They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tematy. I przez ten cały tydzień Nicole rozmyślała nad swoją decyzją, nad
problemami dumy, szacunku do samej siebie i przede wszystkim spokoju
sumienia. To była jedna strona zagadnienia, druga to pieniądze. Co jest warte
więcej? Teraz, gdy adwokat wspomniał o wartości spadku, odparła:
- Niech pan mi wierzy, panie Thorndyke, że jestem świadoma powagi
sytuacji... - Po tych słowach wstała.
Adwokat też wstał i wyszedł zza biurka. Ujmując dłoń Nicole, powiedział:
- Cieszę się, że pani dogłębnie rozważa problem. Byłbym zawiedziony,
gdyby straciła pani spadek. Pan Logan McNally też byłby niesłychanie
zawiedziony, gdyby stracił swoją połowę. Podczas rozmowy, jaką z nim
przeprowadziłem przed paroma dniami, pan McNally wyrażał wielką troskę o
zabezpieczenie pani potrzeb...
Moich potrzeb! Dobre sobie, pomyślała z ironią Nicole. Loganowi zależy
tylko i wyłącznie na zmiękczeniu mnie i zmuszeniu do podjęcia decyzji, która
zabezpieczy jego interesy.
- Dziękuję panu, panie Thorndyke, za poświęcenie mi czasu na wyjaśnienie
wszystkich zawiłości sytuacji...
- Zawsze do usług, panno Carrington. Proszę się nie wahać i w razie
jakichkolwiek wątpliwości dzwonić albo przyjść... We wszystkich sprawach.
Gdy Nicole wyszła z kancelarii adwokackiej w ponure zachmurzone
popołudnie, nadal nie wiedziała, jaką powinna podjąć decyzję... Wsiadła do
pozostawionego na parkingu samochodu i wyjechała na główną handlową
ulicę Natchitoches, kierując się w stronę szosy numer jeden. Jednakże jeszcze
w mieście zmieniła zamiar i skręciła ku rzece, by po kilku minutach znalezć
się w cichej willowej dzielnicy.
RS
26
Zatrzymała się przed jednym ze starych domów, pamiętających jeszcze
czasy sprzed wojny secesyjnej. Energicznie zastukała staroświecką kołatką z
brązu. Drzwi otworzyła jej wysoka brunetka dobiegająca czterdziestki.
Widząc Nicole, wydała okrzyk radości.
- Co za miła niespodzianka. Nicole, wejdz, bardzo proszę...!
- Może jesteś zajęta, Amelio? Nie chciałabym ci przeszkadzać...
- Co też wygadujesz! Dla ciebie zawsze znajdę czas. Poza tym tak się
składa, że właśnie dziś mam wolny dzień i leniuchuję.
Amelia była rehabilitantką w miejscowym szpitalu. Nicole poznała ją przed
dwoma laty, kiedy matka miała pierwszy wylew. Dzięki pomocy Amelii
wróciła do siebie na tyle, że mogła cieszyć się życiem przez ostatnie
dwadzieścia cztery miesiące życia. Amelia i Nicole bardzo się zaprzyjazniły.
- Nie zostanę długo, bo Darcy zacznie się zamartwiać, jeśli nie wrócę na
obiad o wyznaczonej porze.
- Chodzmy na taras - zaproponowała Amelia. -Właśnie zrobiłam cały
dzban mrożonej herbaty.
- Wspaniale! - odparła Nicole. - Może to mi doda sił, bo czuję się jak
przepuszczona przez wyżymaczkę. - Wizyta u adwokata bardzo ją
wyczerpała. Liczyła na to, że przyjaciel rodziny znajdzie jakiś kruczek
prawny, który pozwoliłby jej wyzwolić się z obowiązku przebywania przez
sześć miesięcy w towarzystwie Logana, ale adwokat oblał ją kubłem zimnej
wody. Postanowiła poradzić się jeszcze przyjaciółki.
- Co cię sprowadza do miasta? - spytała Amelia.
- Byłam u adwokata. Mam problem...
- Przykro mi to słyszeć... - Amelia nie naciskała. Zupełnie słusznie liczyła
na to, że skoro Nicole do niej przyszła, to sama się otworzy. - I domyślam się,
jaki to może być problem. %7łyłaś z matką na swojej ukochanej plantacji, a
teraz zostałaś sama jak palec. To nie jest życie dla młodej dziewczyny... Brak
ci rozrywek i towarzystwa...
- To ostatnie bardzo mało mnie obchodzi...
- Jednak powinnaś się zastanowić, co dalej ze sobą zrobić. Nie ma sensu
marnować życia... Masz przecież dyplom uniwersytecki, pora, byś zrobiła
użytek ze swojej wiedzy... Na plantacji jest personel, wyznaczysz zarządcę...
możesz się przeprowadzić...
- Plantacja nie jest jeszcze moja. A jeśli będzie, to nie cała. Szykują się
dziwne rzeczy. Nie wiem, co postanowić...
- Może jednak powiesz mi dokładnie, o co chodzi. Mam nadzieję, że na
plantacji nie wydarzyło się nic złego? Nadal przynosi zyski?
RS
27
- Przynosi niezłe zyski. Na pozór nic się nie zmieniło. Ale... Hmm...
Przypominasz sobie chyba, że moja matka wyszła za mąż za człowieka, który
miał dorastającego syna z pierwszego małżeństwa. A to oznacza, że mam
przyszywanego brata.
- Owszem, coś sobie przypominam. Nigdy wiele o nim nie mówiłaś. Tyle,
że mieszka w Shreveport i nigdy nie odwiedza plantacji ani rodzinnego domu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • docucrime.xlx.pl