They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dzielnicy, co apartament Edwarda. Tamra nie wiedziała
o tym.
- Co się stało? - zapytał, kiedy stali na tarasie i oglądali
panoramÄ™ miasta.
- Nic. Masz piękny dom.
- Daj spokój, Tamro, przecież widzę, że coś cię gryzie.
Dziwnie siÄ™ zachowujesz.
Wzięła głęboki oddech, po czym spojrzała na niego.
Przyjechali okoÅ‚o dziesiÄ™ciu minut temu i Walker oprowa­
dziÅ‚ jÄ… po ogromnych pokojach, pokazujÄ…c supernowoczes­
ne meble, wannÄ™ z jaccuzi. Luksusowy, kawalerski aparta­
ment, pomyślała.
- Edward mieszka jakieś sześć przecznic stąd.
- Ojciec Jade? - Walker zmarszczyÅ‚ brwi i jego ciem­
ne oczy pociemniały jeszcze bardziej. - Czy masz zamiar
o nim myśleć przez cały czas pobytu tutaj?
- Oczywiście, że nie. To nic nie znaczy.
- Akurat, nic nie znaczy. - OdwróciÅ‚ siÄ™. - Wciąż siÄ™ przej­
mujesz Edwardem. On wciąż ma dla ciebie znaczenie.
- To, że straciłam dziecko, ma dla mnie znaczenie. Nie
spodziewałam się, że mieszkasz tak blisko niego.- Twoje
mieszkanie jest o wiele Å‚adniejsze. Jego nie jest tak wysoko.
Ma beznadziejny widok.
Walkerowi udało się uśmiechnąć.
- Czy próbujesz ugłaskać moje ego?
- A udało mi się?
- Może troszkę. - Jego uśmiech stał się uwodzicielski. -
Ale wolałbym, żebyś głaskała coś innego.
Tamra uderzyła go w ramię i oboje się roześmiali. Była
pewna, że zanim sÅ‚oÅ„ce zajdzie, zerwÄ… z siebie ubrania i bÄ™­
dą się kochać. Po chwili spojrzała w stronę jaccuzi.
- Nigdy jeszcze nie robiłam tego w czymś takim.
- NaprawdÄ™?
-Uhm. A ty?
- Tak, ale nie będę opowiadał ci szczegółów.
Nie chciaÅ‚a wyobrażać sobie innych kobiet w jego miesz­
kaniu. Wolała udawać, że Walker Ashton należy do niej. %7łe
zawsze będzie jej kochankiem. Jej i tylko jej.
- Może Edward już tu nie mieszka - powiedziaÅ‚ niespo­
dziewanie.
- Minęły tylko trzy lata - odpowiedziaÅ‚a drżącym gÅ‚o­
sem.
- Wiele się może zdarzyć w tak długim czasie. - Wciąż
patrzyÅ‚ jej w oczy. - My znamy siÄ™ dopiero od dwóch ty­
godni.
Szesnaście dni, pomyślała, ale kto by to liczył?
DotknÄ…Å‚ jej policzka i kolana siÄ™ pod niÄ… ugięły. W zwy­
czajnym świecie byliby zaledwie znajomymi. Ale ich świat
nie miaÅ‚ w sobie nic zwyczajnego. Stali siÄ™ kochankami nie­
mal od razu. A teraz udawała, że on do niej należy, że może
wymyślać bajeczki i sama siebie oszukiwać.
- Tęsknisz za miastem? - zapytał.
Potrząsnęła głową, przypominając sobie miejsce, które
zostawiła za sobą: trolejbusy, chińską dzielnicę, most Gol-
den Gate, wzgórza i wiktoriańskie domy, poranną mgłę.
Zbyt wiele wspomnieÅ„, pomyÅ›laÅ‚a. Miejsce, gdzie w ma­
łym grobie spoczywała Jade.
- Tęsknisz za rezerwatem? - zapytała.
- Za krótko tam byłem. - Wsunął palce w jej włosy.
Tamra poczuła ból, jakby go traciła.
Nagle ogarnęła jÄ… panika. Czyżby siÄ™ wÅ‚aÅ›nie zakochi­
wała?
Walker nie był Edwardem. Nie był ojcem jej utraconego
dziecka. Ale Tamra chciałaby mieć z nim dziecko.
Patrzył na nią z bliska.
- Znowu czymÅ› siÄ™ martwisz.
- Po prostu mnie przytul. - Wyciągnęła do niego ręce,
a on jÄ… objÄ…Å‚.
