They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ciwko niego dama już zasnęła, a jej mąż siedział tak jak on, wyciągnięty, głowa
mu się kiwała w takt podskoków pojazdu.
Heinrich zapadł w sen. Nie dokuczały mu koszmary. Trochę mu było niewy-
godnie, powóz trząsł się na wybojach, lecz powoli posuwali się do przodu.
Obudził się, kiedy słońce zaświeciło mu prosto, w oczy. Dyliżans kołysał się
na wszystkie strony, cienie wysokich drzew pojawiały się i znikały.
Przeciągnął się z uśmiechem zadowolenia.
 Wkrótce dojedziemy chyba do przeprawy promowej?  spytał towarzyszy
podróży, którzy właśnie się przebudzili.
Popatrzyli na niego zdumieni.
 Nie. Minęliśmy przed chwilą granicę Schlezwiga-Holsteinu.
Upłynęła dobra chwila, zanim do Reussa dotarło, co powiedzieli. Wpatrywał
się w nich osłupiały.
 Czy to oznacza, że jedziemy. . . na południe?
 Oczywiście! Wybieramy się w odwiedziny do córki. Mieszka w Dolnej
Saksonii.
Heinrich Reuss starał się oddychać spokojnie, lecz nie mógł zapanować nad
drżeniem. Nic dziwnego, że Głos umilkł! Przecież go usłuchał. Zmierzał prosto
w paszczę lwa.
Rozdział 16
Tej nocy w łóżku Móriego oboje sprawowali się przykładnie. Nawet jeśli któ-
reś z nich nie mogło zasnąć, bo miało kłopoty z okiełznaniem swoich żądz, wie-
działa o tym tylko noc.
Następnego dnia oboje wyczuli, że znów mają towarzystwo. W powietrzu za-
roiło się od zaciekawionych duchów, które, jak się okazało, nie odnalazły Głosu.
 Nie wyobrażajcie sobie zbyt wiele  krótko oświadczył Móri.  Złoży-
łem obietnicę i mam zamiar jej dotrzymać.
Wyraznie okazali rozczarowanie.
 Dlaczego się wtrącacie w moje życie uczuciowe?  wykrzyknął rozgnie-
wany.
Odpowiedzią był tylko bezgłośny śmiech.
 No dobrze  westchnął.  Cieszę się, że okazaliście dyskrecję i trzyma-
liście się z daleka. Było jednak zbyt wcześnie. Przyrzeknijcie, że zachowacie się
tak samo w noc poślubną, jeśli w ogóle kiedykolwiek do niej dojdzie.
Odpowiedziała mu któraś z kobiet:
 Zawsze jesteśmy dyskretni, Móri. Jeśli będziesz chciał kochać się z Tiril,
zostaniesz z nią sam. Zawsze!
 Dziękuję!  odparł z kwaśną miną. Nie mógł powstrzymać się od uśmie-
chu, a oni śmiali się wraz z nim. Przekazał treść rozmowy Tiril. Dziewczynę ucie-
szyło, że duchy opuszczają ich w chwilach intymności. Prawdę mówiąc, świado-
mość ich obecności zawsze trochę ją peszyła.
 Nie w każdej sytuacji pragnie się mieć towarzystwo  mruknęła zawsty-
dzona.
 Nie mógłbym się bardziej z tobą zgodzić  odparł Móri gorzko.
Oboje myśleli o tym samym: Nie mieli żadnej pewności, czy kiedykolwiek się
połączą. Matka Tiril równie dobrze mogła mieć wobec córki inne plany.
Ale w tych dniach byli tylko we dwoje, starali się spędzać razem jak najwięcej
125
czasu. Tylko na noce rozchodzili się do oddzielnych sypialni. Dla pewności.
Pozostawał jeszcze von Kaltenhelm. . .
Spokoju nie dawały mu podejrzenia, że i jego sytuacja nie jest najlepsza. On
wszak był odpowiedzialny za wykonanie zadania przez Heinricha Reussa i Georga
Wetleva, tymczasem Wetlev nie żył, Reuss uciekł, a dziewczyna, Tiril Dahl, wciąż
pozostawała na wolności.
Nie wyglądało to dobrze, wcale nie.
Musiał sam zacząć działać, inaczej groziło mu, że i on narazi się na niełaskę.
Co jednak można począć, skoro Tiril Dahl jakby zapadła się pod ziemię?
Wiedział, że Mistrz zamierza ingerować osobiście, von Kaltenhelm otrzymał
jednak niepokojące wiadomości, że  zaistniały ku temu przeszkody .
