They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

czym martwić.
Musi tylko poprosić ją, żeby została, zostawiła rezerwat
i wprowadziÅ‚a siÄ™ do niego. To byÅ‚o jedyne wyjÅ›cie. Jedy­
ny logiczny wybór. Porozmawia z nią o tym. Porozmawia,
tylko nie teraz.
Ich rÄ™ce żyÅ‚y wÅ‚asnym życiem, dotykajÄ…c każdego miej­
sca na ciele partnera. Woda przepÅ‚ywaÅ‚a miÄ™dzy nimi, uno­
szÄ…ca siÄ™ z niej para tworzyÅ‚a magiczny nastrój. SÅ‚oÅ„ce za­
szło, ustępując miejsca srebrnemu księżycowi.
Uniósł ją do góry, sadzając na brzegu wanny. Wygląda
jak syrena, pomyślał, dumna bogini morza.
Nieśmiała. Zmysłowa. Wyzywająca.
Kobieta, w której się zakochiwał.
Tamrze krÄ™ciÅ‚o siÄ™ w gÅ‚owie. To od gorÄ…cej wody i chÅ‚od­
nego powietrza San Francisco, pomyślała. Ale przede
wszystkim od tego, że Walker Ashton przyznał, że on też
się w niej zakochał.
Owinął ją w ręcznik, a ona przyglądała mu się spod
rzęs.
Jej puls nie chciał zwolnić.
Walker wziął drugi ręcznik, wysuszył się szybko i owinął
go wokół bioder.
- Wejdzmy do środka. Dam ci szlafrok. .
Weszła za nim do mieszkania. Podobała jej się myśl, że
założy coś, co należy do niego.
ZaczekaÅ‚a w salonie, a Walker po chwili powróciÅ‚ z plu­
szowym, grubym szlafrokiem, który okazał się o wiele na
nią za duży.
- Jest idealny - powiedziała.
Dla siebie przyniósÅ‚ parÄ™ dżinsów. Jego pierÅ› wciąż jed­
nak byÅ‚a naga, a woda spÅ‚ywaÅ‚a po niej maÅ‚ymi strumycz­
kami. Tamra miała ochotę znowu go dotknąć.
- Napijesz się ze mną wina? - zapytał.
- Czy chcesz mnie upić?
- A potem wykorzystać? %7łebyś wiedziała. - Mrugnął do
niej. - Rozpracowałaś mnie.
- No dobrze. Ale tylko trochÄ™. Nie pijÄ™ alkoholu zbyt
często.
- Nie ma problemu. - Nalał jej, a sobie napełnił kieliszek
o wiele hojniejszą ręką.
Tamra wzięła do ust łyk pinot noir.
- Jest z twojej rodzinnej winnicy? - zapytała.
- Tak. - OdwróciÅ‚ butelkÄ™ w jej stronÄ™, żeby mogÅ‚a przyj­
rzeć się etykiecie. - Najlepsze wino.
Siedzieli przez chwilę w ciszy i Tamra rozkoszowała się
atmosferÄ….
- Chciałbym, żebyś się do mnie wprowadziła.
- Tutaj?
- Tak, tutaj. Chcę dzielić moje życie z tobą.
Wszystko w jej wnÄ™trzu zamarÅ‚o. ProsiÅ‚ jÄ…, żeby by­
Å‚a z nim, zostaÅ‚a z nim... Jak jednak mogÅ‚a siÄ™ na to zgo­
dzić? Jak mogła mieszkać w mieście? Udawać kogoś, kim
nie jest?
Tamra ścisnęła poły szlafroka, zamknęła oczy, po czym
znów je otworzyÅ‚a. Czy popeÅ‚niaÅ‚a bÅ‚Ä…d? Czy bÄ™dzie ża­
łowała tej decyzji przez resztę życia? Czy będzie płakała
z tęsknoty za nim w długie, samotne noce?
- Nie mogÄ™ opuÅ›cić Pine Ridge - powiedziaÅ‚a ze Å›ciÅ›niÄ™­
tym gardÅ‚em. - PróbujÄ™ czegoÅ› tam dokonać, pomóc na­
szym ludziom.
- Nie chodzi o plemię. - Jednym łykiem wypił kieliszek
do dna. - Chodzi o nas. O ciebie i o mnie.
- Dlaczego ty nie możesz się przenieść? - zapytała.
- Ja? W rezerwacie? To nigdy siÄ™ nie uda i dobrze o tym
wiesz. ZajmujÄ™ siÄ™ bankowoÅ›ciÄ… inwestycyjnÄ…. To potra­
fię i to mam we krwi. Miałbym to zostawić? Co bym robił
w Pine Ridge?
- A co ja bym tutaj robiła?
- Masz dyplom z marketingu - odparł. - Poradzisz sobie
w San Francisco. Dopasujesz siÄ™ do miejskiej rzeczywisto­
ści. Już tutaj mieszkałaś.
PotrzÄ…snęła gÅ‚owÄ…, a Å‚zy napÅ‚ynęły jej do oczu. Nie mog­
ła opuścić ziemi swoich przodków.
- Pine Ridge to mój dom.
- Więc po co mówiłaś mi, że mnie kochasz?
- Bo chciałam, żebyś wiedział, co czuję.
Napełnił swój kieliszek i znów wypił go duszkiem.
Tamra odstawiÅ‚a kieliszek na stół, obok butelki. Ona ni­
gdy nie piła alkoholu, żeby złagodzić swój ból. Zbyt wiele
widziaÅ‚a w rezerwacie przykÅ‚adów, do czego to może pro­
wadzić.
- Nie pij tyle, Walker. To nie pomoże.
- Nie mów mi, co mam robić. - Wstał i spojrzał na nią
pociemniałymi oczami. - Nie potrzebuję, żeby kobieta,
którą kocham, traktowała mnie jak dziecko.
Przyciągnęła kolana do klatki piersiowej.
Walker wcisnął ręce do kieszeni.
- MyÅ›laÅ‚em o tym, jak trudno mi bÄ™dzie rozstać siÄ™ z to­
bÄ…. Ale i tak ciÄ™ sTrace, i tak.
- Ja też. Ale nie spodziewaÅ‚am siÄ™ cudu - odpowiedzia­
ła. - W głębi duszy wiedziałam, że nigdy nie zmienisz dla
mnie swojego trybu życia. %7łe nigdy nie przeprowadzisz się
do Pine Ridge.
- A ty nie przeniesiesz siÄ™ tutaj.
Podniósł butelkę, spojrzał na etykietę Ashtonów i przez
chwilÄ™ Tamra obawiaÅ‚a siÄ™, że rzuci niÄ… i roztrzaska o Å›cia­
nę. Powstrzymał się jednak.
A kiedy ich oczy się spotkały, kiedy spojrzał wprost na
nią, wiedziała, że nigdy już nie będzie taka, jak przedtem.
Bez wzglÄ™du na to, ile lat minie, jak bardzo bÄ™dzie próbo­
waÅ‚a wymazać go z pamiÄ™ci, on na zawsze pozostanie męż­
czyzną, którego kocha.
Walker i Tamra wrócili do Napa Valley dzień wcześniej.
Walker zostawił ją w swoim apartamencie w posiadłości,
twierdzÄ…c, że ma coÅ› do zaÅ‚atwienia. PojechaÅ‚ do domu swo­
jej siostry, żeby porozmawiać z matką. Siedział teraz obok niej
na Å‚awce w patio Charlotte. W ogrodzie kwiaty, drzewa i roÅ›li­ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • docucrime.xlx.pl