[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Myśli pan? Peter Lord roześmiał się lekceważąco. Obrona załamała się już
przed startem. Uważa sprawę za przegraną. Przed sądem ma wystąpić radca dworu
Bulmer. Nazywają go grabarzem resztek nadziei. To mówi samo za siebie, prawda?
Wytrawny, ckliwy mówca! Położy nacisk na młody wiek oskarżonej i na tym koniec.
Na to sąd się nie da nabrać, szkoda gadania!
A jeżeli ona jest winna?... zapytał mały Belg. Czy i w takim przypadku
chciałby pan jej uniewinnienia?
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
Tak.
Herkules Poirot zmienił pozę w fotelu.
Zainteresował mnie pan żywo powiedział i podjął po krótkiej pauzie.
Chciałbym poznać szczegółowo wszelkie fakty związane z tą sprawą. Słucham pana.
Nie czytał pan nic w prasie?
Detektyw machnął ręką.
Czytałem... Różne wzmianki... Ale gazety są zadziwiająco nieścisłe. Nigdy nie
biorę pod uwagę zaczerpniętych stamtąd wiadomości.
Historia jest prosta, straszliwie prosta powiedział młody lekarz. Obwiniona,
Elinor Carlisle, dopiero co odziedziczyła niedaleko stąd posiadłość Hunterbury, a także
całą fortunę swojej ciotki, która zmarła nie sporządziwszy testamentu. Ciotka
nazywała się Laura Welman. Bratanek jej nieboszczyka męża, Roderick Welman, był
zaręczony z Elinor Carlisle. To dawna sprawa. Znali się od dzieciństwa. W Hunterbury
mieszkała młoda osoba, córka odzwiernego, Mary Gerrard. Pani Welman opiekowała
się nią troskliwie, kształciła na swój koszt i w rezultacie dziewczyna nabrała polotu
prawdziwej damy. Wygląda na to, że Roderick Welman zakochał się w Mary Gerrard.
Zaręczyny między nim a Elinor Carlisle zostały zerwane. Przechodzę do konkretnych
faktów. Elinor Carlisle postanowiła sprzedać Hunterbury i znalazła nabywcę,
niejakiego majora Somervella. Przyjechała, aby uporządkować osobiste rzeczy ciotki,
papiery i tak dalej. Mary Gerrard, której ojciec umarł w tym czasie, była również na
miejscu i uprzątała domek odzwiernego. Doszliśmy do godzin porannych
dwudziestego siódmego lipca. Elinor Carlisle przenocowała w miejscowym hoteliku.
Rano spotkała na ulicy byłą gospodynię z Hunterbury, panią Bishop. Ta ostatnia
zaofiarowała swoją pomoc przy segregowaniu rzeczy po zmarłej pani Welman, lecz
Elinor odmówiła stanowczo i bez namysłu. Z kolei wstąpiła do sklepu spożywczego,
gdzie kupiła pastę rybną i przy sposobności wspomniała, że zdarzały się zatrucia tym
produktem. Rozumie pan? Zwykła, zdawkowa uwaga, ale w danym przypadku
poważnie obciążająca. Elinor Carlisle poszła do Hunterbury i około pierwszej po
południu zjawiła się w domku odzwiernego, gdzie Mary Gerrard robiła porządki przy
pomocy pielęgniarki rejonowej, takiej wścibskiej plotkary, nazwiskiem Hopkins.
Powiedziała im, że ma gotowe kanapki i zaprosiła je obie. We trójkę poszły do domu,
zjadły kanapki, a mniej więcej w godzinę pózniej otrzymałem telefoniczne wezwanie i
zastałem Mary Gerrard nieprzytomną. Zrobiłem, co było można, ale na próżno. Sekcja
zwłok wykazała, że krótko przed zgonem denatka przyjęła dużą dawkę morfiny.
Policja znalazła kawałek etykiety z odpowiednim napisem w pokoju, gdzie Elinor
przygotowywała kanapki.
Czy Mary Gerrard jadła lub piła coś więcej?
Ona i pielęgniarka rejonowa popiły kanapki herbatą. Zaparzyła ją siostra
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
Hopkins, a nalała Mary Gerrard. Nic tam być nie mogło. Naturalnie rzecznik obrony
będzie rozwodził się nad kanapkami i twierdził, że jadły je trzy osoby, nie istnieje
zatem prawdopodobieństwo, by tylko jedna uległa zatruciu. Podobną linię obrony
zastosowano w sprawie Hearne. Zapewne przypomina pan sobie.
Poirot przytaknął skinieniem głowy.
To żaden argument powiedział. Najprostsza w świecie historia. Trzeba tylko
ułożyć stos kanapek, a trucizną zaprawić jedną, tę na wierzchu. Nie ulega wątpliwości,
że dobrze wychowana osoba, której poda się talerz, wezmie pierwszą z brzegu
kanapkę. Przypuszczam, że Elinor Carlisle poczęstowała najpierw Mary Gerrard?
Istotnie.
Chociaż w pokoju znajdowała się pielęgniarka, osoba starsza wiekiem?
Tak.
To wygląda niedobrze.
Czy ja wiem? Podczas zaimprowizowanego drugiego śniadania nie obowiązują
ceremonie.
Kto przygotowywał kanapki?
Elinor Carlisle.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]