[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mocno w usta. Potem odwróciła się na pięcie i
pomaszerowała przez pokój trzaskając za sobą drzwiami.
Wszyscy w pokoju ludzie, Wookie i roboty spojrzeli po
sobie, niezdolni do wydobycia głosu.
Gdzieś z daleka zawył w podziemnych korytarzach alarm
ostrzegawczy.
Generał Rieekan i główny kontroler naradzali się w
centrum dowodzenia, kiedy Hań Solo i Chewbacca wpadli
do pomieszczenia. Księżniczka Leia i Trzypeo, którzy
przysłuchiwali się rozmowie generała i oficera, odwrócili się
wyczekująco na ich widok.
Z drugiej strony komnaty z ogromnej konsoli obsługiwanej
przez oficerów kontroli, zabrzmiał sygnał ostrzegawczy.
Panie generale zawołał kontroler czujników. Rieekan
obserwował ekrany konsoli z ponurą uwagą. Nagle zobaczył
błyskający sygnał, którego jeszcze
przed chwilą nie było.
Księżniczko rzekł chyba mamy gościa. Leia, Hań,
Chewbacca i Trzypeo otoczyli generała i obserwowali
ekrany monitorów, z których dochodziły urywane gwizdy.
Wychwyciliśmy coś na zewnątrz bazy w Strefie
Dwunastej. Porusza się na wschód powiedział Rieekan.
Cokolwiek to jest, jest z metalu powiedział kontroler
czujników.
Oczy Lei rozszerzyły się z zaskoczenia. To znaczy nie
może to być żadne z tych stworzeń, które zaatakowały
Lukę'a?
Mogłoby to być coś naszego? zapytał Hań.
Zmigacz?
Kontroler czujników potrząsnął głową. Nie, nie ma
sygnału. Wtem pojawił się sygnał dzwiękowy z innego
monitora. Proszę zaczekać, mam coś bardzo słabego...
Idąc tak szybko, jak tylko pozwalały mu sztywne
przeguby, Trzypeo podszedł do konsoli. Jego czujniki
słuchowe nastroiły się do dziwnych sygnałów.
Muszę powiedzieć, sir, że posługuję się płynnie ponad
sześćdziesięcioma milionami form porozumiewania się, ale
to jest coś nowego. Musi to być zbudowane albo...
Właśnie wtedy przez głośnik transmitera w konsoli dal się
słyszeć głos rebelianckiego żołnierza:
Tu posterunek Echo Trzy-Osiem. Niezidentyfikowany
obiekt w naszym zasięgu. Jest tuż za grzbietem.
Powinniśmy wejść w kontakt optyczny za około... bez
ostrzeżenia głos napełnił się strachem. Co, do... Och, nie!
Dały się słyszeć trzaski zakłóceń, a potem transmisja
zanikła całkowicie. Hań zmarszczył się.
Cokolwiek to jest rzekł nie ma przyjaznych
zamiarów. Chodzmy rzucić okiem, Chewie.
Jeszcze zanim Hań i Chewbacca wyszli z pomieszczenia,
generał Rieekan wysłał do posterunku Trzy-Osiem Aobuzy
Dziesięć i Jedenaście.
Ogromny gwiezdny niszczyciel Imperium zajmował we
flocie Imperatora grozną pozycję. Smukły, wydłużony statek
był większy i jeszcze bardziej złowieszczy niż pięć
klinowatych imperialnych gwiezdnych niszczycieli, które go
chroniły. Razem te sześć krążowników było najbardziej
niszczycielską i budzącą największy strach siłą w Galaktyce,
zdolną zamienić w kosmiczny pył wszystko, co znalazło się
zbyt blisko ich broni.
Ze wszystkich stron gwiezdne niszczyciele były o-toczone
przez mniejsze statki bojowe, a wokół całej tej kosmicznej
armady pomykały niesławne myśliwce TIE.
W sercu każdego członka załogi tej eskadry śmierci, a
szczególnie wśród personelu potwornego centralnego
gwiezdnego niszczyciela, panowała nieograni
czona pewność siebie. Lecz coś płonęło także w ich
duszach. Strach strach przed samymi tylko znajomymi
ciężkimi krokami, odbijającymi się echem po ogromnym
statku. Członkowie załóg bali się tych stąpań i drżeli, kiedy
słyszeli, jak nadchodzą, a z nimi przywódca budzący wielki
strach, ale i wielki respekt.
Górujący nad wszystkimi, Darth Vader, Czarny Lord Sith
w czarnym płaszczu i zakrywającym twarz czarnym hełmie,
wszedł na główny pokład dowodzenia. Znajdujący się tam
ludzie zamilkli. Przez chwilę zdającą się nie mieć końca nie
było słychać nic prócz odgłosów dobiegających z tablic
kontrolnych statku i głośnego oddychania dochodzącego z
metalowej maski hebanowej postaci.
Kiedy Darth Vader obserwował nieskończoną feerię
[ Pobierz całość w formacie PDF ]