They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Ale dlaczego...
 Przecież już mówiłam!  zawołała i odwróciła się gwałtownie.  Wcale
pana nie pocałowałam!
Gdy usiadł, przykrycie zsunęło się nieco, odsłaniając pięknie sklepioną
pierś.
 ...dlaczego zrobiła mi pani śniadanie?  dokończył z rozbawieniem.
Nie potrafiła oderwać wzroku od jego twarzy.
 Dlaczego? To proste. Ja... Ja...  Przez chwilę ponownie zastanawiała
się, czy nie przyznać się, że zna całą prawdę o jego szlachetnym postępowaniu.
Nie, lepiej nie. Pewnie sam będzie chciał jej o tym powiedzieć.  Cóż... Chyba
doszłam do wniosku, że nie jest pan takim potworem, za jakiego pana
uważałam.
Przestał się uśmiechać.
 To mi pani pochlebiła!  zauważył drwiąco.
 Eee... To znaczy, chciałam powiedzieć, że jestem po pańskiej stronie i
mam nadzieję, że uda się panu utrzymać firmę. Miał pan rację. Ten Stringman to
obrzydliwa kreatura.  Już miała na końcu języka, że Buffy również, lecz
powstrzymała się od wygłoszenia tej opinii. Nie miała prawa krytykować jego
kochanek.
Patrzył na nią z niekłamanym zdumieniem.
 Panno Stewart, czy ostatniej nocy zaszło coś, o czym powinienem
wiedzieć?
Och, nie udawaj, że nie wiesz. Zachowałeś się tak cudownie, wykazałeś
takie poczucie sprawiedliwości, jak więc możesz pytać? Postanowiła skierować
rozmowę na właściwe tory.
 A może jest coś, co pan chciałby mi powiedzieć? W zadumie przechylił
głowę na bok.
 W zasadzie tak...
No, nareszcie! Co za wspaniała chwila!
 Zamierzałem właściwie zatrzymać to dla siebie i nic pani nie mówić, ale
skoro pani nalega... Ma pani mąkę na czubku nosa.
Uśmiech zniknął z jej twarzy. Poczuła się jak przekłuty balonik, z którego
uszło całe powietrze.
 Domyślam się, że w takim razie kuchnia wygląda jak pobojowisko. Ale
dzięki za śniadanie  dodał.
Wpatrywała się w niego bez słowa, zastanawiając się intensywnie nad
jego zagadkowym zachowaniem. O co chodzi? Czemu upiera się, by trzymać
wszystko w tajemnicy? Nagle coś przyszło jej na myśl. Tak, to przecież jasne!
Woli na razie nic nie mówić, by zaoszczędzić jej rozczarowania, gdyby dowody
dostarczone przez Shamusa nie potwierdziły niewinności dziadka. Jak to miło z
jego strony, że tak dba o jej uczucia.
 Już rozumiem  mruknęła.  A na razie rzeczywiście pójdę posprzątać
kuchnię.
Tym razem on przestał się uśmiechać.
 Co pani rozumie?  zdumiał się.
 Czy na dzisiejszy wieczór przewidziana jest jakaś niespodzianka? Coś,
o czym może powinnam wiedzieć?  spytała trochę pokrętnie.
 Małe przyjęcie nad basenem, to wszystko  przyglądał jej się z
wyraznym zaciekawieniem.
Skinęła głową i odruchowo potarła dłonią przybrudzony mąką nos.
Proszę, jaki to jednak miły człowiek. Ma tyle problemów na głowie, lecz zadał
sobie trud, by zająć się sprawą jej dziadka. Och, gdyby tylko mogła rzucić mu
się na szyję i przytulić z całej siły, zrobiłaby to natychmiast z największą
radością. Opanowała się jednak jakoś, gdyż obawiała się, że taki wybuch
entuzjazmu mógłby doprowadzić do zupełnie nieprzewidzianych skutków.
 Obiecuję, że okażę się najbardziej oddaną małżonką, jaką mógłby pan
mieć  obiecała z uczuciem.  %7łyczę miłego dnia.  Odwróciła się i wyszła,
odprowadzana zamyślonym wzrokiem Damona.
Spędziła cudowny poranek na opalaniu się oraz nurkowaniu w
przejrzystych wodach zatoki i podziwianiu bajecznie kolorowych ryb, które
przepływały tuż obok niej całymi ławicami. Dopiero w południe, gdy wróciła na
jacht i wzięła prysznic, zorientowała się, że spędziła zbyt dużo czasu na słońcu.
