They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Wkrótce mogłem przekonać się, że nie lubiła podszczypywania po kątach. Nie była łasa na
czułe słówka, żądała poważnego traktowania.
 Marucha, pożądam cię i wiem, że nie jestem ci obojętny.
 Nie przeczę, ale miej cierpliwość. Muszę nabrać zaufania.
 Co mam zrobić?
 Nic, to przyjdzie samo.
Zawsze ktoś nam przeszkadzał w rozmowie i nieraz przez kilka dni nie było okazji do
kontynuowania. Czyhałem na każdą sposobność, ale najczęściej widywałem ją rano, przy
ścieleniu łóżek w pokoju rodziców. Dawniej sprzątała przy zamkniętych drzwiach, a teraz
zostawiała je otwarte. Nie wypadało mi wchodzić, ale zatrzymywałem się w korytarzu i
podpatrywałem, jak rytmicznie kręci pupą,
przyklepując poduszki i pochyla się, odsłaniając gołe uda. Trwała w tej pozycji dłużej niż
by tego wymagała zwykła czynność ścielenia. Wiedziała, że obserwuję ją podniecony.
 Zobacz, co się ze mną dzieje  powiedziałem, rozpinając rozporek.
Zachowała niewzruszony spokój.
 Męczysz się, chłopczyku? Tak bardzo podoba ci się mój tyłeczek?
 Oszaleję przez ciebie!
 Nie martw się, wkrótce cię pocieszę!
 Kiedy?
 Cierpliwości, Jorge. Im dłużej poczekasz, tym bardziej będziesz mnie pragnął.
 Zgwałcę cię któregoś dnia.
 Co ty wygadujesz! To już się dawno stało! Czyjeś kroki na schodach zmusiły mnie do
odwrotu.
Zaczynałem rozumieć Maruchę. Nie śmiała zaproponować mi otwarcie stosunku analnego
i chciała, żebym sam się domyślił. Musiałem dać jej do zrozumienia, że o niczym innym
nie marzę.
W dwa dni potem nadarzyła się po temu okazja.
 Pochyl się jeszcze bardziej, Marucha. Chciałbym obejrzeć tę cudowną pupę, która
doprowadza mnie do szaleństwa.
Ku memu zaskoczeniu podwinęła spódnicę do pasa i wypięła jędrne półkule; nie nosiła
majtek.
 Nadzwyczajne. Wyobrażam sobie, ile przyjemności daje ta mała dziurka ukryta między
pośladkami.
Powiedziałem to ze specjalną intencją, żeby zrozumiała, że jestem gotów przyjąć jej
warunki.
Zacząłem ściągać spodnie, ale ona opuściła spódnicę i oznajmiła stanowczym głosem:
 Zwariowałeś! Nie teraz. Tego się nie robi
w pośpiechu.
Zdesperowany udałem się w poszukiwaniu Esperanzy, którą ostatnio zaniedbywałem.
Była w pustej o tej porze suszarni. Przestała rozwieszać bieliznę i usiadła koło mnie. Nie
musiałem nic wyjaśniać, wystarczyło rozpiąć spodnie. Sama wyjęła mi go i pieściła z
wirtuozerią. Prawie natychmiast miałem wytrysk.
Kolejnej niedzieli rodzice udawali się na całodzienną wycieczkę, zabierając do pomocy
Esperanzę Marucha miała zostać w domu. Wpadłem na pomysł, że ja pojadę konno. W ten
sposób będę mógł odłączyć się na kilka godzin od rodziny. Powiadomiłem o tym Maruchę,
nie dając jej czasu na odpowiedz.
Z rodzicami poszło mi łatwo.
 Gniady potrzebuje więcej ruchu. Pogalopujemy sobie po lesie.
 Tylko nie spóznij się na obiad.
 Za dwie godziny będę z powrotem.
Serce skakało mi z radości, kiedy wchodziłem do domu.
 Marucha, gdzie jesteś?
Nikt nie odpowiadał. Z łazienki na piętrze  tej samej, która była świadkiem mojej
inicjacji z Mercedes i Franciszką  dobiegał plusk wody.
Marucha siedziała w wannie, zanurzona po szyję w ciepłej wodzie z pianą. Uśmiechała się
do mnie całą twarzą; nozdrza jej drżały zmysłowo.
 Na co czekasz? Chodz tu do mnie!
Nie trzeba mi było powtarzać dwa razy. Odsunęła się nieco, żeby zrobić mi miejsce.
Usiadłem w drugim końcu starej, olbrzymiej niecki. Figlarna pokojówka natychmiast
sprawdziła palcami od nóg, w jakim jestem stanie. Kiwnęła głową z uznaniem.
