[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mości czy podtrzymywanie kontaktów, każdy krążył z talerzem w ręce i obłędem
w oczach po wytwornym wnętrzu i zgrabnymi ruchami widelca zgarniał z półmi-
sków, co się dało.
Adela, osóbka jedząca raczej mało, szybko zorientowała się, że podstawową
trudnością party w namiocie jest to, iż nie da się jednocześnie trzymać kieliszka,
talerza i podawać ręki znajomym.
Postanowiła zatem ograniczyć się do eleganckiego kryształu wypełnionego
szampanem, z którym wyglądała znacznie korzystniej niż z przepełnionym wę-
dlinami talerzem. Zresztą kolor tych produktów nie pasował do mojego szala",
wyjaśniła Markowi i Mizerze, który mruknął pod nosem, że to z naszych podat-
ków wyprawiane są idiotyczne fety w urzędzie miasta, ale wiadomo mówił to
z zazdrości. Towarzyszący Adeli prezes początkowo w ogóle nie odczuwał ja-
kiegokolwiek dyskomfortu i dziarsko dzierżył w dłoni drinka i talerzyk. Potem
jednak zaczęło go nużyć odkładanie zastawy na podłogę, by ucałować dłoń ko-
lejnej pani kierowniczki. Oczywiście, mógł się przyłożyć do konsumpcji i szyb-
ko opróżnić talerzyk, ale wobec ciągłego napływu gości było to niemożliwe.
Wpadł więc na pomysł racjonalizatorski pożyczył z baru wysoki stołek, który
ustawił sobie za plecami, i to właśnie tam każdorazowo odkładał talerz. Robił to
tak błyskawicznie i z taką gracją, że zdążał nawet otrzeć koniuszki palców uwa-
lane w kawiorze w specjalnie przygotowanÄ… serwetkÄ™.
Dlatego właśnie dowodziła Adela, która podczas owego pamiętnego
bankietu, jak to się już rzekło, jadła mało, lecz piła relatywnie dużo, co znacząco
wyostrzyło jej zmysł obserwacji on jest naszym prezesem. Z każdej sytuacji
potrafi wynieść korzyść dla siebie. Nie zdziwiłabym się, gdyby zawinął resztkę
kolacji w firmową torbę, którą także nam tam podarowano, i odgrzał sobie na-
stępnego dnia w mikrofali.
Ta historyjka przypomniała się Mareczkowi, gdy zobaczył zbliżającą się w
jego kierunku zniewalajÄ…cÄ… redaktorkÄ™ z wydawnictwa Trzy Litery". Jak wiemy,
oficyna ta była znienawidzonym wrogiem wspomnianego wyżej prezesa. Po pro-
stu Wujem Samo Zło, jeżeli wolno mi odwołać się do muzyki nurtu młodzieżo-
wego. Piękna redaktorka właśnie wyciągnęła do Marka rękę, a ten błogosławił w
duchu swoje gapiostwo, które nie pozwoliło mu na czas dotrzeć do stołu z jedze-
niem. Nie był dzięki temu zmuszony do żonglerki talerzami, tylko elegancko
uścisnął
kształtną dłoń.
Nazywam się Agata Piórkowska z Trzech Liter" powiedziała z szero-
kim i promiennym uśmiechem, a Mareczek zapewnił, że znają doskonale.
Zaiste, któż jej nie znał? Pani Agata była twarzą Trzech Liter" jak zresz-
tą ogłosiło wydawnictwo na swojej stronie internetowej, doprowadzając Adelę i
Mizerę do ataków śmiechu.
Szkoda, że siÄ™ nie nazywajÄ… »Cztery Litery«", szydziÅ‚a swego czasu Adela.
Wtedy okreÅ›lenie: Twarz »Czterech Liter« nabraÅ‚oby nowego, atrakcyjnego
znaczenia". »Trzy Litery« też sÄ… niezÅ‚e. Z tego co widzÄ™ na murach i ulicach,
nasz naród zna jedno takie słówko, które z uporem pisze błędnie, skracając je
wÅ‚aÅ›nie do trzech liter... BiorÄ…c to pod uwagÄ™, Twarz »Trzech Liter« jest równie
atrakcyjna, co czterech...", zaśmiewał się Mizera.
Mareczek odchrząknął, bo wszystko to przemknęło mu przez myśl w jednej
chwili. Piórkowska ubrana była w czarną sukienkę, a jej wargi lśniły zabójczą
czerwienią. Jakby krew piła", skomentowała pózniej Adela, ale w tym momen-
cie Mareczek nie mógł oderwać oczu od tych ust.
