They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

potem podciągnął wysoko bluzę
Nanai, aby zakryć szeroką ranę na szyi Hyrkańczyka.
Następnie wyszedł z celi, zamknął
drzwi na klucz i podał pęk kluczy Nanai.
 Na krew na podłodze nic nie poradzimy. Nie mam jeszcze
konkretnego planu ucieczki z
miasta. Jeżeli mi się nie powiedzie, zabiję Viratę, a
reszta będzie w rękach Croma. Jeżeli wam
dwóm się uda, a mnie nie, spróbujcie wrócić na szlak i
spotkać się z Kushafijczykami, którzy
niebawem tam się zjawią. O świcie wysłałem Tubala i, jak
sądzę, o zmierzchu powinien do
nich dotrzeć. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, jutro o
świcie zjawią się tu w wąwozie u stóp
płaskowyżu.
Wrócili do tajemnych drzwi, które po zamknięciu wyglądały
jak część zwykłej, kamiennej
ściany. Pokonali tunel i weszli po schodach na górę.
 Musisz się tu ukryć, aż nadejdzie właściwy czas 
powiedział Conan, zwracając się do
Nanai.  Zatrzymaj miecze, na razie i tak mi się nie
przydadzą. Jeżeli coś mi się stanie,
otwórz sekretne drzwi i spróbuj wydostać się do miasta.
Jeżeli to możliwe, zabierz ze sobą
Parusati.
 Jak sobie życzysz, Conanie  Nanaja usiadła ze
skrzyżowanymi nogami na
Strona 145
Howard Robert E - Conan obieżyświat.txt
najwyższym stopniu schodów.
Kiedy Conan i Parusati wrócili do komnaty, Conan
powiedział:
 A teraz odejdz.  Jeżeli zostaniesz tu zbyt długo, mogą
zacząć coś podejrzewać.
Wymyśl jakiś sposób, aby wrócić tu do mnie, jak się tylko
ściemni. Co do mnie, myślę, że
zostanę tu aż do powrotu tego typa, Tygrysa. Kiedy
zjawisz się tu ponownie, powiedz
strażnikowi, że przysłał cię Magus. Mam zamiar złożyć mu
wizytę tuż przed naszą ucieczką z
pałacu. A, powiedz im jeszcze, że widziałaś, jak piłem to
zaprawione narkotykiem wino i że
przeszukawszy moje rzeczy, upewniłaś się, że nie mam przy
sobie żadnej broni.
 Tak, panie! Wrócę tu po zmierzchu.  Dziewczyna cała
się trzęsła, opuszczając
komnatę. Była zarazem przerażona i podniecona.
Conan podniósł do ust dzban wina i umoczył w nim wargi,
by pozostawić na nich
wyrazny, charakterystyczny zapach. Potem wylał resztę
zawartości dzbana w kąt, za
gobelinami i rzucił się na sofę, udając, że zaczyna
morzyć go sen.
Niedługo potem drzwi otworzyły się ponownie i do komnaty
weszła dziewczyna. Conan
nie otworzył oczu, ale po odgłosach, jakie czyniła i
zapachu jej perfum wiedział, że nie była
to Parusati. Widać Magus nie ufał zbytnio kobiecym
osądom. Conan nie przypuszczał, że
przysłano ją tutaj, aby go zabić  do tego celu
wystarczyłaby porcyjka trucizny w winie 
dlatego też nie ryzykował przypatrzenia się jej przez
półprzymknięte powieki.
Dziewczyna była przerażona. Słyszał wyraznie jej
przyspieszony, zdyszany oddech.
Przyłożyła nozdrza do jego ust, aby sprawdzić, czy jego
oddech jest przesycony
charakterystyczną wonią chrzczonego wywarem z lotosu
wina, a potem sprawnie i szybko
przetrząsnęła jego ubranie. Jej dłonie zwinnie przesuwały
się po jego ciele w poszukiwaniu
ukrytej broni. Kiedy skończyła, westchnęła z ulgą i
wyszła z komnaty.
Conan rozluznił się. Minie wiele godzin, zanim będzie
mógł przejść do działania, toteż
uznał, że równie dobrze może tymczasem uciąć sobie krótką
drzemkę. %7łycie, zarówno jego
Strona 146
Howard Robert E - Conan obieżyświat.txt
samego, jak i dwóch dziewcząt zależało od tego, czy uda
mu się wymyślić jakiś sposób na
wymknięcie się z pałacu.
