They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Poruszyła się we śnie i z westchnieniem obróciła
się na plecy. Frank zastygł. Dopiero gdy nabrał
pewności, że się nie obudziła, przesunął się o krok, by
lepiej widzieć jej twarz.
Była piękna.
Zadrżał z nagłym gniewem. Jak to możliwe, by
kobieta inna niż Martha mogła wzbudzić w nim tyle
emocji? Zwinął ręce w pięści i spróbował się poruszyć.
Jednym skokiem mógłby znalezć się w jej łóżku, na
niej, słuchając jej krzyków. Mógł ją mieć bez trudu,
sycić się jej paniką, szeptem opowiadać jej o wszyst-
kim, co zamierzał zrobić z nią i z jej kochankiem. To
było takie łatwe.
Ogarnięty żądzą, pochylił się do przodu i rozpros-
tował palce, gotów zacisnąć je na jej kruchej szyi.
Frank... Zawsze będę cię kochać.
Drgnął, jakby ktoś uderzył go w twarz. To był głos
Marthy, tak wyrazny, jak gdyby stała tuż obok niego.
Przymrużył oczy, zastanawiając się, co myśli jego
żona, jeśli go teraz widzi. Czy nadal go kocha, czy też
patrzy na niego przepełniona cierpieniem i odrazą do
człowieka, jakim się stał?
Po twarzy Cary potoczyła się łza. Przez sen wyszep-
tała imię: David.
Idz do diabła, kobieto, zaklął wściekle Frank,
i cicho wymknął się z sypialni.
Bethany usiadła na łóżku, nie wiedząc, co ją
obudziło. Ale od czasu, gdy urodziła pierwsze dziecko,
ten instynkt jeszcze nigdy jej nie zawiódł.
Spojrzała na Toma i uśmiechnęła się do siebie.
Spał jak zabity. Jej mąż nie obudziłby się nawet gdyby
dach domu zawalił mu się na głowę.
Narzuciła na ramiona szlafrok i zajrzała do sypialni
córek. Najpierw podeszła do łóżka Kelly, która jako
młodsza była bardziej podatna na choroby wieku
dziecięcego. Czoło dziewczynki było chłodne. Dzie-
sięcioletnia Rachel również spała spokojnie.
Ze zmarszczonym czołem Bethany wyszła z sypia-
lni i zatrzymała się na chwilę w korytarzu, nasłuchu-
jąc. Ale wszystkie dzwięki, jakie do niej dochodziły,
były zwyczajne i znajome. Tykanie zegara. Gałąz
drzewa ocierająca się o okiennice. Pochrapywanie
Toma.
Nadal nie miała pojęcia, co ją obudziło.
Drżąc ze zdenerwowania, objęła ramiona dłońmi
i zastanawiała się, czy powinna obudzić Toma. Ale jej
mąż musiał iść rano do pracy. Powiedziała więc sobie,
że widocznie coś jej się przyśniło, i skierowała się
z powrotem do sypialni.
Naraz jednak usłyszała skrzypnięcie i serce w niej
zamarło. W całym domu były tylko dwie deski w pod-
łodze, które tak skrzypiały, gdy się na nie stąpnęło:
jedna w kuchni, przy zlewozmywaku, a druga w progu
salonu.
Dopiero teraz Bethany zaczęła się naprawdę bać.
Pobiegła do sypialni i mocno potrząsnęła ramieniem
Toma, a gdy się przebudził, wyszeptała samym ru-
chem ust:
 Chyba ktoś jest w domu.
Jej mąż natychmiast szeroko otworzył oczy. Bez
słowa podszedł do szafy, z pudełka na najwyższej
półce wyjął naładowany pistolet i gestem kazał jej
zadzwonić na policję.
 A co z dziećmi?  szepnęła.
 Najpierw wezwij policję, a potem idz do nich.
Patrzyła ze strachem, jak zabrał pistolet i wyszedł,
a potem sięgnęła po telefon.
 Dziewięćset jedenaście  odezwała się dyspozy-
torka.  Co się stało?
 Myślę, że ktoś obcy jest w domu  szepnęła
Bethany.
 Czy jest pani sama?
 Nie. Tom, mój mąż, poszedł sprawdzić, co się
dzieje. Ma pistolet.
 Czy adres pani to sto siedem Sunset Drive?
 Tak. Proszę się pośpieszyć.
 Przekażę wezwanie. Proszę się nie rozłączać.
Serce Bethany waliło jak młotem. Pragnęła jak
najszybciej znalezć się w sypialni córek.
 Halo? Halo?  powtarzała niecierpliwie.
 Tak, proszę pani, jestem tutaj.
 Muszę pójść do pokoju dzieci.
 Bardzo proszę pozostać przy telefonie. W pani
dzielnicy jest patrol policji. Powinni przyjechać za
kilka minut.
 Och, Boże  szepnęła Bethany.  To może być za
pózno!
 Proszę się uspokoić i posłuchać mnie. Jak się
pani nazywa?
 Bethany Howell.
 Dobrze, Bethany. Proszę mi powiedzieć, co pani
słyszy.
 Na razie nic. Nie słyszę nawet Toma  od-
powiedziała i zaczęła drżeć. A jeśli coś mu się stało?
Może ten ktoś już tu idzie? Musiała pójść do dziew-
czynek i wyprowadzić je z domu na zewnątrz.
 Proszę. Muszę iść do dzieci. Muszę je wy-
prowadzić z domu.
 Proszę pani, proszę się uspokoić. Musi pani
pozostać na miejscu. Mąż mógłby panią usłyszeć
i pomyśleć, że to złodziej. Nie chce pani chyba zostać
postrzelona przez pomyłkę?
Nie pomyślała o tym.
 Dobrze, ale proszę się pośpieszyć. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • docucrime.xlx.pl