[ Pobierz całość w formacie PDF ]
walizeczki. - Ale ma ogromny budżet, a to oznacza, że dostałabyś duże pieniądze.
Ku zaskoczeniu Stephanie Grant przechwycił scenariusz i wręczył go z
powrotem Buddy'emu.
- Nie będzie pracowała dla Hunter Productions.
Buddy popatrzył to na niego, to na Stephanie, zupełnie oszołomiony.
- Mam swoje powody. Znajdz jej coś innego.
- Na litość boską, Grant. To jest teraz najbardziej wystrzałowe
przedsięwzięcie. Wystartuje jak rakieta, tak jak kiedyś Dallas i Dynastia. Dzięki
tej roli Stephanie mogłaby z dnia na dzień stać się wielką gwiazdą.
Grant pozostał niewzruszony. Kiedy Buddy wyszedł, a Anna zaczęła szykować
Sarah do snu, Stephanie zapytała:
- Powiedz, o co ci chodzi. Dlaczego nie mogę pracować dla Hunter
Productions? I odkąd decydujesz, jakie role wybierać, a jakie odrzucać?
Bez słowa rzucił jej na kolana wydanie Variety .
- Przeczytaj to. - Pokazał niedużą notatkę na środku strony.
Poczuła przypływ adrenaliny, kiedy przeczytała:
Nowym serialem dramatycznym Hunter Productions, Wilshire, zadebiutuje
wywodzący się ze Wschodniego Wybrzeża Mike Chandler. Chociaż absolwent
nowojorskiej szkoły filmowej jeszcze nie udzielił komentarza w tej sprawie,
dyrektor Hunter Productions Theo Hunter powiedział o swoim nowym
protegowanym: Mike bardzo przypomina mi mnie samego, kiedy byłem w jego
wieku. Jest bezczelny, utalentowany i odważny. Przewiduję, że zajdzie daleko w
tej branży .
Stephanie zbladła i spojrzała na Granta.
- Jesteś pewien, że to ten sam Mike Chandler?
- Tak, całkowicie. Zadzwoniłem do więzienia stanowego New Jersey.
Zwolniono go warunkowo w grudniu 1982. Do Kalifornii przyjechał mniej więcej
wtedy, co my.
- Dlaczego nie słyszeliśmy o nim wcześniej?
- Bo dotychczas był nikim.
Nieoczekiwanie Stephanie poczuła wielką dumę. Jednak udało mu się,
zwalczył przeciwności losu, zostawił przeszłość za sobą i w końcu zrealizował
swoje marzenia. Odwróciła wzrok, wiedząc, że Grant bacznie się jej przygląda.
- Czy oni wiedzą, że...?
134
RS
- %7łe był w więzieniu? Wątpię. Jeśli jest sprytny, wymazał ten szczegół z
życiorysu. - Zmusił ją, by spojrzała mu w oczy. - Stephanie, wiesz, o co chodzi,
prawda? Przyjęcie tej propozycji jest zbyt ryzykowne. Theo Hunter traktuje
aktorów tak, jakby byli jego rodziną. Musiałabyś bywać na piknikach, przyjęciach
na plaży, świątecznych imprezach. Prędzej czy pózniej Chandler zobaczyłby się z
Sarah.
- Co w tym złego?
- Sama mówisz, że jest do niego bardzo podobna. A jeśli zauważy to
podobieństwo? Domyśli się wszystkiego? - Zmierzył Stephanie wzrokiem. - Co
będzie, jeśli spróbuje nam ją zabrać?
Myśl, że mogłaby stracić córkę, czy chociaż pozwolić Mike'owi na częściową
opiekę, przeszyła ją dreszczem.
- W jaki sposób? - zapytała. - Przecież teraz ty jesteś ojcem Sarah. Nosi twoje
nazwisko.
- Jeśli zechce, dowie się prawdy.
- I co z tego? Sąd nie przyzna mu opieki. Siedział w więzieniu, a poza tym to
my wychowywaliśmy Sarah.
