They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Odwoływanie stało się starczą namiętnością jego ducha. Zdarzyć się mogło, iż w nocy
zbuóić kazał kardynałów, aby z nimi o swojej skrusze mówić. A to, co utrwalało jego
siłę życiową ponad miarę, może to była jeno naóieja upokorzenia się też jeszcze przed
Napoleonem Orsini, który go nienawióił i który przyjść nie chciał.
Papież Jakub de Cahors odwołał. I można by mniemać, iż Bóg sam chciał wykazać je-
go błąd, ponieważ tak niedługo potem wyrosnąć kazał onemu synowi hrabiego de Ligny,
co zdawał się tylko czekać na swą na ziemi pełnoletność, iżby w męskiej dojrzałości wstą-
pić w duchowe zmysłowości nieba. %7łyło wielu takich, którzy pamiętali tego przejasnego
chłopca-kardynała  i jak u wstępu swojej młoóieńczości biskupem został i w niespeł-
na osiemnastym roku życia umarł w ekstazie swej doskonałości. Spotykano choóących
nieboszczyków: powietrze bowiem u jego grobu, w którym szczere życie leżało wyzwo-
lone, długo jeszcze óiałało na trupy. Ale czy nie tkwiło coś rozpaczliwego nawet w tej
przeddojrzałej świętości? Czyż nie było to krzywdą dla wszystkich, że czystą tkaninę tej
duszy zaledwie umoczono tylko w dostałej, szkarłatnej kaói czasu, by ją świetlisto ubar-
wić? Czy nie odczuto czegoś w roóaju reakcji ciosu, kiedy ów młody książę odskoczył
od ziemi w namiętne swe wniebowstąpienie? Dlaczego ci, którzy świecą, nie pozostali
mięóy tymi, którzy mozolnie światło wloką? Czy nie ta właśnie ciemność sprawiła, iż
Jan Dwuóiesty Drugi twieróił, że e Sądem Ostatecznym nie ma pełnego zbawienia
nigóie, nawet nie pośród zbawionych? I w samej rzeczy: ile upartej zawziętości potrzeba
u lla  urzędowy dokument papieski.
rainer maria rilke Malte 71
było, aby wyobrazić sobie, że kiedy tu wiła się tak gęsta gmatwanina, góieś już oblicza
leżały w blasku Boga, wstecz o anioły oparte i ucieszone nieprzebranym Jego widokiem.
I sieóę tu w zimną noc, i piszę, i wiem to wszystko. Wiem może dlatego, żem spotkał
tego człowieka wówczas, kiedym był mały. Baróo był wysoki, myślę nawet, że musiał
zwracać uwagę swoim wzrostem.
Brzmi to nieprawdopodobnie, ale w jakiś sposób zdołałem wydostać się sam z domu
wieczorem. Biegłem, skręciłem koło narożnika  i w tej samej chwili wpadłem na niego.
Nie rozumiem, jak to, co teraz się stało, mogło się rozegrać w jakichś pięciu sekun-
dach. Choćby nie wiem jak zwarcie opowieóieć, trwa to znacznie dłużej.
Rozbiłem się o niego przy zderzeniu. Byłem mały, uważałem już za nie byle co fakt, że
nie płakałem, a zresztą mimowolnie czekałem na słowa pociechy. Ponieważ nie kwapiłv
się, myślałem, że jest zaambarasowany; nie wpadł mu widocznie do głowy  przypusz-
czałem  odpowiedni żart, który mógł całą rzecz rozwikłać. Już niemało zabawiła mnie
myśl, że mu w tym pomogę, ale na to trzeba było mu spojrzeć w twarz. Powieóiałem, że
był wysoki. Otóż nie pochylił się nade mną, co byłoby przecież naturalne, skutkiem czego
znajdował się na wysokości, na którą nie byłem przygotowany. Wciąż jeszcze przede mną
nie było nic poza wonią i óiwną twardością jego ubrania, którą czułem. Nagle  jego
twarz. Jaka była? Nie wiem, nie chcę wieóieć. To była twarz wroga. A obok tej twarzy,
tuż przy niej, na wysokości okropnych oczu, stała, jak druga głowa, jego pięść. Zanim
czas miałem usunąć twarz w dół, biegłem już. Wyminąłem go z lewej strony i pęóiłem
prościuteńko w dół pustej, strasznej uliczki, uliczki obcego miasta, miasta, w którym nie
przebacza się nic.
Nienawiść
Wówczas przeżyłem, co teraz pojmuję: ten ciężki, masywny, zrozpaczony czas. Czas,
w którym pocałunek dwóch, którzy się goóą, był tylko znakiem dla morderców sto-
jących wkoło. Z jednego pucharu pili, na oczach wszystkich dosiadali jednego konia,
a rozpowiadano, iż nocą spać będą w jednym łożu; a przy wszystkich tych zetknięciach
odraza ich wzajemna rosła tak natarczywa, że ilekroć jeden wióiał tętniące żyły dru-
giego, wstręt chorobliwy stawał w nim dęba, jakby na widok ropuchy. Czas, w którym
brat brata napadał i więził o jego większy óiał óieóictwa. Wprawóie król wstawiał się
za pokrzywóonym i osiągał dlań własność i swobodę. Innymi dalekimi losami zajęty,
brat starszy oddał mu spokój i w listach żałował krzywdy. Ale brat uwolniony po tym
wszystkim już nie odnalazł uspokojenia. Stulecie ukazuje go w szacie pątniczej, jak od
kościoła ciągnie do kościoła coraz to óiwaczniejsze wynajdując ślubowania. Amuleta-
mi obwieszony, mnichom w Saint-Denis podszeptuje swoje obawy, a w ich regestrach
długo zapisana była woskowa świeca stufuntowa, którą za dość dobrą uznał, by ją ofia-
rować świętemu Ludwikowi. Do własnego swego życia nie doszedł: aż do śmierci czuł
nad swoim sercem złość i zawiść brata w wykrzywionej konstelacji. A ów hrabia de Foix,
Gaston Phoebus, co był w poóiwie u wszystkich, czy nie zabił on otwarcie kuzyna swego
Ernault, kapitana angielskiego króla w Lourdes? A czym był ten wyrazny mord wobec
tego straszliwego trafu, że nie odłożył pilnika od paznokci, kiedy słynną z piękności ręką,
z drgającym wyrzutem, musnął gołą szyję swego leżącego syna? Komnata była ciemna,
trzeba było świecić, aby zobaczyć krew, przybyłą z takich dali i oto na zawsze opuszczającą
wyśmienity ród, gdy potajemnie uchoóiła z nikłej rany wyczerpanego pacholęcia.
Kto umiał silnym być i od mordu się powstrzymać? Kto nie wieóiał w one czasy, że
ostateczność była nieunikniona? Tu i ówóie kogoś, którego wzrok za dnia spotkał się
z próbującym wzrokiem mordercy, nachoóiło osobliwe przeczucie. Cofał się w siebie,
zamykał się, pisał ostatnią wolę i wymagał na koniec noszów z plecionej wikliny, kuty
celestyńskiej i popiołu pokutnego. Obcy minstrelew zjawiali się przed jego zamkiem
i obdarowywał ich po królewsku za ich głos, zgodny z jego mglistymi przeczuciami.
W podnoszeniu oczu u psów była wątpliwość, traciły pewność w swoich usługach. Z de-
wizy, która miała znaczenie przez całe życie, cicho wystąpił nowy, otwarty sens uboczny. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • docucrime.xlx.pl