[ Pobierz całość w formacie PDF ]
a Antonio również się z nią zgodził.
nego. Bardzo trudno określić, co to jest. Czasami jednak
Ojca pamiętam jedynie jako parę dobrotliwie pa
naprawdÄ™ budzi grozÄ™. Tak jak wczoraj, kiedy razem
trzących oczu, które rozjaśniały się takim ciepłem, kie
z kolegami z klasy wybraliśmy się do klasztoru Selje. Ba
dy podnosił mnie do góry. Tak wcześnie odszedł. Mat
wiliśmy się w chowanego, a ja ukryłam się w ruinach..."
ka twierdziła, że zginął na morzu, ale to chyba nie jest
- Zaczekaj chwilę - przerwał Mortenowi Antonio. -
prawda, bo zachowałam w pamięci straszne wspo
Kiedy to było?
mnienie czarnych mężczyzn, którzy wdarli się do do
Morten spojrzał na datę.
mu, i przerazliwego krzyku matki. Ja sama schowałam
- W czerwcu tysiąc dziewięćset sześćdziesiątego
się wtedy w szafie. Gdy w końcu ośmieliłam się z niej
szóstego. Matka musiała mieć skończone trzynaście
wyjrzeć, ojciec leżał martwy na łóżku, a w jego otwar
lat. Może była już trochę za duża na zabawę w cho
tych oczach wciąż widać było grozę. Matka płakała.
wanego, ale pewnie tam, nad morzem, nie miała zbyt
To było moje pierwsze spotkanie z ni mi .
wielu innych rozrywek.
130
131
czarne szaty, lecz to dominikanie odegrali główną ro
- Jeśli w zabawie uczestniczą chłopcy, to może być
lę w inkwizycji. Oni jednak pod czarną opończą no- |
bardzo emocjonująca - uśmiechnęła się Unni.
ili białą wełnianą szatę. Szarzy bracia, to znaczy i
- Przemawia przez ciebie doświadczenie? - spytał
s
franciszkanie, nie byli aż tak surowi, raczej łagodni
Antonio odrobinÄ™ cierpko.
i ascetyczni. Cystersi, bernardyni i trapiści ubierali
- Nie mam jeszcze takiej sklerozy, żeby nie pamię
się na biało. Jezuici...? Za mało o nich wiem, nie mam
tać dzieciństwa - odparła Unni. - No dobrze, ale co
też pojęcia, jakie nosili szaty. Postawimy na domini- ;
się zdarzyło w klasztorze Selje, Mortenie? Co mówi
kanów albo benedyktynów i ewentualnie jezuitów?
twoja matka?
Ale nie, nie śmiem niczego twierdzić na pewno, za j
Leżałam skulona i nie śmiałam nawet wyjrzeć, aż
mało o tym wiem.
nagle ujrzałam tuż przy mnie dolny brzeg czarnej sza
- Moim zdaniem wiesz o zakonach ogromnie dużo. -
ty czy też płaszcza. Podniosłam oczy i zobaczyłam
Unni aż zakręciło się w głowie od wszystkich tych in
przerażającego mężczyznę, który patrzył na mnie su
formacji.
rowo. Tak się wystraszyłam, że poderwałam się z krzy
kiem i uciekłam. Koledzy pytali, dlaczego tak krzyczę, - Bardzo ci dziękuję. Czytaj dalej, Mortenie.
oglądałam się za siebie, ale jego już nie było. Ale ja widziałam wiele razy ich czarne sylwetki na
»ZobaczyÅ‚aÅ› ducha? - Å›miaÅ‚ siÄ™ Andreas. - Może za- tle zÅ‚ocistoczerwonego wieczornego nieba, proste,
strzeliste, jak wysokie jałowce, które tam rosną. Stali
konnicÄ™?« »Ni e, mnicha«, chciaÅ‚am odpowiedzieć,
w długich opończach, zwróceni w stronę naszego do
ale przypomniało mi się, jak matka mówiła, że nie wol
mu niczym grozba, mieli gole głowy".
no rozmawiać o tych ludziach. Ale czy to był mnich?