Mocno zaróżowiona skóra na plecach piekła coraz bardziej. Mercy z
westchnieniem owinęła się ręcznikiem, wyjęła specjalny krem do stosowania po
opalaniu i przysiadła na brzegu łóżka. Ledwo posmarowała ramiona, drzwi do
sypialni otworzyły się znienacka i ktoś wpadł do wnętrza.
Zaskoczona, upuściła tubkę z kremem na podłogę i pośpiesznie poprawiła
zsuwające się okrycie. Ze zdumieniem popatrzyła na wchodzącego.
 Ależ... Jak to...  wyjąkała, niezdolna do bardziej precyzyjnego oddania
swego oburzenia.
Wyraznie zdenerwowany Damon z determinacją zaczął rozwiązywać
krawat.
 Będę się smażył w tym Piekle, ale trudno.
To brzmiało groznie. W dodatku to pośpieszne rozbieranie się... Co się
stało? Już wie, że przegrał ze Stringmanem i odjęło mu rozum? Niech zostawi tę
koszulę w spokoju, czemu ją z siebie zdziera? Kurczowo zacisnęła palce na
swoim ręczniku.
 Nie!  jęknęła błagalnie.  Ja... Ja rozumiem, że pan jest zły i że ostatnio
żyje pan w ogromnym napięciu  na wszelki wypadek cofnęła się nieco.  Ja
też. W dodatku zdaję sobie sprawę z tego, że odczuwamy do siebie pociąg
fizyczny. Ale myślmy rozsądnie. Zwierzęca żądza nie rozwiąże naszych
problemów.
Znieruchomiał w połowie rozpinania paska od spodni i spojrzał na nią z
niebotycznym zdumieniem.
 Co takiego?
 To naprawdę niczego nie zmieni...  dodała nerwowo.
Przez chwilę panowało pełne napięcia milczenie. Wreszcie Damon
zrozumiał.
 Zwierzęca żądza?  powtórzył.  A z kim miałbym ją zaspokoić, moja
mała, niewinna panienko?
Mocniej przytrzymała ręcznik.
 No, jak to... Wpadł pan do sypialni, zaczął się rozbierać i mówić o
pójściu do piekła. Sądziłam...
 Miałem na myśli raczej pojechanie tam.  Wyjął z szafy szorty w
kolorze khaki. Na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech.  Proszę się nie
obawiać, pani cnota nie jest zagrożona. Tak długo, jak pani sama nie zmieni
zdania pod wpływem własnej zwierzęcej żądzy... A wściekły byłem dlatego, że
przez głupie kaprysy paru osób musiałem się oderwać od pracy. Zwiedzania im
się zachciało, szlag by to trafił!
Patrzyła na jego półnagą sylwetkę na poły z ulgą, na poły z
zakłopotaniem.
 Ale co to ma wspólnego z piekłem?
 Tak się nazywają dziwacznie uformowane skały niedaleko stąd. To
słynna atrakcja turystyczna na Kajmanach.
 Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić, by można było przyciągnąć
turystów taką nazwą.
 Owszem, można. Wystarczy otworzyć specjalny budynek pocztowy z
okolicznościowymi stemplami, znaczkami i tak dalej. Każdy chcę wysłać do
znajomych kartkę z Piekła.
 Teraz wreszcie rozumiem  uśmiechnęła się.  To urocze.
 Urocze?  Skrzywił się.
 No pewnie. A pan nigdy nie miał ochoty jechać z jakąś bliską osobą w
tak ciekawe miejsce?
Posłał jej nieprzyjazne spojrzenie.
 Nie pamiętam żadnej takiej osoby.
Dałaby głowę, że skłamał. Miała niejasne wrażenie, że kiedyś czuł się z
kimś związany, lecz chciał wymazać to z pamięci. Ciekawe, czemu.
 Nieważne  uciął.  Dziś po południu, zgodnie z wolą większości,
jedziemy do Piekła. Niech się pani zanadto nie stroi, to zwykła wycieczka.
 Tak jest, szefie  przytaknęła i skierowała się do łazienki.
 No, jeszcze tego brakowało! Ma pani zupełnie czerwone plecy!
Schyliła się po tubkę z kremem.
 Och, to nic poważnego.
Podszedł do niej zdecydowanym krokiem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • docucrime.xlx.pl