They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Byłem dla ciebie niegrzeczny - powiedział nagle. - Byłem stronniczy i
niewyrozumiały, i nie brałem pod uwagę twoich uczuć. Przepraszam.
Noelle wiedziała, że on rzadko przeprasza, więc te przeprosiny były tym więcej warte.
- Jared, wiem, ile masz teraz na głowie - powiedziała łagodnie. - Rozumiem, co
możesz czuć z powodu powrotu Andrew. Ale, jak powiedziałeś, zostałeś mną obarczony, nie
pobraliśmy się z miłości. Nie miałam prawa niczego od ciebie oczekiwać.
Przymknął oczy. Poczuł ukłucie bólu.
- Czy myślisz, że ktokolwiek zmusiłby mnie do małżeństwa, gdybym sam tego nie
chciał? - spytał.
- No... ale... ale przecież kochasz swoją babkę - zastanawiała się na głos.
- Oczywiście - odpowiedział - ale można było to załatwić w jakiś inny sposób.
Ożeniłem się z tobą, bo chciałem, Noelle - przyznał. - Bardzo chciałem. I skłamałem mówiąc,
że tego żałuję. Nie. %7łałuję tylko, że tak mało mogłem ci dać.
Zmarszczyła czoło.
- To brzmi tak, jakbyś się żegnał. - Zaśmiała się trochę nerwowo.
- W pewnym sensie tak jest. Byłaś bliżej mnie, niż pozwoliłbym na to komukolwiek.
Może z czasem... mogliśmy byli... - Westchnął głęboko i upił trochę whisky.
Nie ma sensu mówić o tym, co by było, gdyby. Chcę tylko, żebyś była szczęśliwa,
Noelle. Wiemy oboje, że nie możemy mieć wspólnej przyszłości.
Bezwiednie zgniotła robótkę.
- Jesteś tego bardzo pewien - wykrztusiła w końcu.
- Jestem. - Tak długo, dopóki kochała Andrew, jakie szczęście mogło ich czekać? -
Kiedy skończy się ten proces, pomogę ci odzyskać wolność.
- To znaczy... rozwód? - szepnęła.
- Wydaje się jedynym rozwiązaniem. Ale kto to wie? Zaśmiał się gorzko. - Może
obejdzie się bez sądu. Jeśli Garmon celnie strzela, pomyślał. Spojrzał na nią.
- Na pewno cieszysz się, że masz Andrew z powrotem w domu?
Przeżywała wciąż to, co powiedział o odzyskaniu wolności.
- Tak, bardzo był wdzięczny, że pozwoliłeś mu wrócić do domu - odpowiedziała
zupełnie nieprzytomnie, wspominając, jaki był szczęśliwy, kiedy dostał zaproszenie na
kolację od państwa Beale'ów na dzisiejszy wieczór. - Jego serce jest teraz tutaj.
Jared znieruchomiał.
- Tak, wiem o tym.
Spuścił oczy, więc nie zobaczyła w nich wściekłej zazdrości.
Sączył whisky, przyglądając się, jak ładnie wygląda w tej koronkowej sukience.
Pamiętał aż nazbyt dobrze, jak wyglądała bez niej. Niepotrzebnie był taki ostrożny i nie
zdecydował się dzielić z nią życia, chroniąc się w ten sposób przed zdradą.
Wiedział, że nie jest taka jak Ava i że nigdy by go nie oszukała. Gdyby kochała go
tak, jak kocha Andrew, nie rzuciłaby go nawet wtedy, gdyby wiedziała, jaki był przedtem.
Jednak Andrew wrócił, a ona go kochała. Musi pozwolić jej odejść, żeby mogła być z tym,
którego kocha.
- Proces zaczyna się jutro, prawda? - spytała.
- Tak.
- Czy znalazłeś jakiś dowód?
- Podejrzenie. Nie mam dostatecznego dowodu, żeby uratować Clarka.
- Och, Jared, tak mi przykro.
- Mam nadzieję, że sytuacja szybko się wyjaśni - powiedział, myśląc o porannym
spotkaniu z Garmonem.
- Jak?
Podszedł do fotela, na którym siedziała Noelle, i położył rękę na oparciu.
- Nie przyjeżdżaj rano do miasta na rozprawę.
- Dlaczego? - spytała, poruszona jego bliskością.
- Nie mogę ci powiedzieć. Musisz mi uwierzyć na słowo. Jeśli będziesz gdzieś
wychodziła, to tylko z Andrew, żeby cię mógł obronić.
Nigdy nie widziała Jareda tak przejętego i martwiła się tym.
- Jared, nie będą w mieście próbowali zlinczować pana Clarka?
