They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Skorzystaj z szansy, póki jeszcze czas!
Na drugi dzień Jane zadzwoniła do swego zwierzchnika, aby ustalić
dokładny termin urlopu. Sekretarka Henry'ego Morgana - mężczyzny pełnego
rezerwy i krytycyzmu, który był przeciwny, by Jane objęła stanowisko
dyrektora oddziału - oznajmiła lodowatym głosem, że oddzwoni, gdy szef
podejmie decyzję.
Po upływie godziny, gdy telefon milczał jak zaklęty, Jane uznała to za zły
omen. Kilka minut pózniej pojawił się w biurze Kenneth.
- Nie byliśmy umówieni - tłumaczył się - ale nie zajmę ci dużo czasu.
Moja mama chciałaby zaprosić cię na wakacje...
- To ogromnie miło z jej strony, ale...
- Ona orientuje się w charakterze naszego związku i ma nadzieję, że
szybko go sformalizujemy.
- Nie nadążam za tobą, Kenneth - przerwała mu gwałtownie.
- O czym ty mówisz?
- O naszym małżeństwie, oczywiście.
67
S
R
- O czym?! - Otworzyła szeroko oczy ze zdumienia. - Dla mnie to
zupełna nowość.
- Och, Jane, z pewnością się domyślałaś... Choć nie padałem przed tobą
na kolana, myślałem, że się rozumiemy. Uważam, że jesteśmy dla siebie
stworzeni.
- Kenneth, nie mogę za ciebie wyjść za mąż - oświadczyła twardo. -
Przykro mi, jeśli się zle zrozumieliśmy.
- Nie chciałbym cię popędzać. - Z twarzy Kennetha nie zniknął uśmiech.
- Nie musisz odpowiadać od razu. Chcę, żebyś spędziła trochę czasu u mnie w
domu, a sama zobaczysz, jak doskonale tam pasujesz.
- Nie mogę cię poślubić dlatego, że pasuję do twojego domu, Kenneth!
- Och, może niefortunnie się wyraziłem...
- To bez znaczenia. Wyjeżdżam na wakacje z... przyjacielem.
- Z przyjacielem? - Kenneth zacisnął usta.
- Tak. - I pod wpływem nagłego ożywienia dodała: - On podróżuje po
całym kraju i organizuje pokazy sztucznych ogni. Wyjeżdżam z nim na
miesiąc.
- Czyżbyś postradała rozum? - Wpatrywał się w nią z niedowierzaniem.
- Tak właśnie się stało - potwierdziła bez wahania. - Postradałam rozum i
jestem z tego powodu ogromnie szczęśliwa.
- Ależ na twoim stanowisku miesiąc urlopu to wielkie ryzyko! Mam
nadzieję, że nie zwróciłaś się jeszcze z tą prośbą do Morgana? Znam go.
Wprost nie odmówi, ale przy twoim nazwisku postawi czarny znaczek.
Jane poczuła się nagle tak, jakby uszło z niej powietrze.
- Nie ma to dla mnie znaczenia, Kenneth - zapewniła otwarcie. - I
naprawdę nie mogę cię poślubić.
68
S
R
- Chyba nie chcesz powiedzieć, że porzucasz mnie dla tego obieżyświata?
Jakoś nie mogę sobie ciebie wyobrazić wałęsającej się po bezdrożach. Ale
muszę już uciekać. Wpadłem tylko na chwilę, żeby przekazać ci wiadomość od
mamy. Powiem jej, że tym razem masz inne plany, ale kiedy indziej z
pewnością nas odwiedzisz. Do widzenia, kochanie. Aha, i nie zrób fałszywego
ruchu, prosząc o czterotygodniowy urlop, dobrze? Nieodwracalnie
nadwerężyłabyś swoją reputację.
Wyszedł, nim zdążyła wybuchnąć. Ale po chwili irytacja ustąpiła miejsca
rezygnacji. Oczywiście pomysł wakacji z Gilem był zupełnie szalony... Jakże
mogła się na to zgodzić? Och, to było tylko marzenie - marzenie nie do
zrealizowania, a w wyniku swych nieostrożnych zabiegów będzie miała czarny
znaczek przy swoim nazwisku...
Gdy już całkiem zdążyła pogrążyć się w rozpaczy, zadzwoniła sekretarka
z wiadomością, że Henry Morgan wyraził zgodę na jej czterotygodniowy
urlop.
Kilka dni pózniej, wynosząc bagaże do przedpokoju, Jane zastanawiała
się nad szybkością wydarzeń minionego tygodnia. Gil, dowiedziawszy się, że z
nim wyjeżdża, uszczęśliwiony, po prostu chwycił ją w ramiona i podniósł do
góry. Sara zaś, wielce podekscytowana, od razu wybrała się po zakupy, aby
wnuczkę odpowiednio wyposażyć. Wróciła z kilkoma parami dżinsów,
płaszczem przeciwdeszczowym i kaloszami, twierdząc, że właśnie tych rzeczy
Jane brakowało.
I wreszcie Jane była gotowa na spotkanie z przygodą. Miała przeczucie,
że będzie to najważniejsza podróż w jej życiu.
Przyjechał Gil i zabrał na dół część jej bagażu. Jane rozglądała się z
niepokojem po mieszkaniu.
69
S
R [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • docucrime.xlx.pl