They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

z tego samego kawałka. Najchętniej nigdy by jej ze
swoich ramion nie wypuścił. Nigdy.
- Stephanie?
- Hm?
- Zdaję sobie sprawę, że nie znamy się jeszcze zbyt
długo, ale...
- Dzisiaj mija właśnie nasza pierwsza rocznica
- zauważyła sucho. - Znamy się już cały tydzień.
- Wiem, że to głupio zabrzmi, ale nie mogę znieść
myśli, że mogłabyś zniknąć z mego życia równie
nagle, jak się w nim pojawiłaś, i zastanawiałem się
właśnie...
Zatrzymał się na chwilę.
- Czy mam przez to rozumieć, że chciałbyś być
moim przyjacielem?
- Nie, na miłość boską, nie. Nawet jeszcze zanim
poczęstowałaś mnie wykładem na temat małżeństwa,
zastanawiałem się, jak ci powiedzieć, co naprawdę
czuję. Chciałbym się z tobą ożenić, wiem jednak, że
SZALONY MAJ 103
za krótko się znamy, żeby udało mi się ciebie
przekonać, że to dobry pomysł.
- Czy ja wiem? MiÅ‚ość powinna starczyć za wszys­
tkie argumenty, nie sÄ…dzisz?
StanÄ…Å‚ jak ugodzony piorunem, powodujÄ…c lekkie
zamieszanie wśród tańczących, po czym wziął ją za
rękę i wyprowadził z parkietu. Zatrzymał się przy
stoliku tylko po to, by zapłacić i zostawić napiwek.
W dalszym ciągu nie wypuszczając dłoni Stephanie
wyciÄ…gnÄ…Å‚ jÄ… z restauracji do holu.
- Czy ja się nie przesłyszałem?
Stephanie rozejrzała się po wyludnionym o tej
porze holu, zerknęła na zegarek i skierowała się do
windy.
- Powinniśmy się już zbierać, nie sądzisz? Masz
jutro spotkanie z czytelnikami i podpisywanie książek
o jedenastej rano.
- Stephanie!
- Słucham, pułkowniku.
Nadjechała winda, weszła więc do środka. Podążył
za nią i nacisnął guzik z numerem ich piętra.
- Czy dobrze zrozumiałem twoje słowa? To znaczy,
że mnie kochasz?
Westchnęła.
- Muszę być niespełna rozumu, zgoda? Sądzisz, że
to się da wyleczyć, czy też mam przed sobą dożywotni
wyrok?
Przyciągnął ją do siebie i przytulił mocno.
- Nie mogę w to uwierzyć - wymamrotał. - Ty
mały łotrze! Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak ja
cierpiałem przez ostatnie kilka dni. Szczególnie po
twoim wykładzie o niemieszaniu życia zawodowego
z prywatnym.
104 SZALONY MAJ
Odepchnęła go od siebie stanowczo.
- I nie zmienię zdania, dopóki jesteś moim klientem.
Drzwi windy otworzyÅ‚y siÄ™ bezszelestnie. Poprowa­
dził ją korytarzem.
- Może po skończonej promocji... Kiedy wrócimy
na Wschodnie Wybrzeże... - głos się jej załamał,
kiedy zobaczyła, że Alex nie zwraca zupełnie uwagi
na jej słowa. Zamiast tego wziął ją znowu za rękę
i prowadził w stronę ich pokoi.
- Alex, czy ty mnie słuchasz?
- Ależ oczywiście - odpowiedział spokojnie. Puścił
jej rękę tylko na chwilę, żeby otworzyć drzwi swojego
pokoju. Wprowadził ją do środka i zamknął drzwi na
klucz.
- Alex, ja...
Bez słowa pchnął ją w kierunku łóżka. Ujął jej
twarz i zamknął usta pocałunkiem.
- Stephanie... Rozumiem twoje opory i podziwiam
zasady. Kocham cię za nie. Zawsze będę cię kochał.
Ale teraz nie mów już nic więcej, tylko pozwól mi się
kochać.
