They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

żołnierzy w gwardii jeddaka, a Dejah Thoris i ja, przychodziliśmy tam niemal
każdego dnia, by trzymając się za ręce snuć plany na przyszłość i marzyć o i
dniach, które nastąpią, gdy pęknie skorupka.
Wciąż żywy w mojej pamięci jest obraz owej ostatniej nocy, którą
spędziliśmy przy inkubatorze, siedząc blisko siebie, rozmawiając ściszonymi
121
Edgar Rice Burroughs - Księżniczka Marsa
głosami o dziwnym romansie, który związał nas ze sobą i o cudownym
zdarzeniu, które miało zwielokrotnić nasze szczęście i spełnić nadzieje.
W pewnej chwili zauważyliśmy jasne światła zbliżającego się statku
powietrznego, ale w pierwszej chwili nie zwróciliśmy uwagi na tak codzienny,
zwyczajny widok. Jednak statek zbliżał się do Helium z szybkością błyskawicy,
co mogło zwiastować, iż przynosi ważne wiadomości. W końcu świetlnymi
sygnałami dał znać, że przynosi wieści, przeznaczone dla samego Jeddaka, a
potem krążył niespokojnie nad miastem, oczekując na łódz patrolową, która
miała mu towarzyszyć do pałacowego lądowiska.
Dziesięć minut po wylądowaniu statku przybiegł posłaniec z poleceniem,
abym natychmiast przybył do pokoju narad. Zastałem w nim już niemal
wszystkich członków rady. Na ustawionym na podwyższeniu tronie siedział
Tardos Mors, a jego twarz wyrażała najwyższy niepokój. Gdy wszyscy zajęli
swoje miejsca, przywitał nas i powiedział:
- Dzisiaj rano szereg rządów Barsoomu zostało powiadomionych, że już od
dwóch dni nie nadchodzą raporty od nadzorcy fabryki powietrza, bez
odpowiedzi pozostają również liczne, kierowane do niego z całego Barsoomu
wezwania. Ambasadorowie wielu krajów zwrócili się do nas, abyśmy wzięli te
sprawę w swoje ręce i jak najszybciej przetransportowali do fabryki drugiego
nadzorcę, asystenta. Tysiące naszych statków poszukiwało go przez cały dzień,
a kilkanaście minut temu jeden z nich wrócił, przywożąc straszliwie okaleczone
ciało, które znaleziono w piwnicach pod jego domem. Nie musze wam
tłumaczyć, jakie to wszystko ma dla Barsoomu znaczenie. Przebicie potężnych
murów fabryki zajmie kilka miesięcy, ale praca już się rozpoczęła i nie byłoby
powodów do obaw, gdyby pompy działały prawidłowo, tak, jak od kilkuset lat.
Jednak zdarzyło się to, czego obawialiśmy się najbardziej. Czujniki na całym
Barsoomie sygnalizują, że ciśnienie atmosferyczne gwałtownie maleje.
Maszyny przestały pracować.
- Moi panowie - zakończył - pozostały nam najwyżej trzy dni życia.
Przez kilka minut w sali panowała absolutna cisza, potem podniósł się jakiś
młodzieniec i wznosząc nad głową obnażony miecz zwrócił się do Tardos
Morsa:
- Obywatele Helium zawsze szczycili się tym, iż swoim przykładem
pokazują całemu Barsoomowi, jak naród czerwonych ludzi powinien żyć, teraz
mamy sposobność pokazać wszystkim jak powinien umrzeć. Powróćmy do
swoich codziennych obowiązków, jakbyśmy mieli przed sobą jeszcze tysiące
pracowitych lat.
Sala rozbrzmiała oklaskami, a ponieważ nie mogliśmy zrobić nic innego,
niż rozproszyć strach ludu własnym przykładem, wyszliśmy z sali z uśmiechem
na ustach, chociaż serca zżerał nam smutek. Gdy wróciłem do mojego pałacu
zorientowałem się, że wieść dotarła już do Dejah Thoris, wiec powtórzyłem jej
wszystko, co sam usłyszałem.
- Byliśmy bardzo szczęśliwi, Johnie Carter- powiedziała - i dziękuje,
122
Edgar Rice Burroughs - Księżniczka Marsa
losowi, bez względu na to, jakim on będzie, że pozwala nam umrzeć razem.
W ciągu następnych dwóch dni zmiana gęstości powietrza była prawie
niezauważalna, ale rankiem trzeciego dnia oddychanie na dachach najwyższych
budynków sprawiało już poważne trudności. Ulice i place Helium były
wypełnione ludzmi. Przerwano wszelkie codzienne zajęcia. Większość
mieszkańców Helium dzielnie patrzyła w twarz okrutnemu przeznaczeniu,
jednak gdzieniegdzie można było zauważyć kobiety i mężczyzn pogrążonych w
cichej, beznadziejnej rozpaczy.
Około południa wielu słabszych fizycznie poczęło mdleć, a godzinę
pózniej ludzie Barsoomu tysiącami tracili przytomność, zapadając w
poprzedzającą zwykle śmierć przez uduszenie nieświadomość.
Dejah Thoris, ja i inni członkowie rodziny królewskiej zebraliśmy się w
zamkniętym ogrodzie na wewnętrznym dziedzińcu pałacu. Siedzieliśmy w
milczeniu, tylko od czasu do czasu rzucając ściszonym głosem jakieś krótkie
zdanie. Wszyscy czuliśmy unoszące się nad nami widmo okrutnej, nieuchronnej
śmierci. Nawet Woola zdawał się przeczuwać nadchodzące nieszczęście, tulił
się do Dejah Thoris i do mnie, wyjąc żałośnie.
Na prośbę Dejah.Thoris inkubator został przyniesiony z dachu naszego
pałacu i księżniczka siedziała obok niego, wpatrując się pełnym tęsknoty
wzrokiem w rodzące się nowe życie, którego nigdy już nie pozna.
Gdy oddychanie zaczęło już sprawiać wyrazną trudność, Tardos Mors
podniósł się i powiedział:
- Pożegnajmy się. Wielkie dni Barsoomu minęły. Słońce, wstając jutro,
ujrzy martwy świat który po wieczne czasy krążył będzie w przestrzeni, pusty i
zapomniany. To już koniec.
Ucałował należące do rodziny kobiety, a potem podchodził do mężczyzn,
kładąc im na. ramionach swe silne dłonie. Odwróciłem się od niego pełen
smutku i mój wzrok padł na Dejah Thoris. Jej głowa bezwładnie zwisała na
piersi, wydawało się, iż już umarła. Rzuciłem się ku niej z krzykiem i
przytuliłem ją mocno. Otworzyła oczy i spojrzała na mnie.
- Pocałuj mnie, Johnie Carter - wyszeptała. - Kocham cię. Jakże okrutne
jest to, że musimy się rozłączyć, my, którzy dopiero zaczęliśmy życie w
szczęściu i miłości.
Pocałowałem ją i wtedy ogarnęło mnie znajome uczucie - w moich żyłach
zagrała wirgińska krew, wróciła odwaga i poczucie dawnej siły.
- Tak się stać nie może! - krzyknąłem. - Musi istnieć jakieś rozwiązanie i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • docucrime.xlx.pl