Być może. Był niczym cień z niedobrej przeszłości - Ilu ich było? - spytał Antonio.
i przywiódł mi na myśl hiszpańską inkwizycję". - Skąd mogę wiedzieć! - prychnął Morten. - Prze
- Znów! - zawołała Unni i widziała, że przyjaciele cież czytam tylko to, co napisała moja matka. Nie, nic
podzielają jej pogląd. - Kiedy to właściwie było? - spy tu nie ma o ich liczbie.
tała bardziej nieśmiało. - W siedemnastym wieku? - Czy możemy przeczytać tę opowieść bez zbęd
- Wcześniej - poprawił ją Antonio. - W piętnastym, nych przerw? - spytała Unni nieśmiało.
szesnastym. Ale oni utrzymywali się długo, zarówno Morten spróbował nagle usiąść i drgnął przy tym
wcześniej, jak i pózniej. Od dwunastego wieku do gwałtownie. Trochę to było za dużo dla jego sparali
osiemnastego, w całej Europie. żowanej dolnej połowy ciała. Antonio i Unni ocalili
Unni już miała powiedzieć swoje zwykłe przepra go od upokorzenia, jakim byłoby osunięcie się z po
szam", ale zadowoliła się kiwnięciem głową. To jej zda wrotem na łóżko. Podparli go poduszkami.
niem wyglądało przynajmniej bardziej inteligentnie. - Ach, jak ja nienawidzę tej bezradności! - szepnął
r
Antonio gÅ‚oÅ›no siÄ™ zastanawiaÅ‚: °zzÅ‚oszczony.
- Jeśli to są mnisi, w dodatku ubierają się na czar - To zupełnie zrozumiałe. A czy masz jakąś kontro
no, to mamy kilka możliwości. Benedyktyni nosili lę nad pęcherzem i w ogóle? - spytała Unni, uznała bo-
133
132
wiem, że dostatecznie już się zaprzyjaznili, by wolno Mortenie. Chodzi mi o to, że nas jest tutaj troje i to
jej było o to pytać. nam daje siłę. Teraz mieliśmy okazję przyjrzeć się ży
- Ależ skąd! I to chyba właśnie jest najgorsze. Je ciu osamotnionej dziewczynki, wokół której mają
stem jak niemowlak. miejsce niewyjaśnione zdarzenia. Mieszkała zbyt dale
- A czy nie jest teraz trochę lepiej? - Antonio zadał ko od kogoś, z kim mogłaby się podzielić przeżyciami.
pytanie tonem tak obojętnym, że Unni domyśliła się - Myślałem o tym samym - powiedział Antonio cicho.
jedynie, z jakim napięciem musi czekać na odpowiedl Popatrzyli na siebie. Zwiadomość, że życie młodej Si-
grid nie miało szczęśliwego zakończenia, sprawiała ból.
- Lepiej? - Głos Mortena miał smak piołunu. Nic
Zmarła w wieku zaledwie dwudziestu pięciu lat. Wi
więcej nie powiedział.
działa śmierć swego ojca, a co teraz czekało jej syna?
- Co masz na myśli? - spytał po chwili Antonio.
Jakaż straszna niesprawiedliwość!
- Nic, tylko... nie, to raczej przywidzenie.
- Takie samo jak to lekkie drżenie w łydce?
- Właśnie. Zastanawiałem się, czy przypadkiem nie
jestem w stanie wstrzymać się odrobinę. Mówimy oczy
wiście o setnych częściach sekundy. A dlaczego pytasz?
- Z powodu wyników ostatniego badania. Pojawiła
się pewna nieznaczna zmiana w obrazie całości. Nie,
nie, nie możemy sobie pozwolić na zbytni optymizm,
ale pamiętaj, nie zarzucaj ćwiczeń, to jedyne, co mo
żesz robić.
- Zgadnij, czy będę nadal ćwiczył?
- Ale dlaczego próbowałeś tak gwałtownie usiąść? -
dopytywała się Unni.
- Ach, całkiem zapomniałem o swoim położeniu!
Ogarnął mnie za duży zapał. Antonio, mówiłeś, że
wspinałeś się po drzewach genealogicznych. Wspomi
nałeś również o moim.
- Oczywiście, jutro przyniosę tablicę. Ale teraz wy
daje mi się, że masz już dosyć na dzisiaj, Mortenie-
Bruzdy na twarzy ciÄ™ zdradzajÄ….
Morten kiwnął głową bez żadnych protestów. Un
ni i Antonio czym prędzej podnieśli się do wyjścia.
Unni powiedziała ze smutkiem:
- Bardzo mnie wzruszyła opowieść twojej matki>
134
Na zewnÄ…trz
CZZ DRUGA
Pozbawieni slow ich opuścili. Nie mają już żadnej
ochrony".
SÄ… teraz Å‚atwÄ… zdobyczÄ…".
Polowanie się zaczyna. Teraz nic już ich nie ocali!"
%7Å‚ARTY SI SKOCCZYAY
17
Najwyrazniej spędzili u Mortena bardzo dużo cza
su, kiedy bowiem wyszli ze szpitala, było już ciemno.
Gdzieś na odległej ulicy z głośników wydobywał się
ryk kolęd, mający umilić życie zdenerwowanym lu
dziom kręcącym się w kółko i nie mogącym znalezć
odpowiednich gwiazdkowych prezentów.
Zwięta jakby straciły sens, pomyślała Unni. Radość
zmieniła się w stres.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]