Oczekując nadejścia zmierzchu, usnął i spał tak smacznie,
jakby znajdował się w domu
swego serdecznego przyjaciela.
5
MASKA SPADA
Conan obudził się, kiedy dłoń dotknęła drzwi do jego
pokoju. Kiedy Khaza z łukiem
wszedł do środka, Cymeryjczyk był już na nogach.
 Magus z Synów Yezmu prosi, byś przybył, panie  rzekł
Stygijczyk.  Tygrys
powrócił.
A więc Tygrys wrócił wcześniej, niż Magus oczekiwał!
Wychodząc z komnaty za
Stygijczykiem, Conan czuł ogarniające go zdenerwowanie.
Khaza nie prowadził go do
komnaty, w której spotkał się z Magusem po raz pierwszy.
Poprzez długie, kręte korytarze
dotarł do złoconych drzwi, przed którymi stał hyrkański
wojownik. Człowiek ów otworzył i
najpierw Khaza, a potem Conan weszli do komnaty. Drzwi
zamknęły się za nimi. Conan
zatrzymał się.
Znajdował się w olbrzymiej komnacie, w której nie było
okien, a za to aż kilkanaście par
drzwi. Po drugiej stronie, na sofie, za którą stali
rzędem czarni niewolnicy, leżał Magus. Obok
niego stało dwunastu uzbrojonych mężów różnych ras:
Zuagirowie, Hyrkańczycy,
Iranistańczycy, Shemici, a nawet złowieszczo wyglądający
Kothijczyk. Ten ostatni był
pierwszym Hyboryjczykiem, którego Conan zobaczył w
Yanaidar.
Cymeryjczyk jednak poświęcił tym ludziom tylko krótkie,
zdawkowe spojrzenie. Jego
uwaga spoczywała na postaci, która była dominującą osobą
w tym pomieszczeniu. Człowiek
ten stał na lekko rozstawionych nogach pomiędzy nim a
sofą Magusa, w pozycji typowej dla
ludzi spędzających wiele czasu na końskim grzbiecie.
Dorównywał Conanowi wzrostem,
choć nie był tak masywny jak on. Miał olbrzymie bary,
mięśnie mocne jak stal i ciało twarde
niczym kości wieloryba. Krótka, czarna broda zakrywała
Strona 147
Howard Robert E - Conan obieżyświat.txt
jego wystającą szczękę, a spod
futrzanej czapki zerkały złowieszczo przenikliwe, zimne,
szare oczy. Obcisłe bryczesy
podkreślały jego szczupłą sylwetkę. Jedną ręką gładził
wysadzaną klejnotami rękojeść szabli,
a drugą swój cienki, równo przystrzyżony wąsik.
Conan wiedział, że gra dobiegła końca. Był to Olgierd
Władysław, awanturnik znad
Zaporoski, który znał Conana zbyt dobrze, aby dać się
oszukać. Na pewno nie zapomniał, jak
Conan odebrał mu przywództwo nad oddziałem Zuagirów przed
trzema laty, a potem, niejako
na pożegnanie, złamał mu jeszcze rękę.
 Ten człowiek pragnie się do nas przyłączyć  rzekł
Virata.
Mężczyzna, którego zwali Tygrysem, uśmiechnął się
nieznacznie.
 Bezpieczniej byłoby dla was położyć się do łóżka z
lampartem. Znam Conana od
dawna. Znajdzie się pośród was, a potem namówi waszych
ludzi przeciwko wam i uderzy,
kiedy nikt z was nie będzie się tego spodziewał.
We wzroku mężczyzn spoglądających na Conana czaiła się
żądza mordu. Słowa Tygrysa
wystarczyły w zupełności, aby ich przekonać.
Conan wybuchnął śmiechem. Spróbował podstępu, ale jego
fortel zawiódł. Gra dobiegła
końca. Teraz mógł już bez żalu zrzucić maskę i na powrót
stać się bezlitosnym, opętanym
bojowym szałem barbarzyńcą gotowym rzucić się w wir
walki.
Magus stwierdził z rezygnacją:
 W tej kwestii wybór pozostawiam tobie, Tygrysie. Zrób z
nim, co zechcesz; nie jest
uzbrojony.
W obliczu bezradności ofiary na twarzach wojowników
pojawił się grymas wilczego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • docucrime.xlx.pl