They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jak w domu. %7łałowała nawet trochę, że pani Crisp przejmie od
niej popołudniowe dyżury. Ale choć pani Phelps,
sprowadzona przez nianię, codziennie pomagała jej w pracy
domowej, lady Crosby stale się skarżyła na nieobecność córki.
- Pamiętaj o tym kiermaszu, kochanie - mówiła z lekką
naganą w głosie. - Biedna Lydia Dowling nie może sobie ze
wszystkim poradzić.
Leonora z trudem powstrzymała się od złośliwej
odpowiedzi. Przygotowywanie fantów na loterię wydawało jej
się w tym momencie zupełnie nieważne.
W piątek, gdy James Galbraith wracał do przychodni po
odbyciu porannych wizyt domowych, wyprzedził go jadący z
nadmierną prędkością porsche. Tony Beamish."
James zerknął na zegarek i domyślił się, że Leonora jest
już w domu; pani Crisp miała przejąć od niej obowiązki o
wpół do pierwszej. Nie ulegało wątpliwości, że niebawem
będzie słuchała starannie przygotowanych tłumaczeń
Tony'ego.
- To nie moja sprawa, a ona nie jest już dzieckiem -
mruknął pod nosem i pojechał do domu. Kiedy jednak zasiadł
do lunchu, Cricket przekazał mu nieoczekiwaną wiadomość.
- Dzwoniła pani Crisp, sir. Nie może zastąpić dziś panny
Crosby. Ma migrenę i musiała się położyć do łóżka.
- A więc panna Crosby nadal jest w przychodni?
- Tak sądzę, sir. Pani Pike zawiadomiła mnie przed
chwilą, że dostała już te biszkopty, które u niej zamówiliśmy.
Wspomniała przy okazji, że kiedy jej mąż siedział w pubie,
zjawił się tam pan Beamish. Był bardzo serdeczny, stawiał
wszystkim drinki i mówił, że wybiera się na rozmowę z panną
Crosby. Niestety, powiedziano mu, że ona jest w przychodni.
To pożałowania godne, że w tym miasteczku wszyscy
wszystko o sobie wiedzą. Pan Beamish wypił whisky, spytał,
czy może zostawić przed pubem samochód, i poszedł do
przychodni.
James, który zamierzał właśnie sięgnąć po plasterek
szynki, odłożył nóż i widelec, wstał i gwizdnął na Toda.
- Zaraz wrócę, Cricket. Chcę zobaczyć, co się tam dzieje.
Przygotuj drugie nakrycie.
Telefon od pani Crisp trochę zirytował Leonorę, ponieważ
szykowała się właśnie do wyjścia. Nie miała wyboru, musiała
zostać w przychodni, a potem zadzwonić do szefa i spytać go,
co powinna robić.
Zaparzyła herbatę i zaczęła przygotowywać karty
pacjentów, którzy mieli zjawić się wieczorem. Ponieważ
nazajutrz była sobota, zastanawiała się, ile wyniesie jej
tygodniowe wynagrodzenie. Przepracowała wiele
dodatkowych godzin, miała więc nadzieję, że nawet po
wypłaceniu pensji pani Phelps zostanie jej znaczna suma.
Zamierzała porozmawiać z ojcem, a potem poprosić pana
Simsa, miejscowego przedsiębiorcę budowlanego, by obejrzał
cieknący dach.
Gdy usłyszała skrzypnięcie otwieranych drzwi, uniosła
wzrok znad papierów i ujrzała Tony'ego. Gwałtownie
wciągnęła powietrze i odstawiła filiżankę, usiłując opanować
drżenie rąk.
- Kochanie, nie myślałaś chyba, że pozwolę ci odejść,
prawda? Jestem gotów błagać cię na kolanach o wybaczenie.
Byłem wtedy okropnie zajęty i sam nie wiedziałem, co mówię.
- Uśmiechnął się czarująco. - Czy nie możemy zacząć od
nowa? Pozwól mi wszystko wyjaśnić, a zobaczysz, że mam
rację. To zapewni nam wspaniałą przyszłość, musimy tylko
wspólnie przekonać twoich rodziców.
- Odejdz - powiedziała. - Jestem zajęta. Poza tym nie chcę
cię widzieć ani z tobą rozmawiać.
- Daj spokój, kochanie, przecież nadal mnie kochasz.
- Nie. Nie mogę na ciebie patrzeć. I jeśli podejdziesz
jeszcze o krok bliżej, rzucę w ciebie tą filiżanką.
Tony zaśmiał się drwiąco, zrobił krok do przodu i wyrwał
jej filiżankę. W tym momencie doktor Galbraith, który wszedł
do poczekalni, chwycił go z tyłu za łokieć, wylewając herbatę
na jego elegancki garnitur.
- Ty... - zaczął z wściekłością Tony, odwracając głowę,
ale nie dokończył zdania, widząc lekarza. Ujrzał też Toda,
który stał obok swego pana, szczerząc zęby i groznie warcząc.
- Czy przerywam jakąś ważną rozmowę? - spytał
uprzejmie James. - Czyżby pan Beamish znowu się pani
narzucał?
- Tak... - wyjąkała. - Nie może zrozumieć, że ja nie chcę
go więcej widzieć. Niech go pan stąd wyprosi.
- Zrobię to z przyjemnością. - Doktor odwrócił się do
Tony'ego z promiennym uśmiechem. - Nie lubię patrzeć, jak
ktoś nęka moich przyjaciół. Jestem człowiekiem łagodnym, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • docucrime.xlx.pl