[ Pobierz całość w formacie PDF ]
W dzisiejszych czasach większość mężczyzn
rozwiodłaby się z taką żoną jak Janie. Ale nie
ja. Wziąłem na siebie zobowiązanie i wywiązy-
wałem się z niego najlepiej, jak umiałem. I,
możesz mi wierzyć lub nie, w taki sam sposób
wywiązywałem się ze zobowiązania danego
Mae.
Byłeś w bardzo trudnej sytuacji powiedział
Trace. To musiało być bolesne.
Obecność Mae w moim życiu była jedną
z najlepszychrzeczy, jakie mogły mi się zdarzyć.
Choć wiem, że ona zasłużyła na coś lepszego.
138 Sherryl Woods
Uważam, że była z tobą bardzo szczęśliwa
zauważył Trace.
Mam taką nadzieję odparł Nate, zrobił
przerwę, by po chwili spojrzeć Trace owi prosto
w oczy. Opowiadam ci o tym nie bez powodu.
Zawsze wierzyłem, że pewnego dnia przestanie-
my się ukrywać, że się pobierzemy i razem
spędzimy resztę życia. Może nawet wybierzemy
się w jakąś podróż. Ale nie było nam to sądzone.
Chcesz mi przez to powiedzieć, że życie jest
krótkie i nieprzewidywalne?
Właśnie. Jeśli kochasz Savannah, nie trać
czasu, czekając na bliżej nieokreśloną chwilę,
kiedy uznasz za stosowne powiedzieć jej o tym.
Nie marnuj ani jednej cennej godziny na plano-
wanie przyszłości. Zacznij żyć każdą chwilą. %7łyj
teraz. Sam już żyję długo, ale powiem ci, że to
życie jest o wiele za krótkie, niżby się chciało.
Zrobili rundkę i znowu znalezli się w pobliżu
domu Nate a.
Zastanów się nad tym, co usłyszałeś po-
wiedział Nate.
Obiecuję. Nie zajrzałbyś do nas na świątecz-
ną kolację?
Bardzo chętnie, ale wybieram się w od-
wiedziny do Janie. Mam wrażenie, że lubi, kiedy
jej czytam.
Dziękuję ci za szczerość i za dobrą radę.
Trace był autentycznie poruszony.
Nie dziękuj, tylko wez sobie tę radę do serca.
Nate uśmiechnął się szeroko. Bo jeśli zawiodę
Wymarzone święta 139
Mae, czuję, że ona i tak znajdzie sposób, żeby nie
dać mi spokoju.
Kiedy się rozstali, serdeczny śmiechNate a niósł
się w powietrzu jeszcze przez jakiś czas. Nato-
miast Trace owi zrobiło się lżej na sercu.
ROZDZIAA DZIESITY
Po powrocie Trace a ze spaceru Savannahw ża-
den sposób nie mogła rozszyfrować wyrazu jego
twarzy. Widziała, że się uspokoił, ale nie miała
pojęcia, co to oznacza. Podobnie, jak nadal nie
wiedziała, co sądzić o jego wspaniałomyślnej
decyzji przekazania jej akcji Mae. Czy zapew-
niając jej niezależność finansową chciał mieć
czyste sumienie i pozbyć się jakiegoś wyimagino-
wanego poczucia obowiązku wobec niej? Czy
dzięki temu łatwiej mu będzie spakować się za
dzień czy dwa i wyjechać? Czy po wyjezdzie
będzie wracał myślami do niej i do pensjonatu
Holiday jak do czegoś więcej niż tylko miłego
wspomnienia? Bo gdyby nie, Hannah byłaby
zrozpaczona. Podobnie zresztą jak ona.
Jak tam indyk? zapytał Trace, zaglądając
jej przez ramię do piekarnika. Bo pachnie
fantastycznie.
Jeszcze jakąś godzinkę odpowiedziała, pra-
Wymarzone święta 141
gnąc, żeby stał przy niej blisko, tak jak teraz,
kiedy czuła ciepło jego ciała.