Panie Marku powiedziała Agata familiarnie, poprawiając sobie na ra-
mieniu wieczorowy szaliczek z organdyny. Ogromnie mi się podobały
Mroczne wody, w tej powieści tkwi wielki potencjał... Pańskie wystąpienie też
było znakomite... Pomyślałam więc, czy nie zastanawia się pan nad kolejną po-
wieścią?
Mareczek odchrząknął i wyjaśnił, że sukces Mrocznych wód to iście tyta-
niczna praca czterech osób: jego, Adeli, Marty i tego tam oto osobliwego Mizery.
Piórkowska rzuciła okiem na pozostałą trójkę, przez chwilę zatrzymując wzrok
na Mizerze, który w dalszym ciągu wyglądał jak żywa ilustracja utworu Witka-
cego Tak zwana ludzkość w obłędzie. Zmiał się, cieszył i brakowało jeszcze, by
zaczął z tej wielkiej radości wycinać hołubce z przytupami.
Piórkowska stwierdziła, że być może do produkcji powieści dołożyli się ci
niezbyt wartościowo wyglądający autorzy, ale ona sama nie ma żadnych wątpli-
wości, że prawdziwym mózgiem przedsięwzięcia jest Mareczek. To pan jest oj-
cem tego sukcesu", starała się mu uzmysłowić, a zalękniony chłopaczyna patrzył
na nią pełnym paniki wzrokiem. Czego ona ode mnie chce", myślał gorączko-
wo, modląc się, by nadeszła Adela albo ktokolwiek inny, wyłączając Mizerę i
Jorgego Yorgego. Odsiecz jednak nie nadciągała.
Mareczek był bardzo nieodporny na wszelkie formy bezpośredniego naci-
sku, a jego asertywność wynosiła zero. Obawiał się więc, że jeśli piękna Agata
zacznie go bardziej przypierać do muru, może się zgodzić na coś zupełnie niedo-
rzecznego.
Chciałam tylko pana prosić kontynuowała ona żeby skontaktował
się pan z nami w sprawie kolejnej powieści. Tu podała mu wizytówkę. Je-
stem pewna, że już pan nad czymś pracuje...
Mareczek, który w takich sytuacjach nie potrafił utrzymać języka za zębami,
przyznał, że pisze powieść fantasy o utopcu. Piórkowska zmierzyła go badaw-
czym spojrzeniem, wyjaśniając, że literatura tego typu nie leży w kręgu zaintere-
sowania Trzech Liter", ale kryminały, horrory i sensacje jak najbardziej, więc
gdyby tylko zdecydował się przerobić to fantasy na horror... W tym momencie
Mareczek był pewien, że oblizała znacząco swoje czerwone usta, co go zupełnie
sparaliżowało. Wąpierz", pomyślał w panice. Ani chybi wąpierz!".
Agata Piórkowska położyła mu jeszcze znacząco dłoń na ramieniu i znikła w
tłumie ludzi przy barze. Dopiero wtedy nadeszły Marta i Adela.
Co ci się stało? zapytała Marta, bo Mareczek wciąż miał błędny wzrok
i ściskał w dłoni wizytówkę.
Wygląda, jakby zobaczył bazyliszka oceniła Adela, lekko stukając go
ręką w plecy. Ej, co ci jest?
Opowiedział im w skrócie całe zajście. Marta się oburzyła, ale Adela nie-
spodziewanie była bardzo zadowolona. Uważała, że to, co się stało, niechybnie
świadczy o wysokiej pozycji Lady Zgagi.
Skoro już zaczynają się targi i próby wyciągnięcia z szeregu, to oznacza, że
przebili się do pierwszej ligi. Pierwszą ligą byli oczywiście pisarze wydawani,
choćby nawet w niskim nakładzie.
Zresztą, co ci szkodzi? dowodziła. Pomożemy ci napisać ten horror
o utopcu i sprzedasz go pod własnym nazwiskiem, dzieląc się oczywiście zy-
skami. To tak jak w Tour de France cały zespół pracuje na jednego lidera, że-
by mógł wygrać. Najwidoczniej u nas ty wystartujesz w żółtej koszulce.
Na Mareczka spłynęło błogie odprężenie. Nikt tak jak on nie mógł liczyć na
pomoc przyjaciół.
Martę martwiło natomiast zachowanie Mizery, który sprawiał wrażenie, jak-
by ze szczęścia kompletnie zidiociał. Wobec faktu, że nakręciła go już jedna te-
lewizja i nagrały ze trzy rozgłośnie, należało czym prędzej się wycofać. Byle
tylko nie puścili tego na antenie ogólnopolskiej", biadoliła Adela, bo jeszcze
nasz prezio to zobaczy i mamy przekichane!".
Tak, to stawiało sprawę w zupełnie nowym i groznym świetle. Mareczek aż
mdłości dostał z przerażenia i razem z Radkiem, który właśnie opuścił swego ko-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]