Chciałem dotknąć ją w kroku dużym palcem mojej stopy, ale nie pozwoliła.
 Zaczekaj, jestem tak samo podniecona jak ty, ale ja tu rządzę!
To było coś nowego. Marucha odkrywała nową twarz despotki i masochistki.
 Wstań na nogi, no już!
Posłuchałem. Uklękła przede mną w wodzie; dłonie jej krążyły wokół moich jąder, nie
dotykając ich. Wysuwała język w stronę członka i cofała. Układała wargi do pocałunku i
nie całowała. Otwierała szeroko usta, jakby chciała go połknąć i znowu nic. To była
straszna męka. Zrobiłem krok do przodu w momencie, gdy najmniej się tego spodziewała;
przez sekundę poczułem na nim jej język i zęby, ale błyskawicznie oderwała głowę i
boleśnie trzepnęła mnie po jądrach.
 Chcesz mi rozkazywać, chłopczyku? Nic z tego, ale jak będziesz grzeczny, to
dostaniesz nagrodę!
Powiedziałem, że zgadzam się na wszystko.
 Odwróć się tyłem, oprzyj ręce na brzegu wanny.
Rozsunęła moje pośladki i włożyła palce do środka, porusza jąc nimi w taki sposób, że do-
znawałem dziwnych, ale przyjemnych uczuć.
Kątem oka zobaczyłem, że wciera mi palcem trochę kremu Nivea.
 Już możesz odwrócić się przodem. Mam dla ciebie niespodziankę.
Stała w wannie wyprostowana. Z czarnego, gęsto owłosionego sromu wystawał malutki
ogonek. To chyba była łechtaczka. Słyszałem, że zdarzają się takie niezwykłe, ale nie
wierzyłem własnym oczom.
 Uklęknij! Widzisz, jaka twarda. Dotknij palcem.
Pod wpływem tej pieszczoty na moment straciła samokontrolę. Zciskała się za piersi i
mówiła:
 Liż, ssij... rób, co chcesz...
Nagle równie niespodziewanie odepchnęła mnie, powracając do rozkazującego tonu:
 Odwróć się tyłem i pochyl się!
Przyjąłem poprzednią pozycję i poczułem wściekłe sztosy tego zachwycającego ogonka.
Półleżąc na moich plecach waliła we mnie udami, jęczała i nerwowo szarpała mój członek
jak swoją własność. Ostre włosy łonowe łaskotały mnie w pośladki.
Wpiła mi zęby w kark, opadła całym ciężarem i odetchnęła z ulgą. Pierwszy orgazm miała
już za sobą.
Długo nie odpoczywała. Znowu kazała mi uklęknąć, a sama za jęła moje miejsce.
 Szybko, Jorge! Włóż mi tam język! Zrobiłem to chętnie. Okrągły otwór między po-
śladkami był czysty i spęczniały z rozkoszy. Wdar-
łem się językiem najgłębiej, jak mogłem. Jęknęła z zadowolenia. Po chwili odsunęła się,
żeby sięgnąć po krem Nivea i zręcznie posmarowała sobie to miejsce.
 Teraz twoja kolej. Zerżnij mnie mocno!
Jej pupa zakreślała takie same kręgi jak wtedy, gdy widziałem ją przy ścieleniu łóżek.
Zmieniała rytm, przyśpieszała i zwalniała, uciekała mi, żeby wrócić z jeszcze większą siłą.
Ledwie nadążałem za tym żywiołem.
 Ty nic nie rób, ja sama! Czujesz? Czułem, że zaraz umrę z rozkoszy.
 Daj rękę! Obejmij mnie w pasie i pieść łechtaczkę... właśnie tak!... Drugą ręką dotknij
piersi! Będzie ci dobrze jak nigdy!
I rzeczywiście tak było. Nasz krzyk towarzyszący orgazmowi trwał nieskończenie długo.
Marucha znała się na rzeczy. Na pozór taka zimna, a tyle w niej ognia! Zanurzyliśmy się w
wannie i patrzyliśmy sobie w oczy, odzyskując stopniowo normalny oddech. Potem
przytuliła się i pierwszy raz pocałowała mnie w usta z prawdziwą czułością. Jak kobieta.
Okazało się, że potrafi być miła i słodka.
Spózniłem się na obiad. Ojciec był rozgniewany, ale ja nie słyszałem, co do mnie mówi.
Nie chciało mi się jeść. Na nic już nie miałem ochoty. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • docucrime.xlx.pl