Odwróciła się powoli, zadowolona, że nie
odszedł. Podniosła ręce i ujęła w dłonie jego twarz.
Zmarzłeś. Nie napiłbyś się gorącej czekola-
dy? Albo herbaty?
Mam się dobrze odparł, obejmując ją
w talii. Wolałbym raczej pocałunek. Na pewno
byłby bardziej rozgrzewający.
Kiedy uniosła głowę do pocałunku, zamknął jej
usta swoimi, sprawiając, że krew zaczęła w niej
szybciej krążyć. Nie była pewna, jak to działa na
Trace a, ale temperatura jej ciała na pewno pod-
niosła się o kilka stopni. Kiedy ją puścił, wes-
tchnęła.
Cieplej? zapytała, siląc się na wesołość.
Zdecydowanie. Szkoda, że nie możemy już
teraz wysłać Hannahna lekcje jazdy na nartach.
Jesteś pewny, że nie możemy? zapytała
z nadzieją w głosie.
Nie. Na razie mają komplet.
Wytrzeszczyła oczy, krztusząc się ze śmiechu.
Sprawdzałeś?
Oczywiście. Zawsze lubię znać swoje moż-
liwości.
A są jakieś?
Obawiam się, że nie.
No cóż, ręczę, że po indyku od razu pójdzie-
my spać, a kiedy się obudzimy, może nie będzie-
my pamiętać, że chcieliśmy ukradkiem udać się
na górę, żeby być sam na sam.
142 Sherryl Woods
Wątpię krzywiąc się, odpowiedział Trace.
Poza tym obiecałem Hannah, że po kolacji
pójdziemy całą trójką na spacer.
Dlaczego? Przecież dopiero wróciłeś ze spa-
ceru.
I właśnie się przekonałem, jak bardzo wysi-
łek fizyczny jest w stanie rozproszyć uwagę
przekomarzał się. Ale mówiąc poważnie,
moglibyśmy sobie urządzić kolejną bitwę na
śnieżki, mógłbym też wrzucić cię w zaspę.
Więc jednak coś nas jeszcze dzisiaj czeka
zaśmiała się.
Skarbie, dla sfrustrowanego mężczyzny każ-
dy kontakt jest dobry.
Interesujące. Już myślałam, że mróz kom-
pletnie cię załatwił.
Och, musiałbym chyba spędzić miesiąc na
biegunie, żeby ochłonąć z wrażenia, jakie na mnie
wywierasz powiedział pół żartem pół serio.
Uniósł jej brodę i spojrzał prosto w oczy. No
właśnie, umówmy się na randkę.
Na randkę?
Uśmiechnął się szeroko.
No wiesz, randka to jest takie spotkanie
kobiety z mężczyzną.
Poza domem?
Albo sam na sam przy kominku.
Okej zgodziła się, wyobrażając już sobie tę
chwilę. Na kiedy chcesz się umówić?
Na jutrzejszy wieczór zasugerował.
Radość i ulga, jakie poczuła na wieść o tym, że
Wymarzone święta 143
Trace zamierza zostać tu jeszcze przez jeden
dzień, były niewiarygodne. Miała jednak wraże-
nie, że chce o wiele za dużo od tego mężczyzny.
Propozycję randki nawet kochanie się z nią
trudno było traktować jako wyznanie bez-
granicznego oddania. Musi o tym pamiętać
i nie zagalopować się. Nie obiecywać sobie zbyt
wiele.
Jutro mi odpowiada. Zobaczę, czy Hannah
nie mogłaby spędzić jeszcze jednej nocy u Jolie.
To najlepszy pomysł ze wszystkich, jakie
dzisiaj słyszałem uśmiechnął się z prawdziwą
radością.
Więc tym bardziej się postaram. Stanęła do
niego plecami i zajrzała do indyka. Trace, jeśli
cię o coś zapytam, czy powiesz mi prawdę?
Jeśli tylko będę mógł odpowiedział bez
wahania.
Czy to ty zorganizowałeś Zwiętego Mikoła-
ja i kupiłeś prezenty?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]