[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kobiecie, która niepotrzebnie dała się wplątać w roz-
KSI%7Å‚ I AKTORECZKA " 167
grywki o władzę. Doniesiono mu, że jej rodzina ma
jakieś powiązania z Francją. Wyglądało na to, że więzy
te były znacznie silniejsze, niż przypuszczał.
Zaniepokojona rodzina czekała przy wejściu do
pałacu. Dixie na widok Sabriny w porwanej sukience
wybuchnęła płaczem. Dopiero po dłuższej chwili po
zwoliła wytłumaczyć sobie, że Sabrinie nic się nie stało.
Chantal odprowadziła Sabrinę na bok.
- Widzę, że trafiłaś na Francoise - szepnęła jej
na ucho, trafnie oceniajÄ…c resztki koszmarnej kre
acji.
- Nie potrafiłam się jej sprzeciwić -wyznała Sa
brina.
Księżniczka ze zrozumieniem pokiwała głową.
- Pociesz się, że nie ty jedna. Miałam całą szafę
podobnych szkaradzieństw, ale oddałam je Armii
Zbawienia. Zanim Caine i ja wrócimy do Waszyn
gtonu, udzielę ci paru rad, jak postępować z Francoise
- dodała, poklepując Sabrinę po ramieniu, po czym
zwróciła się do brata - Nie sądzisz, Burke, że po
winieneś wrócić na salę? Książę Walii chciał ci po
gratulować.
Burke zawahał się. Popatrzył na Sabrinę.
- Idz już - ponagliła brata Chantal - Sabrina mu
si się odświeżyć i przebrać. To nie potrwa długo.
Burke objął Sabrinę i przytulił do piersi.
- Wracaj szybko - powiedział cicho, całując ją
przy wszystkich. - Bal nie może zacząć się bez ciebie.
Ten bal był spełnieniem wszystkich dziewczęcych
marzeń Sabriny. Fantazja stała się rzeczywistością. Ku
jej zdumieniu Burke złamał żelazne prawa pałacowej
168 " KSI%7Å‚ I AKTORECZKA
etykiety. Przez całą noc nie wypuszczał jej z ramion.
Europejskie piękności z najznakomitszych rodzin po
syłały Sabrinie pełne zawiści spojrzenia, ale jej było to
najzupełniej obojętne.
Tańczyła walca z mężczyzną, którego kochała, i nic
nie było w stanie zmącić jej radości.
- Wiedziałem - szepnął Burke, całując jej włosy.
- Co wiedziałeś? - spytała, unosząc lekko głowę,
by spojrzeć w ciemne oczy.
- %7łe świetnie tańczysz - odparł cicho. - Dosłow
nie unosisz siÄ™ nad posadzkÄ….
Sabrina zaśmiała się cicho.
- To dlatego, że od godziny nie dotknęłam stopą
podłogi. Poza tym mam świetnego partnera.
Burke zręcznie pożeglował w stronę otwartych
drzwi prowadzÄ…cych na taras.
- Będą plotki - ostrzegła go Sabrina, choć niczego
nie pragnęła bardziej, aniżeli znalezć się z nim teraz
sam na sam.
Do rana zostało zaledwie parę godzin, a o jedenastej
odlatywał jej samolot. Wiedziała, że zanim opuści
Montacroix, będzie musiała odbyć z księciem decydu
jącą rozmowę. Tymczasem jednak pragnęła odwlec tę
nieprzyjemną chwilę najdłużej jak się da.
- Niech sobie plotkują - wzruszył ramionami
Burke. Już od godziny marzył o tym, by pocałować te
piękne usta, zatracić się w ich słodyczy.
- Mogłabym tak spędzić resztę życia - westchnęła
Sabrina, kiedy w końcu wypuścił ją z ramion. - Cału
jąc się z tobą przy księżycu.
- I w słońcu - uśmiechnął się, spoglądając na nią
z czułością. -I w deszczu.
KSI%7Å‚ I AKTORECZKA " 169
Sabrina przytuliła się do niego z całych sił. Wyraz
nie czuła na swoich udach dowód jego podniecenia.
Sama również pragnęła zbliżenia, ale jedno spojrzenie
ponad ramieniem Burke'a na jasno oświetloną salę
uświadomiło jej, że nie są sami.
Niechętnie wyśliznęła się z jego objęć. Podeszła do
otaczającej taras balustrady i popatrzyła na ciemny
ogród. Zaledwie parę godzin temu o mało nie straciła
w nim życia. Te trzy godziny wydały się jej wiecznością.
Tak jakby cała ta historia wydarzyła się nie jej,
a zupełnie obcej osobie.
- Czy mówiłem ci już, jak pięknie dziś wyglądasz,
ma cherie? - spytał cicho Burke, podchodząc do Sa
briny.
- Mnóstwo razy - uśmiechnęła się, opierając się
o niego ramieniem. - Ale nie mam nic przeciwko
temu, byś powtórzył to jeszcze raz. Każda kobieta
uwielbia słuchać komplementów od mężczyzny, na
którym jej zależy.
- Mógłbym powtarzać to całymi dniami i nocami,
a i tak byłoby to za mało, by wyrazić to, co czuję
- wyznał, spoglądając w szare oczy.
Sabrina w upojeniu słuchała jego głosu. Nigdy
dotąd żaden mężczyzna nie pragnął jej tak bardzo.
%7ładen nie kochał jej tak jak on. Nagle ogarnął ją
smutek.
- Chyba wiem, co musiał czuć Kopciuszek, kiedy
wybiła dwunasta - powiedziała cicho, pochylając gło
wę. Nerwowo obciągnęła na udach sukienkę, błękit-
nosrebrne cudo ozdobione setkami maleńkich szkla
[ Pobierz całość w formacie PDF ]