Gdy znowu dotknął jej warg, poczuła się przeniesiona
nagle w inny świat. Kochała tego człowieka. Nie mogła
ani nie starała się wytłumaczyć, jak to się stało. Kiedy
przytulał ją do siebie i całował, zapominała o wszelkich
zakazach i przeciwnościach. Nie pamiętała już o tym, że
jest agentem reklamowym, a Alex pisarzem, że są tu
razem, by promować jego książkÄ™. ZapomniaÅ‚a o wszys­
tkim, oddając się cała tej właśnie chwili.
Byli już zupełnie nadzy, kiedy uniósł ją i ułożył na
łóżku. Stephanie całkowicie zapomniała o nieśmiałości.
DotykaÅ‚a go, pieÅ›ciÅ‚a i caÅ‚owaÅ‚a bez żadnych zaha­
mowań.
SZALONY MAJ
105
Czuła, że całkowicie należą do siebie. Opuszkami
palców gładziła jego ramiona i kark, delikatnie pieściła
ciemne włoski na piersi. Kiedy przesunęła ręką w dół,
poczuła, jak jego skóra napręża się pod jej palcami.
- Och, Stephanie, kochana, czy wiesz, jak na mnie
działasz? - Chwycił zębami jej ucho i pociągnął
delikatnie, po czym pocałował w to samo miejsce.
Jęknęła z rozkoszy. Czuła się jak zahipnotyzowana,
niezdolna do myÅ›lenia. Wszystko, co mogÅ‚a, to podda­
wać się jego pieszczotom. Jego ręce elektryzowały ją
swoim dotykiem, wywołując dreszcz przenikający ciało.
Alex objął czule jej piersi, drażniąc delikatnie palcami
stwardniałe sutki. Wydawało się, że lada chwila serce
oszaleje. Spragnionymi ustami gorączkowo szukała
jego warg. Złożył na nich namiętny pocałunek, a potem
wsunął język między jej zęby.
Jego pieszczoty stawały się coraz śmielsze i coraz
bardziej intymne. Pomału przesuwał dłonie w dół, aż
dotarł do ciepłego trójkąta między jej udami. Stephanie
nie mogła już dłużej znieść tej rozkoszy.
Miał ją teraz pod sobą, chętną i gotową. Ostrożnie
opuścił się na łokciach, dopóki nie przyjęła go całego.
Przytuliła się do niego natychmiast, jakby chciała,
by ugasił ognie, które wewnątrz niej rozniecił. Kiedy
zaczął poruszać się powoli, jęknęła z rozkoszy. Tak...
właśnie za tym tęskniło jej ciało. Właśnie na niego
czekała całe życie.
Tak... Och... tak...
Połączyli się w jedno ciało i jedną duszę, niesieni
dalej i dalej falami narastajÄ…cej rozkoszy. Kiedy
osiągnęli wreszcie szczyt ekstazy, z ich ust wyrwały
się krótkie okrzyki satysfakcji. Przytulili się do siebie
z całej siły, jakby bali się, że ktoś może ich rozłączyć.
106 SZALONY MAJ
Alex był zaskoczony, ale i oczarowany aktywnym
uczestnictwem Stephanie. Teraz już nie miał żadnych
wątpliwości, że była dla niego stworzona. Kochała go
i oddawała mu się z ufnością i bez żadnych oporów.
Leżeli obok siebie, łapczywie chwytając powietrze.
Alex otworzyÅ‚ powoli oczy i niedowierzajÄ…co przy­
glÄ…daÅ‚ siÄ™ odprężonej Stephanie. DÅ‚ugie rzÄ™sy za­
krywaÅ‚y przed nim jej oczy, lecz zarumienione po­
liczki, zlepione włosy na czole i lekko nabrzmiałe
usta byÅ‚y widomymi oznakami jego wÅ‚adzy. UÅ›mie­
chnÄ…Å‚ siÄ™.
Pod jego spojrzeniem uniosła w końcu ociężałe [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • docucrime.xlx.pl