They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Mam cenne skórki, kupicie?  rzucił do właściciela magazynu.
Jakie?  spytał bez zainteresowania siwiejący mężczyzna.
Różne: srebrny lis, pumy, karibu...
Ile chcecie?
Hurtem, trzysta dolarów.
Drogo, sir. Teraz zastój. Sami wiecie, co dzieje się na pograniczu.
Zupełny spokój  uśmiechnął się Moker.  Przyjechałem tu aż z fortu Fox. Indianie siedzą
cicho. Podajcie piwo  poprosił.
Barman podsunął kufel pieniącego się płynu.
Znacie może Guy Wintersa?  spytał Andy podnosząc do warg naczynie.
Taki czarny?  rzucił barman.  Bywał tu kiedyś.
Dawno?
Ponad miesiąc temu. Dam dwieście dolarów za futerka  zmienił temat rozmowy właściciel
zajazdu.
Trzysta i ani centa mniej.
To rezygnuję. *
Trudno. Do zobaczenia.  Andy odstawił opróżniony kufel, położył na ladzie monetę i opuścił
zajazd.
Słońce wskazywało dopiero południe. Moker postanowił nie zwlekać.
"Mógł przed nocą przebyć około piętnastu mil. Pilno mu było zajrzeć w twarz Wintersa.
Dosiadł konia.
Już odjeżdżacie?  ze zdziwieniem zagadnął żołnierz przy bramie.
Obowiązki, sir  odparł Andy z przyjaznym uśmiechem. Zgrzytnęły zasuwy. Moker
pogalopował przed siebie, zbaczając w stronę
zarośli. Tu zatrzymał się na chwilę.
 Hej, Winnepago, będę czekał na ciebie przy pierwszym zakręcie
Missisipi!  zawołał.
Z krzewów wychynął Indianin, podniósł dłoń na znak zrozumienia i natychmiast znikł.
Andy pocwałował dalej brzegiem rzeki. Po godzinie przyhamował konia. Missisipi
skręcała tutaj łagodnym łukiem na' południowy zachód. Rozejrzawszy się wokoło, zsiadł
z wierzchowca i puścił go wolno. Wydobył kromkę chleba. Pożywiał się na wolnej
przestrzeni, czekając na Indianina. Wkrótce nadjechał Winnepago.
 Nie zsiadaj! Porozmawiamy w drodze!  zawołał Andy podchodząc
do swego rumaka.  Birgensa i dziewczyny nie ma w Alton, pojechali do
Saint Louis.
Ruszyli strzemię w strzemię. Moker dokładnie opowiedział czerwono-skóremu o
swych perypetiach i zdobytych informacjach, a %7łółty Liść podzielił się swymi
przeżyciami.
Jechali bez odpoczynku, nie zatrzymując się nawet na noc. Niebo z pyzatym
księżycem sprzyjało podróży. W siodłach spożywali śniadanie, złożone z suchego
prowiantu i kilku łyków wody z manierki, w którą zaopatrzył się Andy. Około południa
ujrzeli gromadę samotnych drzew na brzegu rzeki. W ich cieniu dali wytchnąć
zwierzętom. Winnepago poprowadził je do wodopoju, a Moker przeciągnął się, aż
zatrzeszczały stawy i legł na murawie.
Czwartego dnia od opuszczenia Alton dotarli do Saint Louis.
Musisz gdzieś tu zostać  powiedział Andy.  Amerykanie patrzą teraz
nieprzychylnie na Indian. Ja rozejrzę się i wówczas zadecydujemy, co wypada czynić.
Ugh  zgodził się %7łółty Liść.  Biały brat znajdzie mnie nad Ojcem Wód, w tym
rejonie  wskazał ręką.  Rozpoznawczym hasłem będzie trzykrotny głos żaby,
powtarzany w krótkich odstępach czasu.
Dobrze. Musisz uzbroić się w cierpliwość  odrzekł Andy.  Nie wiem, jak długo
przyjdzie mi zbierać wiadomości.
Uścisnęli sobie dłonie. Czerwonoskóry skręcił ku rzece, a Moker ku miastu.
Andy wielokrotnie bywał w Saint Louis. Mieściła się tutaj, założona przez Francuzów w 1764 roku,
faktoria skupująca futerka dzikich zwierząt. Skierował się wprost do jej magazynów. Korzystnie sprzedał
skórki, które otrzymał za towary w Saukenuk.
Uwolniony od bagażu, ze sporym zwitkiem banknotów, zostawił konia w hotelowej stajni i poszedł do
garnizonu.
Na próżno usiłował dostać się do Williama Clarka  gubernatora i dowódcy warowni. Młody
porucznik, do którego wysłał go wartownik, kategorycznie oświadczył:
 Nie dokuczajcie, sir. Gubernator jest zajęty. Mogę was skierować do
któregoś z oficerów.
Moker właściwie nie miał nic istotnego dla gubernatora. Zabiegał o wizytę tyiko dlatego, aby
wytworzyć wokół swej osoby odpowiednią atmosferę.
 Niech będzie  odparł z rezygnacją i niedbale dodał:  Może do
porucznika Birgensa.
 Znacie go?
Słyszałem o nim same superlatywy  łgał Moker.
Jeśli tak, proszę. Bill  zwrócił się do żołnierza pełniącego służbę  zaprowadz gościa do
porucznika Jeffa i wracaj.
Szli wąską uliczką. Andy szukał gorączkowo w myślach jakiegoś wytłumaczenia swojej wizyty. Co
miał powiedzieć Birgensowi?... Jak go pytać o Indiankę, Wintersa i odległe wypadki nad Zielonym
Jeziorem?... Nieodpowiednio pokierowana rozmowa mogła zakończyć się nieszczęściem.
Skąd przybyliście?  zagadnął nagle żołnierz.
Z fortu Fox.
Dużą mieliście eskortę?
%7ładnej. Podróżowałem sam.
Czyżby?  zdumiał się żołnierz.  Przecież granica w ogniu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • docucrime.xlx.pl