They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

— Rozpoznają cię — zauważyła Rachel.
Miała rację.
— W porządku, więc zróbmy burzę mózgów i zobaczymy, co uda nam się wymyślić.
Moja komórka znów zadzwoniła. Popatrzyłem i zobaczyłem, że to wujek Myron.
Odebrałem.
— Halo? — powiedziałem ostrożnie.
— Robi się późno. Czy powiedziałeś Rachel prawdę?
— Tak.
— Na pewno?
— Ona przy mnie siedzi. Mam jej dać telefon?
— Nie trzeba. Znalazłem jej adres w sieci. Jest ze mną moja wspólniczka Esperanza.
Jedziemy po ciebie i zabierzemy samochód.
Otworzyłem szeroko oczy. Ema i Rachel zauważyły to i przysunęły się do mnie.
Odchyliłem aparat tak, żeby mogły słyszeć.
— Nie teraz. Ślęczymy nad wypracowaniem z historii.
— Chodzicie razem na zajęcia z historii? — zapytał Myron.
— Tak.
— Zatem oboje jesteście w drugiej klasie — stwierdził i wydało mi się, że w jego głosie
słyszę drwiące rozbawienie. — Rachel musi wiedzieć, ile masz lat. Dlaczego miałaby sądzić,
że uczeń drugiej klasy może prowadzić samochód?
Tu mnie miał.
— Zaczekaj chwilę, Myronie, mam drugi telefon.
Przełączyłem go na tryb oczekiwania i ruszyłem do drzwi.
— Co jest? — zapytała Rachel.
— Szybko, on wkrótce tu będzie i zabierze samochód. Musimy wyruszyć natychmiast.
Wszyscy pobiegliśmy do forda taurusa. Ja usiadłem za kierownicą, Rachel i Ema zawahały
się, nie wiedząc, gdzie siadać, ale Rachel szybko przełamała impas. Otworzyła przednie drzwi
po stronie pasażera.
— Usiądź tutaj, Emo — powiedziała.
Ema zrobiła, co jej kazała. Rachel zatrzasnęła drzwiczki i usiadła z tyłu.
Pojechałem długim podjazdem i skręciłem w lewo. Do tej pory Myron już się rozłączył i
kilkakrotnie próbował znowu się do mnie dodzwonić. Nie odbierałem. Rachel się obejrzała.
— Czy twój wujek też jeździ fordem taurusem? — spytała.
— Tak.
— Hm, to właśnie podjeżdża do bramy.
Mocniej wdepnąłem pedał gazu, szybko skręciłem w lewo, a potem w prawo, lawirując po
krętych uliczkach miasteczka, aż upewniłem się, że nikt za nami nie jedzie, potem pojechałem
główną ulicą do Newark.
Po dwudziestu minutach — i kilku uwagach Rachel oraz Emy, że najwyraźniej
zabłądziłem — znalazłem miejsce do parkowania kawałek od Plan B Go–Go Lounge.
Doskonale widziałem stamtąd frontowe drzwi lokalu, ale to niespecjalnie mnie cieszyło.
Nie podoba mi się to — mruknąłem.
— To jedyny sposób — odparła Rachel. — Przecież wiesz.
— Nic nam nie się nie stanie — dodała Ema.
Pokręciłem głową. Rachel i Ema wbijały mi do głowy oczywisty fakt: nie mogę wrócić do
tego klubu. Znają mnie tam. Poturbowałem bramkarza Derricka, który — dzięki Bogu — nie
stał teraz przy drzwiach. Rachel wymyśliła prosty plan: wejdą tam z Emą, udając, że szukają
pracy. W ten sposób będą mogły rozejrzeć się i może zobaczyć Ashley lub Candy, którą im
opisałem.
— Mógłbym tam wejść w przebraniu — podsunąłem. — Nie poznaliby mnie.
Rachel i Ema wyśmiały ten pomysł.
— Niby w jakim? — kpiła Rachel. — Z przyklejonymi wąsami? W blond peruce? A jeśli
poproszą cię o dowód tożsamości i zobaczą twoje zdjęcie?
Na to nie znalazłem odpowiedzi.
— Już to omawialiśmy — przypomniała Ema.
— Nadal mi się to nie podoba.
— Trudno — ucięła Rachel. — Posłuchaj, Ema będzie miała przez cały czas włączoną
komórkę. — Ma o wiele lepszy zasięg niż ja: ja miałem jedną kreskę, ona pięć. — Będziesz
wszystko słyszał. To publiczne miejsce. Co mogą nam zrobić? Ponadto mamy umówione
hasło, no nie?
— Żółty — powiedziałem.
— Właśnie. Powiemy „żółty”, jeśli poczujemy, że tracimy grunt pod nogami.
— Powinniśmy to przemyśleć — powiedziałem.
— Już to zrobiliśmy — odparła Ema i zanim zdążyłem powiedzieć coś jeszcze, wysiadły i
poszły w kierunku klubu. Zadzwoniła moja komórka. Zablokowałem rozmowy przychodzące
od Myrona, więc wiedziałem, że to nie on. Spojrzałem i zobaczyłem, że to Ema. Odebrałem.
— Halo?
— Dobrze mnie słyszysz? — zapytała.
—Tak.
— Wyłącz mikrofon, żeby czegoś nie usłyszeli — poleciła.
Zrobiłem to. Patrzyłem, jak podchodzą do drzwi. Rachel miała na sobie obcisłe dżinsy,
Ema, jak zawsze, była w czarnym rynsztunku. Wiedziałem, że Rachel bez trudu wejdzie do
środka. Byłem pewny, że powitają ją tam z otwartymi ramionami. Najbardziej obawiałem się
tego, że mogą ją powitać zbyt entuzjastycznie. Ema zauważyła, że może mieć problemy z
przekonaniem bramkarzy, iż szuka pracy jako tancerka, na co Rachel ściągnęła brwi i
powiedziała: „Nonsens, wyglądasz super”.
Gdyby powiedział to ktoś inny, zabrzmiałoby to sztucznie i protekcjonalnie. W ustach
Rachel… no cóż, nawet Ema to kupiła.
Patrzyłem na dwóch bramkarzy przy drzwiach. Obaj byli znacznie mniej postawni od
mojego znajomego z wczoraj, tego, który próbował porwać Ashley z ulicy i który
przytrzymywał mnie, dopóki nie uderzyłem go głową w nos. Zastanawiałem się, czy mu go
złamałem, ale nie spędzało mi to snu z powiek.
Bramkarze zauważyli Rachel i Emę zmierzające do drzwi. Nie sądzę, żeby wiele kobiet
przychodziło tu w charakterze gości, szczególnie bez męskiej eskorty. Rachel i Ema
przystanęły przy drzwiach. Przez telefon słyszałem rozmowę.
— Halo, moje panie, co mogę dla was zrobić? — zapytał bramkarz po prawej.
— Chciałybyśmy zobaczyć się z kimś w sprawie pracy — odrzekła Rachel.
— Jakiego rodzaju pracy?
— Tancerek, kelnerek, jakiejkolwiek. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • docucrime.xlx.pl