mężczyzna, Jacob...
- Gdzie widzisz siebie za sześć miesięcy? - spytał.
- Słucham?
Spojrzał na nią. Wyglądała, jakby nie zrozumiała pytania.
- To całkiem proste pytanie. Gdzie będziesz za pół roku od tego momentu? Chyba nie z
Jacobem?
- Oczywiście, że nie! - Ruch ramion potwierdzał jej oświadczenie. - Nigdy z nim!
- Więc z kim? A co z tym facetem, który prowadzi galerię? Z Cameronem?
- James? Nie! Jest wspaniałym facetem, ale ma własne problemy.
Bella wstała od stołu i usiadła w fotelu naprzeciw niego.
- Uważam, że powinnam powiedzieć ci o Jacobie. Całą prawdę.
- Nie przeklinam Jacoba! - Kogo chciał oszukać?
Myśl o niej i Jacobie stała mu w gardle jak kamień od momentu, kiedy zobaczył go
wychodzącego z sypialni.
- Chcę powiedzieć ci wszystko.
Bella wypiła łyk wina i to samo zrobił Edward.
- On nigdy nie był moim kochankiem. Nie był nawet moim chłopakiem. Przyjazniliśmy
się tylko. Poprosiłam go, żeby odebrał przesyłkę, której się spodziewałam. Spodziewam się,
że możesz mi nie uwierzyć.
Spojrzał w jej szmaragdowe oczy, które były teraz głębsze i łagodniejsze, i poczuł
nagle, że mówi prawdę.
- W porządku, wierzę ci.
Bella zamrugała powiekami i przełknęła ślinę.
- Ty... - powiedziała ochrypłym głosem.
- Wierzę ci.
- Ale dlaczego?
- Dlaczego? Byłaś moją żoną przez sześć miesięcy i mogę ci powiedzieć, kiedy
kłamałaś.
Mógł powiedzieć?
Poczuła nierówne bicie serca. Edward mógł powiedzieć, kiedy kłamała. Szybko
przebiegła myślą, co mu mówiła w ciągu ostatnich kilku dni i kiedy przyjechał do niej, gdy
uciekła z Mykonos. Zdecydowała, że musi się dowiedzieć. Wypiła jeszcze jeden łyk wina i
poczuła się lepiej.
- Więc kiedy kłamałam? - rzuciła wyzwanie.
Edward powoli odstawił kieliszek z winem na szklany blat stolika do kawy, oparł się
wygodnie i patrząc na nią, zaczął wymieniać:
- Kiedyś powiedziałaś, że smakuje ci grecka potrawa, chociaż jej nie lubiłaś.
Powiedziałaś, że się nie boisz, gdy lecieliśmy samolotem...
Wyliczał wszystko na palcach lewej ręki.
- O, i jeszcze mi się przypomniało. Powiedziałaś, że przepadasz za złotą biżuterią, a
wiem, że wolisz srebrną. Kiedy...
- Już dobrze, dobrze.
Rzeczywiście wiedział. Czy miała się przyznać, że kłamała, gdy powiedziała, że go
nienawidzi? Powiedziała, że...
- I kiedy powiedziałaś, że ci wszystko jedno, czy nasze małżeństwo pozostanie
sekretem, czy nie.
-Co?
Bella poczuła, że robi się czerwona, a jej oczy rozszerzają się ze zdumienia. To prawda,
było jej przykro, bo nie mogła nikomu powiedzieć, że wzięła ślub, i nie mogła nosić na palcu
obrączki, z której była dumna. W momencie kiedy Edward wsunął ją na jej palec, a ksiądz
oznajmił, że są mężem i żoną, była tak bardzo szczęśliwa, że czuła się jak w ekstazie. A kiedy
musiała ją zdjąć z palca i włożyć do szkatułki z biżuterią, serce jej krwawiło.
- Powiedziałeś, że to dlatego, że istnieje waśń pomiędzy twoim ojcem i moim
dziadkiem.
- Tak, między rodzinami, od pokoleń, i nadanie rozgłosu naszemu ślubowi poruszyłoby
wszystkie media. Miałaś przykład ich działania w ostatnich dniach.
- Ta waśń między naszymi rodzinami  mówiła wolno, wyraznie - czego dotyczy?
- Och, wiesz, tych wszystkich rzeczy, które są cenne dla Greków. Po pierwsze ziemi, po
drugie pieniędzy i wreszcie kobiety.
- Jaka szkoda, że nie brałeś pod uwagę faktu, że nasze rodziny są sobie wrogie.
Bylibyśmy szczęśliwsi.
- Tak myślisz?
- Wiem to. Czy poślubiłeś mnie tylko po to, żeby zagarnąć ziemię, i miałeś w planie
rozwód i opuszczenie mnie...?
Słowa zamarły jej na wargach, kiedy Edward odstawił z takim impetem kryształowy
kieliszek, że roztrzaskał się na drobne kawałki, a wino rozlało się po blacie stolika,
przypominając świeżą krew.
Jego oczy wpatrzone były w twarz Belli, bladą i obrażoną.
- Jeśli tak myślisz, to masz cholernie złą pamięć.
- Ja... - próbowała coś powiedzieć, ale zignorował ją.
- Bo jeśli dobrze pamiętam, to nie ja, tylko ty zerwałaś nasze małżeństwo. Byłem wtedy
w podróży służbowej, a ty nie dałaś mi nawet szansy na obronę.
- Tak, a ty chciałeś przyczołgać się do mnie na kolanach!
Miała ochotę rzucić mu w twarz całą prawdę, ale powstrzymało ją przed tym poczucie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • docucrime.xlx.pl