[ Pobierz całość w formacie PDF ]
leków, jakbyś był niebezpiecznym psychopatą. Twoja odmowa pomocy w sprawie takiej wagi jest
oczywiście nienormalna. Jednak nie muszę dodawać, że o wiele bardziej wolałbym uzyskać twoją
swobodną, dobrowolną współpracę nie uciekając się do prawnego lub psychologicznego przymusu.
Sprawiłoby mi to wielką różnicę.
Wcale nie sprawiłoby to panu żadnej różnicy powiedział Orr bez cienia wojowniczości.
Dlaczego przeciwstawiasz mi się teraz? Dlaczego teraz, George? Gdy tyle już wniosłeś i gdy
jesteśmy tak blisko celu? Bóg jest pełen wyrzutów. Ale poczucie winy nie stanowiło sposobu na
George a Orra. Gdyby przejmował się poczuciem winy, nie dożyłby trzydziestki.
Bo im dłużej się pan tym zajmuje, tym gorzej się robi. A teraz, zamiast nie dopuścić, żebym
miał sny efektywne, sam pan chce zacząć je śnić. Nie podoba mi się, że zmuszam cały świat do
życia w moich snach, ale na pewno nie chcę żyć w pańskich.
Co rozumiesz przez tym gorzej się robi ? Słuchaj no, George. Mężczyzna z mężczyzną.
Rozsądek zwycięży. Gdybyśmy tylko usiedli i omówili sprawy. . . W ciągu tych kilku tygodni
215
wspólnej pracy wyeliminowaliśmy przeludnienie, przywróciliśmy jakość życia miejskiego i rów-
nowagę ekologiczną planety. Wyeliminowaliśmy raka jako groznego zabójcę. Zaczął zaginać
swe silne, szare palce, wyliczając po kolei. Wyeliminowaliśmy problem koloru skóry, nienawiść
rasową. Wyeliminowaliśmy wojny. Wyeliminowaliśmy ryzyko wyrodzenia się gatunku i tworze-
nia puli szkodliwych genów. Wyeliminowaliśmy. . . nie, powiedzmy, że jesteśmy w trakcie procesu
eliminowania ubóstwa, nierówności ekonomicznej i walki klas na całym świecie. Co jeszcze? Cho-
roby umysłowe, nieprzystosowanie do rzeczywistości: to zajmie trochę czasu, ale uczyniliśmy już
pierwsze kroki. Pod kierownictwem ULBIR-u zmniejszenie nędzy ludzkiej, zarówno fizycznej, jak
i psychicznej, oraz stały wzrost znaczącej samorealizacji osobniczej to sprawa ciągła, stały postęp.
Postęp, George! Dokonaliśmy większego postępu w ciągu sześciu tygodni niż cała ludzkość przez
sześćset tysięcy lat!
Orr czuł, że trzeba odpowiedzieć na te wszystkie argumenty. Zaczął:
A co się stało z demokratyczym rządem? Ludzie już niczego nie mogą sami wybierać. Dlacze-
go wszyscy są tacy zaniedbani i smutni? Nie można nawet odróżnić jednego człowieka od drugiego,
a im są młodsi, tym jest to trudniejsze. Ta sprawa z wychowaniem wszystkich dzieci w Ośrodkach
Państwa Zwiatowego. . .
Ale Haber przerwał mu, naprawdę rozgniewany.
216
Ośrodki Dziecięce były twoim pomysłem, nie moim! Ja po prostu jak zwykle nakreśliłem ci
dezyderaty wśród innych sugestii do wyśnienia i próbowałem zasugerować, jak zrealizować niektóre
z nich, ale te sugestie nigdy chyba się nie zakorzeniają albo twoje pierwotne procesy myślowe wy-
paczają je nie do poznania. Nie musisz mi mówić, że odrzucasz i negujesz wszystko, czego usiłuję
dokonać dla ludzkości, bo to było oczywiste od samego początku. Niweczysz każdy krok naprzód,
do jakiego cię zmuszam, paraliżujesz każde posuniecie przebiegłością czy głupotą środków, za któ-
rych pomocą twój sen je realizuje. Za każdym razem usiłujesz się cofnąć. Twoja własna motywacja
jest całkowicie negatywna. Gdybyś w czasie śnienia nie znajdował się pod silnym hipnotycznym
przymusem, już dawno doprowadziłbyś świat do ruiny! Zobacz, do czego prawie doprowadziłeś tej
nocy, gdy uciekłeś z tą prawniczką. . .
Ona nie żyje przerwał Orr.
Zwietnie. Miała na ciebie destrukcyjny wpływ. Nieodpowiedzialna. Nie masz świadomości
społecznej, brak ci altruizmu. Jesteś moralną galaretą. Za każdym razem muszę ci hipnotycznie
wpajać poczucie odpowiedzialności społecznej. I za każdym razem moje zamiary są pokrzyżowane,
zniszczone. To właśnie stało się z Ośrodkami Dziecięcymi. Zasugerowałem, że ponieważ scentra-
lizowana rodzina jest głównym czynnikiem kształtującym struktury osobowości neurotycznej, być
może istnieją w idealnym społeczeństwie pewne sposoby jej zmodyfikowania. Twój sen po prostu
217
rzucił się na najprymitywniejszą interpretację tej sugestii, zmieszał ją z tanimi pojęciami utopijnymi
albo może cynicznymi! pojęciami antyutopijnymi i wyprodukował Ośrodki. Które i tak są lepsze od
tego, co zastąpiły! W tym świecie prawie nie istnieje schizofrenia wiedziałeś o tym? To rzadka
choroba! Ciemne oczy Habera pałały, usta odsłoniły w uśmiechu zęby.
Jest lepiej niż. . . niż było przedtem powiedział Orr, porzuciwszy wszelką nadzieję na
dyskusję. Ale im dłużej się pan tym zajmuje, tym gorzej się robi. Nie próbuję pokrzyżować
panu planów, tylko pan usiłuje zrobić coś, czego się nie da zrobić. Mam ten. . . ten dar i jestem go
świadom. Znam też swoje zobowiązania względem niego. Używać go tylko wtedy, kiedy muszę.
Gdy nie ma alternatywy. Teraz alternatywa istnieje. Muszę przestać.
Nie możemy przestać, dopiero zaczęliśmy! Dopiero zaczynamy zdobywać kontrolę nad całą
tą twoją mocą. Mam ją w zasięgu ręki i nie zamierzam z niej zrezygnować. %7ładne osobiste obawy
nie mogą stanąć na drodze dobra, jakie można uczynić wszystkim ludziom za pomocą tej nowej
zdolności ludzkiego mózgu!
Haber przemawiał. Orr popatrzył na niego, ale zmętniało oczy skierowane wprost na niego nie
oddały mu spojrzenia, nie widziały go. Mowa toczyła się dalej:
[ Pobierz całość w formacie PDF ]