They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Więc zabijałeś, prawda?  Jej ochrypły głos zadał pytanie, którego bał
się od paru dni.
Każdy mięsień w jego ciele zdawał się napiąć.
- Nie jestem jakimś doskonałym ministrantem, dziecino&
- Nie, jesteś zmiennokształtnym. Bardzo silnym, bardzo niebezpiecznym
zmiennokształtnym i spędziłeś większość życia pracując w egzekwowaniu
prawa  Oblizała usta.  Musiałeś użyć zabójczej siły, w ramach obowiązku?
Sztywno kiwnął głową, ale nie odezwał się. Ponieważ to nie były tylko
ramy służby.
- Jest coś więcej, prawda?
Czemu musiała naciskać? Chciał zatrzymać mroczną część swojego życia
z dala od niej.
Kurwa. Próbował tak cholernie mocno. Opuścił Biuro. Potwory& ludzi i
bestie. Kupił dom pośrodku niczego, żeby jaguar mógł biegać wolno w nocy
i nawet pływać w wodzie, jak kot kochał robić.
Wtedy wampir przyszedł polować na jego terytorium.
I zrozumiał, że opuszczenie miasta nic dla niego nie zmieniło.
Nic nigdy się dla niego nie zmieni.
- Nadprzyrodzeni mają skłonność do życia w wielkich miastach  Jego
głos brzmiał pusto nawet dla niego, gdy podszedł do okien i odsunął
zasłony.  Tak jest łatwiej się wmieszać.
- Byłeś zmęczony mieszaniem się?
Zacisnął palce wokół jedwabnego materiału.
- Byłem zmęczony umieraniem  Demonów. Zmiennokształtnych.
Czarownic. Walczącymi. Umierającymi. Tuż obok ludzi.  Jaguary& nie
jesteśmy najłatwiejszą rasą we współżyciu. Lubimy naszą przestrzeń.
Jesteśmy terytorialni  Poważne niedopowiedzenie. Do diabła. Ile razy wdał
się w walki z kuguarami i kojotami? Walki, które zbyt często stawały się
niepohamowane.
Bo to też była jego natura.
- Mogę udawać, że jestem taki jak ludzie. Mogę być po prostu
człowiekiem  Obrócił się ku niej, bo chciał patrzeć jej w oczy i upewnić się, że zrozumie.  Ale nie
jestem i jeśli sądzisz, że jestem mężczyzną mogącym
~ 89 ~
Grzeszne szlaki
Translate by Mikka
zmienić się w bestię, cóż, mylisz się. W sercu, to czym jestem to bestia&
której zdarzyło się być zdolnej zmieniać się w mężczyznę.
Bestia, która zabiła po raz pierwszy mając osiemnaście lat. Kiedy
skurwiel z bronią włamał się do jego domu i groził jego matce, bo wiedział
czym była. Kiedy człowiek wymierzył broń w jego matkę i zacisnął palec na
spuście, Cain zaatakował.
I nigdy tego nie żałował.
Ostrożnie podszedł do Mirandy, wyglądając śladu strachu lub niesmaku.
Dała mu swoje piękne ciało, pozwoliła mu posmakować nieba i był
cholernie wystraszony, że się od niego odwróci.
- Zabijałem w ramach obowiązku, prawda. Ale zabijałem też jako cywil.
Tropiłem istoty, o których nawet nie chcesz wiedzieć. Zdejmowałem je, bo
byłem jedynym, który mógł to zrobić  Znów bez żalu.
Jaki był sens w żałowaniu? Nie było sposobu zmienić przeszłości.
Zatrzymał się kilka cali od niej. Pragnąc byż zdolnym odczytać emocje
kryjące się za jej poważnym spojrzeniem.
- Może powinienem powiedzieć ci to na początku  Po ataku. Kiedy
zrozumiała, że świat nie działa tak jak myślała, że to robi.  Ale jestem
chciwym skurwielem, Mirando i chciałem cię, i& - Do diabła. Nie powie
reszty. Nie powie, że bał się, że odwróci się od niego z niesmakiem. To
zdarzyło się wcześniej. Tuż po tym jak skończył college.
Powiedział swojej ludzkiej dziewczynie prawdę o swojej egzystencji.
Związek stawał się poważny i pomyślał, że zasługiwała na to by wiedzieć,
kim naprawdę był jej kochanek.
Nawet teraz, ciągle mógł zobaczyć niesmak na jej twarzy.
Bez żalu. Mantra po raz kolejny prześliznęła się przez jego umysł. To był
jego sposób na życie.
Wciągnął ciężki oddech, schwycił jej uderzający do głowy zapach i powtórzył:
- Chciałem cię.
- A ja chcę ciebie.
Chcę, nie chciałam. Jego serce przyśpieszyło, gdy nadzieja uniosła swoją upartą głowę.
Wyciągnęła ku niemu ręce.
~ 90 ~
Grzeszne szlaki
Translate by Mikka
- Powiedziałam ci wcześniej, Cain, nie boję się ciebie. Ani tego czym
jesteś, ani stworzenia jakim się stajesz.
Okej. Sandy już od niego uciekła w tym punkcie.
Miranda nie wyglądała jakby się gdziekolwiek wybierała.
Ale wygląd mógł być mylący. Do diabła, wiedział to lepiej niż
ktokolwiek.
Schwycił swoimi palcami jej. Zcisnął.
- Jesteśmy jednym i tym samym, dziecino. Musisz zrozumieć, że&
- Rozumiem.
Właśnie jej powiedział, że jest zimnokrwistym zabójcą. Dlaczego ciągle
patrzyła na niego jakby był& był&
Jakby był dobrym człowiekiem.
Och, cholera.
W tej chwili wiedział, że właśnie przegrał bitwę, o której nie wiedział
nawet, że się toczy.
Miranda.
Bez strachu.
Pragnie.
Potrzebuje.
Jego. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • docucrime.xlx.pl