They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

i nie znalazłem żadnych przekłamań merytorycznych. Chyba masz coś wspólne-
go z informatyką.
Urodziny Buddy
Kanadyjczyk Pierre jest naszym nowym nabytkiem. Przepłacając, kupiliśmy
go od Microsoftu. Pochodzi z Quebecu i czasami odmawia mówienia po angiel-
sku, mimo że zna ten język lepiej niż nie-amerykańska połowa naszego zespołu.
Windowsy zna jeszcze lepiej, bo je projektował, i w tym zakresie, na szczęście,
jest gotów do współpracy.
Na drzwiach wiodących do jego pracowni suszy się piankowy kombinezon,
którego używa, surfując codziennie między trzecią a piątą po południu w zatoce
Santa Cruz. Odsuwam ręką wilgotnego czarnego wisielca i potykam się o wózek,
który Pierre zwędził w supermarkecie, wyładował brudną bielizną i ustawił jako
następną przeszkodę blokującą wejście.
 Salut, Pierre, jesteś tam? Przyszło ci już do głowy, jak przyspieszyć prze-
syłanie pakietów graficznych między poziomami kernela i użytkownika?
 Chyba tak. Siądz, to ci pokażę. Nie, nie tutaj. . . to mój fotel. Wiesz, Marc,
nie jestem tak całkiem pewny, czy to załatwia sprawę, ale teraz mam ograniczony
bandwidth (slang  bandwidth to po polsku przepustowość, a jeszcze bardziej
po polsku:  miara ogólnej wydajności komputera, wyrażająca jego zdolność do
przesyłania danych między wszystkimi składnikami systemu ). Możemy łado-
wać pakiety do zewnętrznego bufora o skończonej pojemności i ustawić semafor,
który sygnalizuje jego przepełnienie. Wtedy sterownik potrafi uruchomić transfer
całego bufora danych do kernela.
Rozwiązanie trochę toporne, ale na początek ujdzie. Wymyślimy coś lepszego
pózniej. Kolejne pytanie mam do Neila, naszego czołowego code warrior (wo-
jownika ds. kodowania), jednak ten akurat śpi z głową na klawiaturze. Przyciska
też łokciem  shift i strumyki dużych  M spływają równomiernie po ekranie. Nie
budzę go; w ciągu ostatniej doby wymyślił tyle, że zasługuje na odpoczynek. Neil
żegluje w Shoreline Park i to go też trochę męczy. Tuż obok naszego kampusu, na
częściowo osuszonych rozlewiskach Zatoki San Francisco, rozciąga się rezerwat
przyrody. Zaskakujący kontrast. Zaraz za wymuskanymi budynkami zaczynają się
hektary porośniętych trzcinami błot. Dyskretnie zaplanowane ścieżki dla zwiedza-
jących i kilka punktów obserwacyjnych do podglądania bogatego życia lokalnej
fauny.
111
Na środku tego terenu jest jezioro, przystań, gdzie można wypożyczyć łódkę,
deskę do żeglowania lub rower wodny, oraz niezła restauracja. Neil wynajął tam
szafkę na swoje akcesoria żeglarskie i cały zespół z niej korzysta. Mamy wspólny
koc, na którym można poleżeć nad brzegiem, przyglądając się ociężałym kaczkom
i stadom małych ptaszków na nieproporcjonalnie długich nogach, biegających jak
szalone po mokrym piasku.
W następnym pokoju siedzi Wei, który chyba w ogóle nie potrzebuje snu.
Podtrzymuje go przy życiu pepsi-cola; gdy przyjechał z Chin, była to dla nie-
go nowość i, zanim się zorientował, uzależnił się. Piramida pustych puszek pepsi
tworzy parawan szczelnie zasłaniający szklaną część ściany jego gabinetu. Ma-
my do obgadania dwa ostatnie pady windows managera. Wei nie ukrywa się za
puszkami i możemy wymienić sekwencję face-mail, czyli porozmawiać twarzą
w twarz.
Przerywa nam dzwonek alarmu  do drzwi frontowych budynku dostarczono
zamówioną przez kogoś pizzę. Ludzie z ochrony uparli się i włączają zabezpiecze-
nia już o północy. Dochodzi czwarta nad ranem. Dyżurna sekretarka (formalnie
administrative assistant  ta sama polityczna poprawność kazała przemianować
stewardesy na flight attendants) płaci motocykliście z funduszy reprezentacyjnych
za pizzę, na którą, o dziwo, nie znajduje reflektanta.
Jak zwykle o tej porze pojawia się brodaty Bawarczyk, Ernest, obarczony za-
daniem rozwiązywania wynikłych w ostatnim dniu problemów związanych z sys-
temem operacyjnym. To główny bug buster,  tropiciel błędów . Bug znaczy do-
słownie robak, insekt, pluskwa, choć nie ma potrzeby tego tłumaczyć, skoro na-
wet polscy programiści mówią na to  bagi . Ale ja jestem na tyle wiekowy, że
pamiętam genezę tego używanego powszechnie w świecie wyrażenia. Do jedne-
go z komputerów MIT wleciała kiedyś ćma i na długo zakłóciła pracę maszyny.
Po angielsku ćma to także bugi stąd te bagi.
Ernest kiwa głową doręczycielowi pizzy, dzięki któremu dostał się do budyn-
ku. Znów zapomniał swojego identyfikatora z kartą magnetyczną. A bez karty nie
można wejść. Komputer nie tylko wpuszcza i wypuszcza, ale też rejestruje czas
pracy. Dostaję te wykazy co miesiąc i bez czytania wrzucam do kosza. Tego nie da
się kontrolować tradycyjnymi metodami zarządzania; formalna dyscyplina wobec
pracoholików nie miałaby żadnego sensu. Gdybym się starał na siłę przełamy-
wać ich kuriozalne biorytmy i zmuszał do pracy między dziewiątą a siedemnastą,
pewnie na złość zaczęliby pracować osiem godzin na dobę. A nie czternaście, jak
mają w zwyczaju.
Ernest mija się w drzwiach z wychodzącym Manuelem, który czuje się w obo-
wiązku przede mną usprawiedliwić:  Obiecałem mamie, że wpadnę do domu
przed wschodem słońca. Niepokoi się o moje zdrowie. Pisała takie żałosne listy
z Guadalajary, że musiałem ją sprowadzić do siebie. I jest szczęśliwa: opiekuje
się mną z pełnym poświęceniem .
112
Odprowadzam go do samochodu. Na dworze istotnie się rozjaśnia. Klinkier
chodników wypucowany do połysku przez meksykańskie brygady czyścicieli;
fontanny mechanicznie tłoczą wodę. Niebo bezchmurne; powietrze rześkie, ale
łagodne. Chyba jest wiosna, bo wzdłuż głównej alei kampusu kwitną na biało
wiśniowe drzewa. Jakby ktoś kupił na jarmarku i równomiernie porozstawiał cu-
krową watę na patykach.  Sakura, sakura  śpiewa się o nich w Japonii.
Przejeżdżają dwa kabriolety pełne rozwrzeszczanych chłopaków z grupy in-
ternetowej. W ten sposób oznajmiają pustej alei o kolejnym przełomie: udało im
się zestroić przeglądarkę z ikoną zapamiętującą wybierane najczęściej przez użyt-
kownika adresy w sieci. Przyjęcie z tej okazji urządzą u kierownika działu, który [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • docucrime.xlx.pl