Zaistniały przeszkody? Co to mogło znaczyć? Jakie przeszkody? Czyż Mistrz
nie miał możliwości dotarcia do każdego człowieka bez względu na dzielącą go
odeń odległość? Nastraszenie Tiril Dahl to najłatwiejsze zadanie, jakie można
sobie wyobrazić! Przecież to całkiem zwyczajna dziewczyna!
W każdym razie Horstowi von Kaltenhelmowi polecono działać, i to jak naj-
szybciej.
Rozwiązanie przyniósł nowy kompan Heinricha Reussa, ten, który uczestni-
czył w napaści na powóz Erlinga i Catherine.
Człowiek ów, Mondstein, był na Akershus w dniu balu, choć nie zaproszono
go na uroczystość, wywodził się bowiem ze zbyt niskiego rodu. Matka jego nad
szlachectwo przedkładała pieniądze i poświęciła tytuł dla małżeństwa z bardzo
zamożnym finansistą.
Mondstein jednak dostał się na zamek, dyskretnie trzymał się w tle. W kilka
dni po balu przypadkiem wdał się w rozmowę z dziewczyną, która wyszła po sodę
dla swej pani, powszechnie zwanej wdową-smoczycą.
Dziewczyna węszyła skandale, wypytywała go o życie na dworze, on jednak
zachował powściągliwość, nie zdradził się, że nie znalazł się wśród zaproszonych
na bal gości. Zdołał natomiast sporo wyciągnąć od niej.
W tym czasie wszyscy już wiedzieli, że księżna Theresa Holstein-Gottorp by-
ła na Akershus tego wieczora, kiedy odbywał się bal, lecz z powodu doznanych
obrażeń nie mogła się pokazać. Po śmierci męża  udar z powodu przepicia,
oczywiście  księżna musiała wystąpić publicznie pomimo żółtozielonych siń-
ców na twarzy.
 Aurora, córka mojej pani, próbowała sprzedać należący do nich dwór pod
Christianią księżnej Theresie  oznajmiła mu ciekawska panna, którą rzecz ja-
sna była Lizuska.
 Dlaczego?  zapytał od niechcenia Mondstein.
 Podobno księżna ma jakichś przyjaciół, którzy nie mają gdzie się zatrzymać.
126
Lecz matka Aurory się nie zgodziła. To znaczy nie powiedziała tego wprost, wy-
znaczyła jednak tak wysoką cenę za tę marną zagrodę, że Theresa zrezygnowała
z kupna. Głupia baba z tej mojej pani! Chciwiec traci wszystko!
 Oczywiście!
Mondstein przeszedł do porządku dziennego nad tą rozmową. Przypomniał
sobie o niej dopiero, gdy wraz z von Kaltenhelmem rozważali kolejne możliwości
pochwycenia Tiril Dahl. Stali w korytarzu w odległym skrzydle zamku.
 A może księżna i ta dziewczyna Tiril się spotkały?  rzucił Mondstein
z uśmieszkiem.  To by dopiero było!
Von Kaltenhelm zesztywniał jak wysuszona na słońcu ryba.
 Dlaczego wcześniej tego nie powiedziałeś?  wrzasnął.
Mondsteinowi opadły ramiona, twarz mu się ściągnęła.
 Nie dostrzegłem tej możliwości. Zresztą ty także wiedziałeś, że księżna
była na Akershus. W tym samym czasie, gdy przebywała tu jej córka  dodał
znaczącym tonem.
 Ale nie wiedziałem, że księżna próbuje kupić posiadłość! Dla przyjaciół?
A cóż za przyjaciół może mieć księżna Holstein-Gottorp, z domu Habsburg,
w Norwegii, tej zapomnianej przez Boga kupie kamieni na pustkowiu? No cóż,
bez względu na to, jak się sprawy miały, do sprzedaży dworu nie doszło, a więc
to i tak był błędny ślad.
 Nie gadaj tak  nonszalancko odrzekł Mondstein, zły na von Kaltenhelma.
Postanowił dać prztyczka w nos temu traktującemu go z pogardą napuszonemu
zarozumialcowi.  Niedokładnie się przysłuchiwałem o czym paplała ta przesło-
dzona pannica, doszło mnie jednak coś o wynajęciu dworu na pewien czas.
Von Kaltenhelm skamieniał.
 Gdzie leży dwór?  spytał złowieszczym tonem.
 Tego nie wiem.
 A więc się dowiedz!  wrzasnął Horst von Kaltenhelm, aż zadzwoniły
miedziane naczynia na ścianach korytarza.  Masz na to jeden dzień. Następnie
pojedziemy tam razem, jeśli oczywiście okaże się, że Tiril Dahl tam przebywa. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • docucrime.xlx.pl