Z zamkniÄ™tymi oczami wtuliÅ‚a siÄ™ w jego szyjÄ™. Przy­
ciągnął ją bliżej i Tamra wdychała jego zapach.
Czy zakochaÅ‚a siÄ™ w nim? Po szesnastu dniach? Czy tra­
ciła głowę?
- Nie mogę jasno myśleć.
- Dlaczego?
- Nie wiem. - Chwyciła go mocniej, mimo że wiedziała,
że powinna go puścić. - Może to twoja wina.
- Nie wiń mnie. Chciałaś przyjechać do San Francisco.
- %7łeby odwiedzić Jade. - Nie żeby stracić serce.
- Odwiedzimy jÄ….
- Nie teraz. - UsÅ‚yszaÅ‚a swoje sÅ‚owa. PotrzebowaÅ‚a chwi­
li czasu, żeby się pozbierać, zacząć myśleć o czymś innym.
- Zróbmy teraz coś innego.
- Możesz pojechać ze mną do biura.
Odsunęła się od niego.
- Masz zamiar pracować?
- ChcÄ™ sprawdzić, co siÄ™ tam dzieje, dać znać mojej asy­
stentce, że jestem w mieÅ›cie. Poza tym chciaÅ‚bym, żebyÅ› zo­
baczyła Ashton-Lattimer.
- To jedzmy tam.
Może widok jego biura przywoła ją do rzeczywistości.
Pół godziny pózniej Tamra i Walker dotarli do Dzielni­
cy Finansowej. Korporacja Ashton-Lattimer znajdowała się
w osiemnastopiętrowym budynku na California Street.
Kiedy znalezli siÄ™ w Å›rodku, Tamra rozejrzaÅ‚a siÄ™, podzi­
wiając architekturę z przełomu wieków, Walker powiedział,
że wieżowiec zbudowano w 1906 roku, po wielkim pożarze.
Wyglądał na zafascynowanego jego historią.
Próbowała trzymać emocje pod kontrolą, ale w trakcie
jazdy windÄ… na górÄ™ poczuÅ‚a, jak Å›ciany zaczynajÄ… siÄ™ wo­
kół niej zamykać. Byli jedynymi osobami w tej maÅ‚ej prze­
strzeni.
Walker przebrał się w garnitur i wyglądał niezwykle
seksownie. Jak prezes ogromnej firmy. Ulubiony bratanek
Spencera Ashtona.
Uśmiechnął się do niej, a ona poczuła ucisk w gardle.
Wiedziała, że Walker ma w sobie jasną stronę, którą ukrył
przed stryjem.
- To naprawdę imponujące miejsce - powiedziała.
- Tutaj został zamordowany Spencer. Został zastrzelony
w swoim biurze. Pracował do pózna i...
Drzwi windy otworzyÅ‚y siÄ™ i Walker zamilkÅ‚. Czterna­
ste piętro, na którym znajdowały się biura Ashton-Lattimer,
było urządzone nowocześnie.
Walker przedstawił ją kilku pracownikom, z których
każdy traktowaÅ‚ go z najwyższym szacunkiem. Zastana­
wiała się, czy tutaj, na szczycie łańcucha władzy, są jakieś
kobiety.
Pokazał jej swoje biuro - przestronny gabinet urządzony
w różnych odcieniach szarości.
To nie deja vu, powtarzała sobie. To nie był Edward. Po
prostu pobyt z Walkerem w San Francisco budził w niej
stare wspomnienia. I nowe obawy.
Rozstanie z Edwardem pozwoliÅ‚o jej odnalezć samÄ… sie­
bie. Ale utrata Walkera...
- Chodz - powiedziaÅ‚, przerywajÄ…c tok jej myÅ›li. - Przed­
stawiÄ™ ciÄ™ mojej asystentce.
Zaprowadził ją do mniejszego biura, ale najwyrazniej
kobieta za lÅ›niÄ…cym biurkiem nie byÅ‚a tÄ…, której siÄ™ spo­
dziewał.
- Kerry? - Rzucił jej zdziwione spojrzenie. - Gdzie jest
Linda?
Kerry wstała. Była wysoka, miała kobiece kształty i pięk-
ne blond włosy. Nosiła lawendowy kostium podkreślający
jej fiołkowe oczy, otoczone długimi rzęsami.
Była po prostu piękna.
- Linda jest chora - powiedziaÅ‚a Kerry. - ZÅ‚apaÅ‚a okrop­
ną grypę, więc ja ją zastępuję.
- Zwietnie. Wiem, że wszystkim doskonale się zajmiesz. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • docucrime.xlx.pl