They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jej pomóc, ale niestety...
 A ojciec?  spytała cicho Bria.
Tak mocno zacisnął szczękę, że zdziwił się, iż nie połamał sobie zębów.
 Skurwiel leżał do góry brzuchem i patrzył, jak matka zaharowuje się
na śmierć.
Bria wciągnęła z sykiem powietrze. Nie był pewien, co ją tak
zszokowało: jego słownictwo czy zachowanie Joego.
 Dlatego pracowałeś od świtu do nocy, prawda?  spytała.  Dlatego
do czasu wypadku, kiedy lekarz kazał ci odpoczywać, nigdy nie brałeś
wolnego?
124
R
L
T
Skinąwszy głową, Sam podniósł się z kanapy i zaczął krążyć po pokoju.
 Postanowiłem, że nigdy nie będę taki jak ojciec. Nie będę, jak on,
siedział z założonymi rękami i patrzył, jak moja żona próbuje zapewnić nam
byt. Chciałem, żeby niczego ci nie brakowało, żeby nasza rodzina miała
wszystko, czego tylko zapragnie.
 Ale dlaczego mi tego nie powiedziałeś, kiedy nalegałam, żebyś mniej
pracował? Sądziłeś, że nie zrozumiem, co tobą kieruje?  Na moment
zamilkła.  Mówiłeś tylko, że myślisz o naszej przyszłości. I chcesz, żeby
mnie na wszystko było stać.
Uświadomił sobie, że oszczędziłby im obojgu wielu cierpień, gdyby od
razu na początku opowiedział Brii o wczesnych latach swojego życiach.
Ale... Po prostu kiedy skończył się koszmar dzieciństwa, wolał do niego nie
wracać.
 Nie wiem. Chyba bałem się, że jak poznasz prawdę o moim
dzieciństwie, uznasz, że jestem niegodzien ciebie.
 Co? Sam, nigdy więcej nie chcę słyszeć takich bzdur  oznajmiła
ostrym tonem.  Jesteś dobrym człowiekiem. Pracowitym, ambitnym, o
wielkim sercu.
 Wstrzymaj się z tą opinią, dopóki nie dokończę swojej opowieści.
 Cokolwiek powiesz, nie zmienię zdania na twój temat. Ale okej, mów
dalej.
 Wszystko było dobrze, póki mama żyła. Byliśmy biedni, ale na
podstawowe potrzeby nam starczało. Kiedy zmarła, nasz świat legł w
gruzach. Zdarzało się, że wracaliśmy z Nate'em ze szkoły, a lodówka była
pusta. Oczywiście ojciec gdzieś się szwendał z kolegami. Zaczęliśmy więc...
 wziął głęboki oddech  zaczęliśmy więc kraść jedzenie z pobliskich
sklepów.
125
R
L
T
 Miałeś dwanaście lat, Sam, i byłeś głodny  powiedziała łagodnie
Bria.  Robiłeś to, żeby przeżyć.
 Wiem, ale to nie było w porządku.  Potrząsnął głową, po czym potarł
ręką kark, jakby chciał usunąć napięcie.  To jednak nie wszystko. Któregoś
dnia znalezliśmy strzelbę, którą stary trzymał w szafie. Z początku
zabieraliśmy ją z sobą na wypadek, gdyby ktoś próbował nam przeszkodzić w
kradzieży. Uznaliśmy, że wystarczy ją wycelować i ten ktoś nas puści. Kiedy
miałem piętnaście lat, ojciec zniknął, a my zaczęliśmy obrabiać kasy. Jeden
celował w kasjera, drugi kradł, żeby mieć nie tylko na jedzenie, ale i na
czynsz.
 Chryste, Sam!  Była przerażona tym, co usłyszała. Wprawdzie takiej
reakcji się spodziewał, mimo to było mu ciężko.  Dlatego zostaliście wysłani
na ranczo Hanka?
 Tak. Pewnego razu Nate na własną rękę usiłował obrabować sklep.
Nie poszło najlepiej. Udało mu się uciec, ale od paru tygodni obserwowało
nas kilku policjantów. Wiedzieli, że to my dokonujemy napadów. Kiedy nas
znalezli, powiedziałem im, że to ja dokonałem tej ostatniej kradzieży.
 Dlaczego?  zdziwiła się.
 Piętnastoletni chłopcy nie myślą logicznie.  Uśmiechnął się cierpko.
 Wbiłem sobie do głowy, że jeśli uwierzą, że działałem sam, puszczą Nate'a
wolno.
 Oni jednak wiedzieli, że działacie razem?
 Tak. Mieli dość dowodów z naszych poprzednich włamań i napadów.
Gdybyśmy byli pełnoletni, jak nic wylądowalibyśmy za kratkami.
 A jakim cudem uniknęliście poprawczaka? Na ogół tam trafiają
młodociani przestępcy.
 Przydzielono nam obrońcę z urzędu. Babka poważnie potraktowała
126
R
L
T
swoje zadanie. Dowiedziała się o śmierci matki, o tym, że ojciec nas porzucił.
