[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Joubert, Marmont, Berthier. Tworzy się konstelacja gwiazd, planety krążą dookoła swego
słońca, niebo cesarstwa okrywa się gwiazdami!
Napoleon nie łudził się; rychło nadchodzą delegaci celem wszczęcia rokowań. Jako
miejsce układów wybrano Leoben. Pełnomocnictwa Dyrektoriatu nie były już potrzebne
Napoleonowi. On prowadził wojnę, on też zawrze pokój. „W tym stanie rzeczy nawet
rokowania z cesarzem są operacją wojskową”. Ale operacja ta zaczyna się zbytnio
przedłużać, otaczają ją jakby pierścieniem i udaremniają wszelkie możliwe sztuczki i fortele
dyplomatyczne. Nadchodzi wreszcie dzień, gdy lew nie może dłużej wysiedzieć spokojnie w
sieci. Nagle, wśród zawiłych rokowań, wpada do sali obrad, chwyta wspaniały serwis
porcelanowy, rozbija go w drobne kawałki i rozdeptuje stopami. Następnie woła do
delegatów:
„Tak też was wszystkich pogruchotam, bo na nic innego nie zasługujecie”. Dyplomaci
stają się uleglejsi. Nareszcie odczytują układ pokojowy. W artykule pierwszym cesarz
austriacki oświadcza, iż uznaje republikę francuską. „Skreślcie ten artykuł – woła Bonaparte –
republika francuska jest jakby słońcem na firmamencie, tylko ślepcy nie dostrzegają jej
blasku”.
Tak to Bonaparte w 27 roku życia dzierży w jednej ręce miecz, którym rozbija państwa na
części, w drugiej zaś wagę, na której ważą się losy królów. Choć Dyrektoriat dalej wyznacza
mu drogę, którą ma postępować, on idzie własną. Jakkolwiek sam jeszcze nie rozkazuje, to
jednak przynajmniej już nie musi słuchać rozkazów. Pisze mu Dyrektoriat, iżby pamiętał, że
Wurmser jest emigrantem, gdy jednak wpada on w ręce Napoleona, ten okazuje mu wszystkie
względy należące się z tytułu jego nieszczęścia i podeszłego wieku. Dyrektoriat używa
obelżywych słów, gdy mowa o papieżu, Bonaparte zwraca się doń zawsze z uszanowaniem,
nigdy go inaczej nie nazywając jak Ojcem Świętym. Dyrektoriat deportuje i znieważa
kapłanów, Bonaparte rozkazuje swej armii, iż należy ich poważać jak braci i czcić jako sługi
boże. Dyrektoriat wreszcie usiłuje wyplenić doszczętnie arystokrację, Bonaparte zaś, będąc w
Genui, pisze do demokratów list z naganą z powodu prześladowań szlachty nadmieniając, że
muszą uszanować posąg Dorii, jeśli nie chcą utracić jego poważania.
Dnia 15 vendémiaire'a roku VI (17 października 1797 r.) zawarty zostaje pokój w
Campoformio. Dnia 15 frimaire'a tego samego roku (5 grudnia 1797 r.) Napoleon wraca do
15
Paryża.
Bonaparte widział kres swojej kariery wojskowej wraz z nadejściem pokoju. Ponieważ nie
mógł trwać w bezczynności, zmierzał do objęcia stanowiska po jednym z dwu ustępujących
dyrektorów. Na nieszczęście liczył dopiero 28 lat, nominacja jego byłaby więc zbyt rażącym i
w zbyt krótkim czasie dokonanym pogwałceniem konstytucji z roku III, by odważono się
wystąpić z takim projektem. Tak więc Napoleon wrócił do swego domku przy ulicy
Chantereine, gdzie zmagał się z pomysłami swego geniuszu, nade wszystko zaś z
najstraszliwszym wrogiem, z jakim kiedykolwiek miał walczyć – z zapomnieniem.
„W Paryżu – myślał sobie – nic nie zachowuje się w pamięci. Jeśli długo jeszcze pozostanę
bezczynny, jestem stracony. W tym wielkim Babilonie jedna sława pochłania drugą,
wystarczy, że trzy razy uznają mnie godnym obserwowania w teatrze, by potem się już za
mną nie oglądać”.
Dlatego, czekając na lepsze czasy, dał się na razie wybrać członkiem Instytutu.
Wreszcie 29 stycznia 1798 r. Napoleon zwraca się do swego zaufanego sekretarza:
„Bourrienne, nie mogę tutaj dłużej pozostać, nic tu nie mam do roboty. Czuję doskonale, że
jeśli zostanę, będzie wkrótce po mnie. Tutaj wszystko się zużywa, nie posiadam już sławy. Ta
mała Europa nie daje żadnych możliwości, nasz kontynent jest małym kretowiskiem. Tylko
na Wschodzie bywały wielkie mocarstwa i wielkie rewolucje. Na Wschód, gdzie żyje 600
milionów ludzi, tam prowadzi moja droga. Wszyscy wielcy i sławą okryci mężowie stamtąd
pochodzili”.
Ambicja jednak nakazuje mu prześcignąć wielkich i sławnych ludzi. W swym
dotychczasowym życiu zdziałał już więcej od Hannibala, teraz pragnie, by czyny jego
dorównywały czynom Aleksandra i Cezara razem wziętym. Na piramidach, gdzie wyryte są
ich imiona, nie może zabraknąć jego imienia.
Dnia 12 kwietnia 1798 r. Napoleon zostaje mianowany głównodowodzącym armii na
Wschodzie. W połowie maja wsiada na okręt.
Malta pierwsza nawinęła się po drodze. Bonaparte zdobywa ją bez trudu, by już l lipca
1798 r. wylądować w Egipcie, w pobliżu twierdzy Marabu, niedaleko Aleksandrii.
Gdy wieść o tym doszła do Murad-beja, którego wróg starał się upolować niby lwa w
jaskini, otoczył się on swymi Mamelukami, wysyłając w dół Nilu uzbrojoną flotyllę, której na
[ Pobierz całość w formacie PDF ]