They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tem. Sivert i Olaus mieli w szkole wolny tydzieÅ„ i teraz zniknÄ™­
sÅ‚owa - powiedziaÅ‚ i poczochraÅ‚ wÅ‚osy zarumienionego, roz­
li w stodole - Sivert ze skrzypcami pod pachÄ…. Kiedy siÄ™ dowie­
promienionego Siverta. - On ma wielkie zdolności ten twój
dział, że Martin jest w cygańskim taborze, oczy rozbłysły mu
syn - dodał. - I ja te zdolności odkryłem!
radośnie. Cicho niczym duch zniknął za drzwiami, poszedł do
sypialni i przyniósł swoje skrzypce. Mali i Margrethe rozglądały się po stodole, czy nie znajdą
- MuszÄ™ teraz iść do stodoÅ‚y i zapytać, co Martin ma do po­ czegoÅ› do kupienia, dzieci jednak szybko siÄ™ znudziÅ‚y i chciaÅ‚y
wiedzenia na temat gry Siverta - powiedziała Mali po dłuższej wracać na podwórze.
chwili. - Ty też chodz, Sivert - powiedziaÅ‚a Mali. - NiedÅ‚ugo musi­
Serce biło jej mocno. Znowu dławił ją śmiertelny strach, że my wracać do domu.
natknie siÄ™ na Torgrima. Gdyby tak siÄ™ staÅ‚o, potrafi stawić te­ - No to wracajcie - odparÅ‚ Sivert. - Ja przecież znam drogÄ™,
mu czoÅ‚a. ByÅ‚oby jednak czymÅ› dziwnym, gdyby nie zaintere­ wrócÄ™ sam.
sowała się oceną gry Siverta, skoro wszyscy dookoła nie mówią - Sivert, chodz!
o niczym innym. To wołał Olaus. Trzymał coś pod progiem stodoły.
192 193
- MuszÄ™ już iść - powiedziaÅ‚a cicho i odwróciÅ‚a siÄ™. - Po­
- Co tam masz? - Sivert pochyliÅ‚ siÄ™ nad krawÄ™dziÄ… i spoglÄ…­
zdrów Karoline, jeśli ją zobaczysz.
dał na dół.
- Oni wędrują innymi drogami, cała jej rodzina - odparł
- ZÅ‚apaÅ‚em mysz - woÅ‚aÅ‚ Olaus podniecony. - Trzeba zna­
Martin. - Ale oczywiÅ›cie, jeÅ›li tylko jÄ… spotkam, to przekażę po­
lezć jakieś pudełko, to ją tam wsadzimy.
zdrowienia.
Sivert podniósł się niechętnie.
Mali uniosÅ‚a lekko spódnicÄ™ i biegÅ‚a pod górÄ™ do dworu. Za­
- Puść jÄ… po prostu - powiedziaÅ‚, ale mimo to zszedÅ‚ do ku­
pomniaÅ‚a o Sivercie, myszy i skrzypcach, i o tym, że chÅ‚opiec po­
zyna.
winien razem z nią wrócić do domu. Torgrim nie żyje! Mali jest
Mali rozglÄ…daÅ‚a siÄ™ dookoÅ‚a. Margrethe wracaÅ‚a już do do­
wolna!
mu otoczona gromadkÄ… dzieci.
- Cieszę się, że myślisz, że Sivert jest zdolny - powiedziała
do Martina. - A co z tamtymi wszystkimi, którzy zwykle jezdzili
Zboże zostało skoszone, powiązane i ustawione do suszenia.
w tym taborze? Ubiegłej jesieni spotkałam na przykład brata Jo,
- Równie dobrze mogliśmy kosić za tydzień - powiedział
tego, który kiedyś dawno temu latem pracował w Stornes, może
Havard, kiedy przyszedÅ‚ na obiad. - Starzy gospodarze mieli ra­
pamiętasz, że ci o nim opowiadałam? - dodała. - Co się dzieje
cję, kiedy mówili, że zboże jest najbardziej dojrzałe na początku
z tym jego bratem? Torgrim miał chyba na imię.
września. Ale pogoda była taka piękna, więc myślałem...
- Och, to wielka tragedia-odparÅ‚ Martin i spoważniaÅ‚. -Tor­
- I nie tylko ty tak myÅ›laÅ‚eÅ› - wtrÄ…ciÅ‚ Aslak, nakÅ‚adajÄ…c so­
grim utopił się w zimie.
bie ziemniaków. - Ale powinniÅ›my byli mieć nadziejÄ™, że pogo­
- Utopił się? - szepnęła Mali i poczuła, że krew odpływa jej
da i susza utrzyma siÄ™ jeszcze co najmniej przez dwa tygodnie.
z twarzy. - Jak mogło do tego dojść?
Bo to decyduje o jakości ziarna.
- Chciał łowić ryby, ale woda jeszcze dobrze nie zamarzła.
- Tak, to prawda - Havard skinął głową. - Myślę, że w tym
Tak, tak, wszyscy mu mówili, że lód jest niepewny, ale on zawsze
roku przynajmniej część ziarna nie bardzo dojrzała. Najbardziej
robiÅ‚ to, co chciaÅ‚, ten Torgrim - dodaÅ‚ Martin. - Nie dobiegli­
chyba nadaje się na kaszę, nie uważasz? Tej zimy kasza będzie
Å›my do niego na czas, nikt nie mógÅ‚ mu pomóc. Karoline bar­
szara. Bo zielone ziarno daje szarÄ… kaszÄ™, wiesz o tym.
dzo to przeżyła. Bo przecież znasz Karoline, siostrę Jo i Torgri-
ma? Teraz tylko ona została z całego rodzeństwa.
- A taki był młody - westchnęła Mali. - Tak, przynajmniej
Zamiast jednak sÅ‚oÅ„ca i wiatru, na co wszyscy tak bardzo czeka­
wyglądał na bardzo młodego - dodała pospiesznie.
li, przyszedÅ‚ deszcz. LaÅ‚o dzieÅ„ po dniu, przemoczone zboże w ko­
- Masz rację, ledwo skończył dwadzieścia łat - przytakiwał
pach kładło się na ziemi i mężczyzni z każdym dniem byli coraz
Martin, potrząsając głową. - Została po nim wdowa i maleńkie
bardziej zatroskani. Przy obiedzie nastrój panował ponury.
dziecko. Bo ożenił się w tamtym roku pózną jesienią.
W taką właśnie deszczową pogodę wróciło stado z górskich
Mali wolno skinęła gÅ‚owÄ…. Torgrim nie żyje. Jo nie żyje. Nag­
pastwisk. Krowy i owce miaÅ‚y siÄ™ jeszcze paść koÅ‚o domu. Mi­
le poczuÅ‚a, jakby ciężkie brzemiÄ™ spadÅ‚o jej z ramion. Teraz ża­
nie trochę czasu, zanim krowy znajdą się w pobliżu zabudowań,
den z nich już tu nie przyjedzie i nie ujawni mojego grzechu, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • docucrime.xlx.pl