They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jest miejsce na ludzkie uczucia.
A ten mit o amerykańskich dolarach... Mówi się, że miałem dom, luksusowy jacht,
zachodni samochód. Dom przy ulicy Rajców 11 pochłonął wszystkie nasze rodzinne
oszczędności. Sprzedałem jacht, który zbudowałem własnymi rękami. Wzięliśmy z
żoną pożyczkę hipoteczną i oboje ją spłacaliśmy. To był
szeregowy domek w wojskowej spółdzielni mieszkaniowej, obok mieli takie same moi
koledzy, też za amerykańskie dolary? A co do samochodu, miałem starego,
wysłużonego opla. I tyle.
Chciałbym wrócić jeszcze do zarzutów postawionych mi przez prokuraturę wojskową.
Jeżeli chodzi o szpiegostwo, nie będę się wypowiadał, bo nic takiego nie miało
miejsca. A co do dezercji, to także nie było prawdą, ponieważ w sytuacji
zagrożenia życia zostałem zmuszony do ratowania siebie i swojej rodziny.
Przesłuchania trwały trzy dni. Prokuratorzy dwukrotnie pytali Sztab Generalny,
czy moje twierdzenia o ofensywnym charakterze polskich planów wojennych są
prawdziwe. I mimo że nie miałem tam teraz przyjaciół, nadeszła odpowiedz, że
 moje rozumienie tych planów mogło być prawdziwe".
Czwartego września 1997 roku major Włodarczyk w biurze profesora Brzezińskiego
zapoznał mnie z decyzją prokuratury i z jej pełnym uzasadnieniem. Miałem wiele
zastrzeżeń, ale żeby to już zakończyć, złożyłem pod tą decyzją swój podpis. Po
tygodniu podpisał ją mój adwokat i oczyszczenie mnie z wszelkich zarzutów
uprawomocniło się w dniu 17 września. Uważam, jestem święcie przekonany, że ta
data nie jest przypadkowa. W tym dniu wielu polskich oficerów dostało się do
sowieckiej niewoli. W tym dniu, przeszło pół wieku pózniej, polskiemu oficerowi,
który walczył z tym samym wrogiem, zwrócono honor.
Uważam, że decyzja prokuratury powinna zostać odtajniona, jak również dokumenty,
że Moskwa podporządkowała sowieckiemu dowództwu Ludowe Wojsko Polskie. Dlaczego naród nie
może się z tym zapoznać? Ma do tego prawo. I ja
mam do tego prawo, bo bez takiej wiedzy moi rodacy muszą mi uwierzyć na słowo.
Nawet jeśli mój czyn był niewielki, to stałem po właściwej stronie. A nawet
jeśli to niewiele, gdy rozważyć rzecz w szerszej perspektywie, to jest wszystko,
co miałem. W istocie było to całe moje życie.
Podróż do ojczyzny w dziewięćdziesiątym ósmym roku... Kiedy samolot wylądował na
polskiej ziemi, pomyślałem: oto kończy się moja tułaczka. Ale nie było to takie
proste, jak sobie wyobrażałem. Znałem oczywiście te niekończące się dyskusje
wokół mojej osoby, te wszystkie za i przeciw, ale wydawało mi się, że kiedy
stanę twarzą w twarz z moimi rodakami, oni mnie zrozumieją i zniknie wreszcie ta
ciążąca mi atmosfera dwuznaczności. Bohater czy zdrajca? Zdrajca czy bohater?
Ani jedno, ani drugie. Po prostu żołnierz. Pojmowałem swoją misję jako
żołnierski obowiązek. Wtedy wszystko jest proste, nie ma miejsca na wątpliwości
i pytania bez odpowiedzi. Odpowiedz była tylko jedna: służyć ojczyznie
najlepiej, jak się potrafi. I temu byłem wierny. Próbowałem powiedzieć o tym
Polakom, ale moje słowa zagłuszał szum medialny, jaki mi towarzyszył w czasie
całej wizyty. Tylko raz poczułem się jak między swoimi. W górach, w Zakopanem.
Właśnie tam otoczyli mnie ludzie, z którymi znalazłem wspólny język. Może
dlatego że góralskie prawo jest bardzo surowe, ale sprawiedliwe. I ludzie są tam
twardzi. Hitlerowi się z nimi nie udało, pomysł z Goralenvolk zawiódł na całej
linii, komuniści też nie znalezli tam wyznawców.
 Kukliński tak postąpił, bo nie mógł inaczej". Taki wyrok wydało na mnie Podhale
i ja go przyjmuję.
Po ostatnim kilkunastogodzinnym nagraniu zaczęło nam się kręcić w głowach, mnie
dodatkowo od dymu tych wszystkich wypalonych przez pułkownika papierosów.
Postanowiliśmy wyjść na spacer do pobliskiego parku. Było prawie pusto, obok nas
mała murzyńska dziewczynka jezdziła na wrotkach.
- Jutro wracam do Polski. Czy jest coś, co chciałbyś za moim pośrednictwem
przekazać rodakom?
Długo się nie odzywał.
- Powiedz, że byłem uczciwym człowiekiem.
- Kogo oskarżasz o śmierć synów?
- Nikogo nie oskarżam, bo nie mam na to dowodów. Mogę się tylko domyślać.
Siadamy na ławce pod rozłożystym dębem. Potężne konary są gęste od liści,
pomiędzy nimi brązowieją szypułki żołędzi. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • docucrime.xlx.pl