Nie wiem, czy kierowała nią litość, czy uwierzyła, że kradliśmy z rozpaczy,
żeby utrzymać się przy życiu, w każdym razie uratowała nas. Dogadała się z
prokuratorem i oboje postanowili wysłać nas na Ranczo Ostatniej Szansy.
Sędzia przychylił się do ich prośby.
Sam był dozgonnie wdzięczny swojej obrończyni. Dzięki niej on i Nate
mieli szansę wyrosnąć na porządnych łudzi. Pobyt w domu poprawczym
tylko by ich zdeprawował.
 Weszliście na złą drogę. Na szczęście Hank was z niej zawrócił.
 Hank pomógł nam zrozumieć, że nie o takim życiu marzyła dla nas
nasza mama.
 Co cię powstrzymywało przed wyjawieniem mi prawdy, Sam? 
spytała Bria.
 Chyba duma.
Widziała, że Sam wstydzi się swojej przeszłości i najchętniej by o niej
zapomniał, ale to przeszłość go ukształtowała, wpłynęła na to, jakim dziś jest
człowiekiem.
 Posłuchaj  rzekła, starannie dobierając słowa  obaj z Nate'em
pokonaliście demony. Nieważne, co się stało, kiedy byliście dziećmi. Ważne,
że wyrośliście na uczciwych, przyzwoitych ludzi.
 Zawsze się bałem...  Sam urwał, po chwili zaczął od nowa:  Zawsze
się bałem, że jak nie będę harował od świtu do nocy, to zamienię się w takiego
dupka jak mój ojciec.
 Na pewno nie  stwierdziła kategorycznie Bria.  Jesteście zupełnie
inni.
Chciała podejść do męża, przytulić go, wypędzić z niego dawne smutki i
ból, ale nie miała odwagi. Chociaż teraz rozumiała, dlaczego tak ciężko
127
R
L
T
pracował, nie wiedziała, czy zgodzi się na kompromis, na rzadsze wyjazdy z
domu.
 Jest jeszcze jedna rzecz...  Usiadł znowu.
 Tak?  Zmrużyła oczy, zastanawiając się, jakie inne krzywdy
spotkały go w dzieciństwie.
 Wiesz, dlaczego nie potrafiłem przyjąć twojej pomocy? Bo chcę w
twoich oczach uchodzić za silnego mężczyznę. Za kogoś, kto się umie tobą
zaopiekować, a nie za słabeusza.
 Słabeusza?  zdumiała się Bria.  Dlaczego miałabym tak o tobie
myśleć?
Wzruszył ramionami.
 Kiedy od małego się to słyszy, trudno potem uwierzyć, że jest inaczej.
Powoli prawda zaczęła do niej docierać.
 Twój ojciec był agresywny?  spytała cicho.
 Nie fizycznie, ale stosował przemoc werbalną. I psychiczną.
Większość czasu traktował mnie i Nate a jak powietrze. Ale jeśli już się do
nas odzywał, to zawsze wrogo. Krytycznie. Wyzywał nas od durnych
jołopów i żałosnych kretynów. Wściekał się, że matka nam poświęca uwagę,
zamiast jemu.
Bria poczuła, jak krew się w niej burzy. Jak można mówić tak do
dziecka? Zwłaszcza ojciec do syna?
 To twój ojciec był słabeuszem, Sam. Nie ty.
 Dziś to wiem.  Uśmiechnął się smutno.  Takie słowa, jakimi
obrzucał nas ojciec, zostawiają trwały ślad.
 Przez moment patrzył na swoje buty.  Dlatego cię zawiodłem, kiedy
najbardziej mnie potrzebowałaś.
 Chodzi ci o to, kiedy poroniłam?
128
R
L
T
Po raz pierwszy w życiu pozwolił jej dojrzeć swoje cierpienie: nie
odwrócił spojrzenia, nie zmienił tematu.
 Tak. Nie mogłem od razu wrócić do domu. Nie mogłem pokazać ci
swojej rozpaczy.
 Ale ja cię potrzebowałam, Sam. Chciałam z tobą dzielić ból po stracie
dziecka. Naszego dziecka.
Zamknął oczy. Na widok pojedynczej łzy spływającej wolno po jego
policzku omal nie pękło jej serce. Sam cierpiał nie mniej niż ona, ale ze
strachu przed okazaniem słabości nie okazywał emocji i zachowywał się tak,
jakby nic się nie stało.
Zanim zdążyła wstać i do niego podejść, dzwignął się z kanapy i
skierował do drzwi.
 Przepraszam, że cię zawiodłem  powiedział.  A jeśli chodzi o
rozwód, na wszystko się zgadzam.
 Nie!
Odwrócił się. Bria jeszcze nigdy nie widziała go z tak nieszczęśliwą
miną.
 Słucham?
Zerwała się z fotela i stanęła naprzeciwko niego.
 Nie, Sam. To nie ty mnie zawiodłeś. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • docucrime.xlx.pl