They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mogłem ruszyć za nim. Musiałem odczekać, aż skończy się pokaz baleciku Moniki.
Rozbrzmiały brawa i dziewczyny przebiegały koło mnie. Wiedziałem, że teraz miałem dwie
godziny wolnego do czasu, gdy zaczniemy zwijać namiot i ruszymy w drogę.
- Chodz, Małpko - usłyszałem, gdy Monika pociągnęła mnie za sobą. Była rozgrzana
tańcem, pachniało od niej odurzającymi perfumami.
W wozie kempingowym, który zajmowała z dziewczynami miała oddzielne
pomieszczenie z osobnym wejściem. Zaciągnęła mnie do siebie zamykając zamek za sobą.
Obejrzałem się na nią, usłyszawszy trzask przesuwanej zasuwy.
- To, żeby nie było głupich plotek, jak ktoś by nas zaskoczył - tłumaczyła Monika.
Wzrokiem wodziłem po zabałaganionym wnętrzu, gdzie walały się stroje estradowe,
ubrania, bielizna.
- Będą jeszcze większe, gdy okaże się, że byliśmy za zamkniętymi drzwiami -
mruknąłem.
- Niech gadają - Monika machnęła lekceważąco ręką.
- Gdzie ta szafa? - zapytałem sięgając do przybornika na narzędzia, jaki miałem przy
pasie.
- Tu - Monika pokazała stos ubrań jak cyrk lodowcowy wydobywający się z miejsca,
gdzie rzeczywiście mogła być szafa.
Bezceremonialnie, klęcząc, odpychałem pachnące zasoby odzieży i dotarłem do
dolnego zawiasu jednego skrzydła szafy. Trzeba było dokręcić śruby, bo się poluzowały.
- Które są ładniejsze? - poczułem kopnięcie w podeszwę buta.
Odwróciłem się do Moniki i z wrażenia uderzyłem głową o niską półkę. Dziewczyna
stała przede mną w samej bieliznie, ale takiej, która więcej uwypuklała niż okrywała. W ręku
trzymała coś, co wyglądało jak dwa centymetry koronki i trzy wstążki.
- To co masz na sobie jest super - powiedziałem szybko odwracając wzrok.
- Tu w cyrku musisz nauczyć się schować skromność do kieszeni - tłumaczyła mi
Monika ubierając się. - Nagość jest rzeczą naturalną.
- Gotowe - mruknąłem wstając od zawiasu. - Wybacz, nie jestem przyzwyczajony.
- Za długo byłeś na pustyni - Monika roześmiała się.
Otworzyła mi drzwi, a przez rozpiętą bluzkę jeszcze raz mogłem obejrzeć jej ponętne
kształty.
Pobiegłem do swojego samochodu. Podejrzewałem, że jeden z klownów pojechał
przodem, włamie się do kapliczki i zaczeka na karawanę, do której dołączy bez większego
problemu. Wiedząc, że jedziemy do Bierzgłowa, znałem trasę, wzdłuż której klown będzie na
nas czekał.
- Pana też złapała - usłyszałem za sobą głos Beaty, jednej z dziewczyn z baletu
Moniki.
Miała smutną minę.
- Kto mnie złapał? - zdziwiłem się.
- Monika. Faceci lecą do tego jej białego łba jak ćmy do świecy.
- Przyjazniła się z klownami?
- Tak, z obydwoma po kolei. Tylko Kosa kochał ją naprawdę i tylko jego brzydziła się
dogłębnie.
Oczy Beaty lśniły w mroku. Czułem, że dziewczyna mówi prawdę i chce mnie ostrzec
przed Moniką. Z doświadczenia wiedziałem, że takich kobiet trzeba się wystrzegać. Takich
jak Monika i takich jak Beata.
- Dzięki za radę, muszę lecieć - powiedziałem otwierając szoferkę.
- Dokąd? Dyrektor przysłał mnie do ciebie. Zwijamy się od razu.
Nie mogłem nawalić w nowej pracy, więc wróciłem do namiotu, by pomóc
Brazylijczykom zwinąć ich trapez. Potem dołączyli do nas Iwan i Bartek. Wspólnie
złożyliśmy wielki namiot.
Około pierwszej w nocy na przyczepach i wozach mieliśmy spakowane wszystkie
nasze rzeczy. Koło toruńskich bloków został po nas placek wygniecionej trawy.
Beata wprosiła się do mnie do szoferki pod pretekstem, że jestem nowy i podpowie mi
jak jechać w kolumnie.
- Jak to się stało, że znalazłaś się w cyrku? - zagadałem dziewczynę.
- Normalnie, skończyłam liceum, rozpoczęłam studia na budownictwie. Już wcześniej
tańczyłam w grupie tańca nowoczesnego. Dałam się namówić koleżance na wakacyjne
dorobienie pieniędzy w cyrku. Wakacje trwały osiem miesięcy. Byłam w niemieckim cyrku.
To były czasy! Miałyśmy własnego choreografa, a podczas spektaklu wychodziłyśmy pięć
razy na scenę z układami trwającymi średnio do półtorej minuty. Naszym koronnym
numerem był  Taniec klownów . Właśnie jako klowni odwiedzałyśmy oddziały dziecięce w
szpitalach, domy dziecka. Najtrudniejsze były wizyty na onkologii. W ten sposób
właścicielka cyrku dbała, by jej grupa dobrze zapisała się w pamięci ludzi. Robiłyśmy to po
godzinach pracy. Trzeba było zachować łzy w środku, a dla dzieci mieć tylko uśmiech, zrobić
wszystko, by choć na moment zapomniały o chorobie. Potem był kolejny sezon w innym
cyrku, występ na festiwalu w Paryżu-Masi. Wreszcie trafiłam do takiego, który wędrował po
Polsce... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • docucrime.xlx.pl