- W tej chwili to mój najmniejszy problem. Popatrzyła mu w oczy, a on nachylił się i
zawahał, gdy jego usta były blisko jej warg. Teraz, gdy Andrew wrócił, Noelle pewnie go nie
zechce, ale tak bardzo tego pragnął, chociaż ostatni raz!
- Noelle - szepnął niepewnie.
Pochyliła jego głowę i pocałowała go tak namiętnie, jak on całował ją. Czy
przeczuwała, że po jutrzejszym ranku może go już nie zobaczyć? Czy chciała go pocieszyć?
Nie wiedział i nie chciał wiedzieć. Uniósł ją z fotela i przytulił.
Pocałunek trwał i trwał. W końcu z bólem odsunął ją od siebie. Widział, że cała drży.
Zastanawiał się, jak mogła go tak całować, skoro kochała Andrew.
- Nigdy przedtem... tak mnie nie całowałeś - wykrztusiła w końcu.
- Może powinienem był, tamtego dnia, w kuchni.
- Tamtego dnia... Dlaczego odrzuciłeś moją rękę, jakbym miała cię zarazić? - spytała.
- Bo pragnąłem cię do szaleństwa, a nie chciałem, żebyś to zauważyła. Nie mogłem ci
tego powiedzieć, dopóki nie byliśmy małżeństwem.
Spojrzała na niego inaczej, z nadzieją, ze zdumieniem.
- Masz tyle tajemnic - szepnęła. Skinął głową.
- Jesteś najwspanialszą rzeczą, jaka mi się przytrafiła w życiu. Zwiat byłby uboższy,
gdyby ciebie w nim nie było.
Przysunęła się bliżej, ale cofnął się z gorzkim śmiechem.
- Nie - stwierdził nagle, unosząc rękę. - I tak już za dużo powiedziałem.
- Coś jest nie w porządku. - Noelle nic z tego nie rozumiała. - Wiem to. Jared, proszę,
powiedz, o co chodzi.
Odwrócił się i patrzył na nią, aż się zarumieniła. Starał się zapamiętać każdy szczegół
ukochanej twarzy.
- Nic. Muszę jeszcze coś zrobić przed spaniem. Zpij dobrze, Noelle.
- Jared?
Zatrzymał się przy drzwiach.
Czuła, że pragnie jej równie silnie, jak ona jego. Wahała się. Było to zbyt prostackie,
żeby tak powiedzieć mężczyznie, nawet mężowi, zwłaszcza że miał zamiar rozwieść się z nią.
Ale przecież gdyby bardzo jej pragnął, może by się rozmyślił co do odzyskania wolności...
- Jeżeli chcesz, mógłbyś... moglibyśmy... - Zaczerwieniła się, zawstydzona.
- Naprawdę poświęciłabyś się dla mnie? - walczył z sobą, żeby nie przyjąć jej
propozycji. Nie mógł, należała do Andrew. - Czy żal ci mnie, Noelle?
Teraz była na niego wściekła.
- Absolutnie mi ciebie nie żal! Zresztą i tak nie chcę z tobą spać!
- Naprawdę było tak zle? - Zaśmiał się bezgłośnie. - Dla mnie była to prawie świętość.
Do końca życia nie dotknę już innej kobiety. To wspomnienie zostanie ze mną, gdy ciebie już
nie będzie.
Nie rozumiała, o co mu chodzi.
- Jared, czemu już więcej do mnie nie przyszedłeś?
- spytała cicho.
- Nie miałem odwagi. Boże, myślisz, że nie chciałem?
- Odetchnął. - Noelle, musimy grać takimi kartami, jakie nam rozdano. Nie pisana nam
jest wspólna przyszłość. To, co mi dałaś, to znacznie więcej, niż się spodziewałem. Pamiętaj o
tym. Jesteś bardzo młoda. Będziesz szczęśliwa z kimś... w zbliżonym wieku. - Miał na myśli
Andrew, ale nie mogło mu to przejść przez usta. Patrzył z bólem na jej zdumioną twarz.
Kochał ją. - Tak czy inaczej, jutro się jakoś tego dowiesz.
- Nie rozumiem.
- Wierz mi, zrozumiesz. - Zmrużył oczy, myśląc tylko o tym, jak ją ochronić przed
niebezpieczeństwem. - Pamiętaj, co powiedziałem. Nie kręć się jutro rano po mieście.
Wyszedł nagle z pokoju, a ona zaczęła myśleć o jutrzejszym dniu. Jednego była
pewna: pojedzie do miasta na rozprawę. Wiedziała, że istniało jakieś niebezpieczeństwo.
Jeżeli jej mąż był w niebezpieczeństwie, będzie przy nim, czy sobie tego życzy, czy nie,
nawet jeśli chce się z nią rozwieść. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • docucrime.xlx.pl