[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Lot do Dallas był koszmarem: dwie przesiadki, wielogodzinne opóznienie, a na dodatek mdłości.
Wreszcie jednak wsiadła do taksówki i podała kierowcy adres Francis i Andrew Wheelerów, który
Matt jej zostawił, mówiąc, by tam wysyłała wszelkie oficjalne dokumenty.
Kiedy taksówka zatrzymała się na cichej spokojnej ulicy, Evangeline ogarnęło wzruszenie. Tak
właśnie wyobrażała sobie dom, w którym Matt dorastał.
Drzwi otworzyła atrakcyjna kobieta w średnim wieku, po której Matt odziedziczył niebieskie oczy
i jasne włosy, i która spojrzała na Evangeline z identycznym zdumieniem jak Matt, gdy mu pokazała
wynik testu.
Dzień dobry. My się nie znamy, ale&
Matthew nie ma w domu.
Pani wie, kim jestem, prawda?
Oczywiście, matką mojego wnuka.
Evangeline nie była pewna, jakiego powitania może się spodziewać, ale ucieszyła się, że
przyjechała. Dla matki Matta nie była Evą ani Evangeline, była członkiem rodziny. Najwyrazniej
Matt opowiedział im o dziecku.
Kobieta uśmiechnęła się ciepło.
A ja jestem Fran. Czy mogę się do ciebie zwracać Evangeline? Pewnie jesteś zmęczona po
podróży? No, chodz, chodz. Mówiąc, jakby znały się od lat, Fran wciągnęła ją do holu.
Razem przeszły do urządzonego w beżach i granatach salonu, który sprawiał przytulne wrażenie.
Nad ogromnym kominkiem stało mnóstwo oprawionych w ramki fotografii przedstawiających
uśmiechnięte postaci. Widać było, że mieszka tu duża szczęśliwa rodzina.
Pięknie tu. Teraz wiem, po kim Matt odziedziczył gust.
Matt? Pozwala tak do siebie mówić?
A nie powinien? Evangeline przysiadła na sofie.
Nie znosił tego zdrobnienia. Fran usiadła obok. Powtarzał, że pasuje do deskorolkarza.
Udało ci się wypuścić trochę powietrza z tego sztywniaka. Już za samo to cię lubię. Fran poklepała
Evangeline po ręce.
Sztywniaka? Evangeline pokręciła ze śmiechem głową. Gdyby Fran wiedziała, jakim szaleńcem
potrafi być jej syn!
Nawet cieszę się, że Matta nie ma, bo właściwie przyjechałam do ciebie. Zachowałam się jak
egoistka, uciekając do Monte Carlo. Nie miała pojęcia, co Matt mówił o niej rodzicom, ale
z powodu dziecka zależało jej na nawiązaniu z nimi dobrych relacji. Matt mnie zranił i&
Nieważne. Zrozumiałam swój błąd. Chcę, abyście wszyscy uczestniczyli w życiu naszego dziecka.
Oczy Fran zaszkliły się.
Ja też tego chcę. Co prawda wolałabym, aby rodzice mojego wnuka byli małżeństwem, ale
obiecałam Mattowi, że nie będę się wtrącać.
Hm, najwyrazniej Matt ze wszystkiego się matce zwierzył. Zazdrościła im tej bliskości. To Fran go
ukształtowała, rodzina dała mu poczucie stabilizacji, bezpieczeństwa i przynależności. Evangeline
pragnęła tego dla dziecka, ale aby mu to zapewnić, wiedziała, że sama musi zapuścić korzenie.
Małżeństwo to jedna z rzeczy, co do których mieliśmy odmienne poglądy przyznała. W kilku
sprawach myliłam się, choćby w kwestii miejsca zamieszkania. Gotowa jestem zrezygnować
z Europy i wrócić do Stanów.
To wspaniale! Tylko szkoda, że nie możesz powiedzieć tego Mattowi. Właśnie się
rozminęliście.
Evangeline wzruszyła ramionami: powie mu za godzinę.
Mogę na niego poczekać?
Fran uśmiechnęła się.
Oczywiście, jeśli masz czas. Bo widzisz, dziś rano Matt wyleciał do Monte Carlo.
Ganiał za nią po całym świecie. Gotów był krążyć po rue Grimaldi, wołając ją. Vincenzo nawet
nie zorientował się, że Evangeline opuściła Monte Carlo, a Nicola oznajmiła:
Przykro mi. Powiedziała ciao i zniknęła.
Lotniska już mu bokiem wychodziły. Wreszcie zmęczony i sfrustrowany wsiadł do taksówki
wodnej. Musiał się skupić, pomyśleć, a gdzie lepiej mógł to zrobić niż w Palazzo d Inverno?
Z drugiej strony przyjazd do Wenecji był ryzykowny ze względu na wspomnienia.
Zapłaciwszy kierowcy, ruszył po schodkach do domu. Wewnątrz panowała cisza. Fortepian stał
w rogu salonu okryty prześcieradłem, z trzech kanap można było podziwiać zarówno Canal Grande,
jak i freski na suficie. Ale najważniejsza była kobieta stojąca na tle okna.
Bałam się, że nigdy tu nie dotrzesz. Uśmiechnęła się, a jej uśmiech jak zawsze wywołał w nim
dreszczyk podniecenia.
Evangeline jest w Wenecji! W Palazzo d Inverno. Swoją obecnością rozświetla dom. Ale co
[ Pobierz całość w formacie PDF ]