[ Pobierz całość w formacie PDF ]
chorymi. Zola, który wbrew doniesieniom prasy nie jechał z żadną pielgrzymką, przybył do Lourdes w piątek,
19 sierpnia. Chciał, żeby chociaż przez parę dni jego obecność uszła uwagi ciekawych. Już w sobotę jednak
zauważono go. Ludwik Colin, korespondent katolickiego L'Univers", póznym wieczorem przeprowadził z nim
wywiad. Poważne, pełne wzruszenia słowa Zoli obudziły niejakie nadzieje w katolickim dziennikarzu.
Pan Zola spotka, być może, boskiego lekarza, który uzdrawia dusze. Byłby to w roku 1892 najpiękniejszy
cud Matki Boskiej z Lourdes. Jeden z pielęgniarzy ofiarował swoje życie, aby cud ten nastąpił.
Nie tylko zresztą Colin żywił takie nadzieje. Toteż przed Zolą otworzyły się wszystkie drzwi, spotkał się z
życzliwością katolików, którzy starali się pokierować w miarę możności jego krokami. To jednak nie było łatwe.
Z pobytu w Lourdes pozostawił Zola cenny doku
ment: opublikowany w 1958 r. przez Renś Ternois dziennik podróży, w którym notował na gorąco swoje
wrażenia, obserwacje, rozmowy. Nazajutrz po przybyciu asystował na dworcu przy wyładowywaniu pociągów z
chorymi i pielgrzymami. Po południu wziął udział w procesji z Przenajświętszym Sakramentem, a wieczorem
procesji ze świecami, która zrobiła na mm silne wrażenie. Następnego dnia złożył wizytę kierownikowi
w
pielgrzymki narodowej, ojcu Pioardowi, u którego spotkał przełożonego Ojców Groty: obu sportretował pózniej
w postaciach Ojców Fourcade'a i Capdebarthe'a. Zbierał informacje o organizacji pielgrzymek, odwiedzał
szpitale i dom noclegowy, kilkakrotnie, o różnych porach dnia wracał na teren Groty. Z niesmakiem patrzył na
nowe Lourdes, miasto handlarzy i hotelarzy. Wchodził do sklepów, pytał o dochody, słuchał z uwagą opowiadań
swojego gospodarza o antagonizmie między starym a nowym Lourdes, o interesach Ojców Groty, o zepsuciu
moralnym panującym w mieście, w którym wszyscy wszystkim handlują.
Autor kilku książek o Lourdes, Henryk Lasserre, opowiedział mu wiele o historii miasta, zwłaszcza o Berna-
decie d o księdzu Peyramale'u, 'których znał osobiście. Robił to nie bez pewnej arriere-pensee: żywił zadaw-
nione urazy do Ojców Groty i miał nadzieję, że Zola powie w swojej książce to, czego on sam, pisarz katolicki,
nie śmiał napisać. Mówił o walce Ojców z księdzem Peyramale'em, o usunięciu z Lourdes Bernadety, sugerował
wiele brzydkich rzeczy. Zola nie bez złośliwej satysfakcji odkrywał intencje swojego informatora: Lasserre
chciałby, żebym wprowadzając element boski, dał jednocześnie obraz spraw ludzkich, które są niepiękne". To
on właśnie opowiedział pisarzowi o zuchwałym czynie ojca Picarda, próbie wskrzeszenia pielgrzyma zmarłego
podczas drogi. Historia ta miała stać
się jednym z bardziej wstrząsających epizodów powieści*
%7ływe było zainteresowanie Zoli postacią Bernadety, która stanowiła dla niego problem nie religijny, ale
czysto ludzki. Doszedł do wniosku, że nie była oszustką, ale dzieckiem cierpiącym na halucynacje, któremu
widzenia zostały zasugerowane". Czuje do niej niekłamaną sympatię, bo widzi w niej chorą, cierpiącą istotę,
której odmówione zostało zwykłe ludzkie szczęście.
Jestem coraz bardziej przekonany, że historia Bernadety, udokumentowana, odtworzona przez taki umysł
jak mój, byłaby czymś nadzwyczaj interesującym. Ale historia, nie powieść. Element powieściowy należałoby
zredukować do minimum. *
Projekt ten częściowo zrealizował: ptiąte rozdziały wszystkich pięciu części Lourdes stanowią taką właśnie
rekonstrukcję ludzkich losów wizjonerki.
Najbardziej jednak interesują go społeczne konsekwencje widzeń.
Nie trzeba wierzyć w jakąś religię mówi do Lasserre'a aby wyjaśnić zjawiska wywołane widzeniami
Bernadety. Jeżeli widzenia tej chorej dziewczynki sprawiły, że wyrosło z ziemi całe miasto, jeżeli sprowadziły
deszcz milionów, ściągnęły tłumy ludzi, to dlatego, że pragniemy być oszukiwani i pocieszani [...] Właśnie to
ma stanowić filozoficzny sens mojej książki. Nie jestem wierzący, nie wierzę w cuda, ale wierzę w potrzebę
cudu tkwiącą w człowieku. **
Zagadnienie to wiąże się ze sprawą cudownych uzdrowień, w której tkwi, zdaniem Zoli, istota społecznego
problemu Lourdes, odpowiedz na pytanie: nauka czy
religia, prawda czy iluzja? Trzykrotnie odwiedzał założone w 1882 r. Biuro Stwierdzeń Medycznych. Mecha-
nizm stwierdzania cudownych uzdrowień nasuwał mu wiele wątpliwości; podzielił się nimi z ówczesnym dy-
rektorem Biura, dr Boissarie, którego sportretował w powieści w osobie doktora Bonamy'ego.
Ostatecznie wszystkie moje zastrzeżenia pozostają w mocy pisał po trzeciej wizycie. Te stwierdzenia
cudów są zbyteczne (a nawet obrażliwe) dla wierzących, a niewystarczające dla niewierzących [...] W gruncie
rzeczy lekarz Groty korzysta z morza ciemności, w którym tonie medycyna.*
Nie wierząc w cudowne działanie wody ze zródła w Grocie, przywiązuje jednak dużą wagę do panującej w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]