They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Tamtych pierwszych wampirów wielbiono jak bogów w starożytnych
cywilizacjach. Posiadali moc, jakiej nie zdobył pózniej żaden wampir. Niestety,
żądza krwi powoli niszczyła ich dusze, dlatego stali się istotami nocy. - Zmrużyła
oczy.
Lucien wstał.
- Dość już tych nonsensów. Jeśli nie pomożesz mi znalezć brata, to...
- Nie powiedziałam, że ci nie pomogę - przerwała mu. - Ale ty się
zmieniłeś. Masz większą moc niż kiedykolwiek wcześniej. Widzę to, nawet
jeżeli ty tego nie dostrzegasz albo... nie chcesz dostrzec.
Lucien uniósł brew.
- Powiedziałaś, że pomożesz?
- Pomogę ci powstrzymać brata przed wypuszczeniem Helde do tego świata i
do świata ludzi, ale nie mam pojęcia, gdzie on jest. Popytam tu i tam. Ty zrób to
samo. - Na jej twarzy znowu pojawił się dziwny wyraz. - A jeśli chodzi o drugą
sprawę, z którą do mnie przyszedłeś, to wątpię, by moja magia jeszcze coś tu
zdziałała. Nie możesz wiecznie ukrywać się przed tym, czym jesteś, wampirze.
Tak jak my wszyscy.
Lucien odwrócił się do wyjścia. Był już prawie przy drzwiach, gdy zawołała
za nim:
- Wiem, że ostatnio miałeś kłopoty z nekrotrofem! I że przyjaciółka twojej
córki musiała się ukryć w Otchłani pod opieką ashnona. Czy ten problem jest już
rozwiązany?
Ton głosu staruchy sprawił, że Lucien zatrzymał się i odwrócił.
- A czemu pytasz?
Czarodziejka lekceważąco machnęła dłonią.
- Tak bez powodu. Babska wścibskość.
Lucien czuł, że starucha wie o czymś, czego mu nie powiedziała.
- Tak, ten problem rozwiązaliśmy, zanim jeszcze opuściłem świat ludzi.
- To dobrze, dobrze. - Hag poczłapała z powrotem do pieca. - Zamknij za sobą
drzwi. Zrobił się przeciąg.
11
Alexa i ashnon zbliżyli się do szczytu wzgórza, pełzając na czworakach
blisko ziemi, tak by móc bezpiecznie zerkać w dół, w kierunku cytadeli
Moloka.
Odrzuciwszy z głowy kaptur, czarodziejka rozejrzała się po murach
obronnych fortecy, lecz jej uwagę przykuło samo wejście, wokół którego
zebrał się tłum istot cienia. Strażnicy magowie pilnujący porządku
zatrzymywali każdego po kolei i po krótkim przeszukaniu przepuszczali dalej
do czegoś, co przypominało ogromną bramkę obrotową, podobną do tych,
które Alexa widziała na stadionach piłkarskich w świecie ludzi. Przed
ruchomym mechanizmem stał ogromny demon z głową jak u dzika,
domagając się od czekających w kolejce okazania biletu.
- Co się dzieje? - zapytała Alexa. - Co oni tam wszyscy robią?
- Dziś pewnie są prezentacje przed igrzyskami - stwierdził w zamyśleniu
ashnon, nie odrywając wzroku od bramy cytadeli.
- Co takiego?
Spojrzał na nią.
- Przepraszam - rzucił i potrząsnął głową. - Książęta demonów to
wszystko organizują. Igrzyska demonów. Coś na podobieństwo zawodów
urządzanych przez starożytnych Rzymian. Istoty cienia nigdy nie mają dość
pokazów, które kończą się śmiercią i rozlewem krwi. W tym roku
gospodarzem jest Molok. Wcześniej, ze względu na obecną sytuację - wysiłki
Kalibana, by pokonać pozostałych książąt - podjęto decyzję, że igrzyska się
nie odbędą, widzę jednak, że zarządzenie odwołano. Zawsze wcześniej jest
dzień prezentacji, kiedy to widzowie mają okazję przyjrzeć się zawodnikom.
Ci z nich, którzy zabili najwięcej rywali, otaczani są potem czymś w rodzaju
kultu.
- Wygląda na to, że bilet jest konieczny - rzekła Alexa z powątpiewaniem.
- Jak, do licha, tam wejdziemy i spróbujemy uratować Philippę przy
wszystkich tych strażnikach i środkach bezpieczeństwa?
Rozległ się ryk tłumu zebranego przed bramą. Bardziej oddalone istoty
cienia zaczęły wyciągać szyje, a gdy te znajdujące się najbliżej ujrzały
ogromną umięśnioną postać idącą w ich stronę, zaczęły krzyczeć jeszcze
głośniej, a niektóre nawet jęły pchać się do przodu, wyciągając przed siebie
ręce albo czułki, by jej dotknąć. Ulubieńcowi tłumów towarzyszyli krzepcy
ochroniarze, którzy, ustawieni w klin, torowali mu drogę wśród zebranych.
A dalej, środkiem ścieżki, kroczył demon, jakiego Alexa jeszcze nigdy nie
widziała.
Miał jaskrawoczerwoną skórę, na której tle jego żółte oczy wyglądały
wyjątkowo jasno i upiornie. Pękaty tułów opinał pas podobny do tych, jakie
noszą mistrzowie boksu, a spod niego wystawała prosta skórzana przepaska
na biodra. Strój uzupełniały nabijane ćwiekami skórzane opaski na
nadgarstkach. Z boków głowy istoty cienia wyrastały spiralnie ogromne rogi
zakończone groznie wyglądającymi spiczastymi końcami. Głowa wydawała
się zbyt duża w porównaniu z resztą ciała, które przecież i tak było ogromne,
i tkwiła na karku demona pochylona do przodu, jakby barki i kark nie
dawały rady udzwignąć jej ciężaru. Olbrzym zatrzymał się przed obrotową
bramką i pomachał do tłumu.
- Abaddon - wyszeptał ashnon.
- Kim albo czym jest Abaddon?
- Abaddon. Niszczyciel. Najsłynniejszy i najsilniejszy demon gladiator.
Zawodnicy mają osobne wejście, lecz on nigdy nie marnuje okazji, żeby się
pokazać. Dla niego i dla istot z jego szkoły to wielkie wydarzenie; kiedyś
walczył dla Moloka i był jego czempionem, lecz tuż przed poprzednimi
igrzyskami przeniósł się do szkoły księcia demonów Orfusa.
Alexa ponownie spojrzała na potężnego gladiatora, który jeszcze raz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • docucrime.xlx.pl