[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Hertford. Damy z arystokracji mówiły o Sophii z uniesieniem", gdziekolwiek się
pojawiła. Cóż za boska twarz! Jaka piękna istota! - wykrzykiwały. - Pani
Baddeley to urocza kobieta!"
Było powszechnie wiadomo, że Sophia jest utrzymanką lorda Mel-bourne'a, ale to
tylko zwiększało zainteresowanie innych wielbicieli jej osobą.
Nazajutrz po maskaradzie, na której Sophia wzbudziła sensację, występując jako
Julia, stukanie do drzwi domu na Grafton Street rozlegało się od rana do
wieczora. Sophia i pani Steele kazały służącym mówić, że ich nie ma w domu, ale
chciały też znać nazwiska kolejnych gości. Pośród wielu, którzy przybyli, by
jej złożyć wyrazy uszanowania - wspomina pani Steele - byli diukowie
Northumberland, Ancaster, markiz Qeensberry, lordowie Hartington, Lincoln,
Clanbrazil, Winchilsea, Fal-mouth, Pigot i pan R. Conway*. A gazety nie
omieszkały wspomnieć wielu innych". Kiedy udały się do Brighton, by wypocząć i
odetchnąć
* Większość z tych mężczyzn - w szczególności Ancaster, Qeensberry (pózniej
znany jako Stary Q., wszetecznik z Picadilly) i Hartington - zaliczało się do
najbardziej znanych rozpustników swoich czasów.
51
morskim powietrzem, nie minęła godzina, a zaczęli się pojawiać goście, by złożyć
Sophii uszanowanie: pan William Hanger, lord Pigot, kapitan Pigot, lord
Peterborough, kapitan Crawford... ich lista jest długa.
Wielbiciele Sophii wprost wyskakiwali ze skóry, by zaspokoić każdy jej kaprys.
Gdy w księgarni pana Ridleya na St James Street wybrała książki za pięćdziesiąt
funtów, lord Hartington, który włas'nie tam był, zaoferował, że za nie zapłaci
(odmówiła). Innym razem, kiedy się wahała, czy za egzotyczny smakołyk, ananas,
zapłacić olbrzymią sumę jednej gwinei, pewien zabłąkany książę, który właśnie
tamtędy przechodził, kupił go dla niej. Potem przysłał jej bilecik:
Niespodziewana przyjemność spotkania paniB. nie zostawiła czasu na przekazanie
jej ważnej wiadomości. Ananas wyjaśni, kto to pisze, a dziś wieczorem o
dziewiątej ten ktoś zgłosi się osobiście, by zakomunikować pani B. w czym rzecz.
Gdy Sophia odrzucała prośby o prywatne spotkania, niektórzy wielbiciele szukali
protekcji u pani Steele. Diuk Ancaster - ten od ananasa - wysłał do niej swego
lokaja z banknotami wartości dwustu funtów. Panią Steele tylko rozgniewała ta
próba przekupstwa. Czyż taka wizyta - odparła - mogłaby być właściwa? Sytuacja
życiowa pani B. nie upoważnia jej do przyjmowania tak godnych gości w uczciwych
zamiarach, zatem musiałyby być one nieuczciwe; a pochlebiam sobie, że obecne
warunki pozwalają jej na bardziej rozważne zachowanie, nie musi więc znosić
zniewagi, jaką stanowiłaby dla niej wizyta jego łaskawości".
Inni nie szukali żadnych pretekstów i otwarcie składali Sophii propozycje. Pan
Damer zaoferował jej czterysta funtów rocznie, jeśli zerwie z Melbourne'em i
przejdzie na jego utrzymanie. Lord Pigot obiecał, że uzyska dla Sophii rozwód z
Baddeleyem (długa, bardzo kosztowna i niepewna procedura, która w latach 70.
XVIII wieku wymagała specjalnego aktu parlamentu), a potem ożeni się z nią i
zapisze jej sześćset funtów rocznie. Diuk Northumberland wystąpił z jeszcze
hojniejszą propozycją: jeśli Sophia się zgodzi na jego patronat, spłaci jej
wszystkie długi, wypłaci jako zadatek swego poważania" tysiąc gwinei i zrobi
zapis na pięćset funtów rocznie. Sophia odmówiła wszystkim. Przynajmniej
oficjalnie pozostała wierna Melbourne'owi. Tak mnie obsypuje łaskami i jego
miłość do mnie jest tak wielka, że ma w zamian prawo do moich uczuć - wyjaśniła
spokojnie panu Damerowi. - Doprowadził mnie do tego zrazu niedostatek - dodała,
nie całkiem zgodnie z prawdą - a hojność jego lordowskiej mości jest tak
nieustanna, że czuję, iż po części należę do niego. Jakąż okazałabym się
niewdzięcznicą wobec mego do-
52
brodzieja, gdybym miała ulec propozycji pańskiej czy jakiegokolwiek innego
mężczyzny".
Sophia musiała być bardzo pewna swojej władzy nad lordem Mel-?????'??, gdyż jej
układ z nim pozostawał nieformalny. W XVIII wieku było powszechną praktyką, że
[ Pobierz całość w formacie PDF ]