- Tak. Ale pozostawał z dala od Sarah nie z własnej woli. Nie opiekował się
dzieckiem i nie łożył na jego utrzymanie tylko dlatego, że nawet nie wiedział o jej
istnieniu. Nigdy mu o niej nie powiedziałaś!
- Nie zasłużył na to, żeby wiedzieć!
- Masz rację, ale sędzia może mieć na ten temat inne zdanie. Mike jest teraz
szanowanym obywatelem. Jest bogaty, lubiany i odniósł sukces. Według mojego
adwokata z dużym prawdopodobieństwem otrzymałby prawo do częściowej opieki
nad córką. Masz ochotę dzielić się Sarah z tym człowiekiem, Stephanie? Chcesz,
żeby wyjeżdżała z nim na wakacje i ferie świąteczne?
Stephanie potrząsnęła głową.
- Mike nigdy by czegoś takiego...
Grant uderzył pięścią w stół tak mocno, że zrzucił świecznik.
- Nie obchodzi mnie to! Nie zamierzam ryzykować. I nie chcę, żeby ten
sukinsyn zbliżał się do ciebie i do Sarah.
Stephanie wzdrygnęła się. Oczy Granta pociemniały. Czaiła się w nich grozba,
która wzbudziła w niej lęk. Wiedziała, że Grant jest człowiekiem wybuchowym, ale
dzikie spojrzenie i zaczepny, grozny ton były dla niej czymś całkiem nowym.
- Przepraszam - powiedział szybko. Podniósł świecznik i uśmiechnął się
przepraszająco. - Po prostu kocham was obie tak bardzo...
- Tato!
Ubrana w piżamkę w Kubusie Puchatki Sarah biegła przez pokój, by rzucić się
w ramiona Granta.
135
RS
Nie wyglądał już na zagniewanego. Podniósł ją i podrzucił do góry, aż obróciła
się w powietrzu - robił tak zawsze, zanim poszła do łóżka.
- Jak się miewa moja dziewczynka?
- Dobrze. Tato, zrób tak jeszcze raz. Okręć mnie, tylko szybciej.
Grant zakręcił ją jeszcze dwa razy, a potem postawił na podłodze.
Dziewczynka zerknęła na Granta, a potem na matkę.
- Widzisz? Już się nie przewracam.
Stephanie otoczyła ją ramieniem.
- Widzę. Wyrośniesz na dużą dziewczynkę.
Z uśmiechem zajrzała w wielkie szare oczy dziecka. Tylko to Sarah
odziedziczyła po niej. Czarne jak heban loczki, mały, prosty nos i wydatny
podbródek niewątpliwie przypominały ojca.
Sarah obdarzyła Granta uśmiechem, któremu nigdy nie potrafił się oprzeć.
- Tato, przeczytasz mi bajeczkę?
To również należało do rytuału.
- Pewnie. - Podniósł ją jedną ręką i spojrzał na Stephanie.
- Idziesz na górę? - Wyglądało na to, że otrząsnął się po wcześniejszym
wybuchu.
Potrząsnęła głową. Nie chciała pozbawiać córki i ojca wspólnych chwil. Poza
tym potrzebowała trochę czasu, żeby ochłonąć.
- Idzcie sami. Przyjdę za parę minut i położę ją do łóżka.
Patrzyła, jak wychodziła. Sarah piszczała z zachwytu. Roztrzepała ojcu włosy,
aż upodobniły się do miotły koloru blond, a Grant łaskotał ją.
Przyjęcie oferty Huntera wiązało się z ryzykiem, którego nie miała ochoty
podejmować, choć główna rola z pewnością poprawiłaby jej samopoczucie, a
pieniądze dałyby poczucie niezależności, coś, co mogłaby nazwać własnym
dorobkiem.
Westchnęła i podniosła pluszowego misia, którego upuściła Sarah. Będą
[ Pobierz całość w formacie PDF ]