[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Głowa ją bolała. Podniosła rękę, by jej dotknąć, powinni mi pozwolić cię zabrać. Mogę ci powiedzieć,
krzywiąc się z bólu w ramieniu i marszcząc brwi, gdy że na szczęście nie masz żadnych trwałych uszkodzeń
palce dotknęły bandaża. - w każdym razie nie fizycznych. Tylko bardzo
nieprzyjemny zbiór siniaków i paskudnie rozciętą
Niejasne wspomnienia przemknęły jej przez głowę.
skórę na czole. Właśnie dlatego początkowo chcieli
Obrazy, które pojawiały się w koszmarnym śnie...
ból... strach... cię zatrzymać.
- Nie! - krzyknęła.
Nagle sobie wszystko przypomniała. Zadrżała w jego
- Charlotte, wszystko w porzÄ…dku. JesteÅ› bez
ramionach, mówiąc stłumionym głosem:
pieczna.
- Nie dotknął mnie. Nie... nie w ten sposób. Ale
Leżała nieruchomo w ciemności, a serce biło jej
miał taki zamiar. Brał mnie za swoją żonę.
gwałtownie. Co 01iver robi obok niej w łóżku? Czy
- Ciii... Wiem o tym. To był bardzo niebezpieczny
całkiem zwariowała? A może sobie tylko wyobraża...?
człowiek. Chory psychicznie.
Nie. Nie mogła sobie wyobrazić czułości obejmujących
- Nie powinnam była tam jechać. W głębi duszy
ją ramion, dłoni przyciągających ją w ciepło jego
wiedziałam, że coś z nim jest nie tak. - Przekręciła się
ciała, głaszczących uspokajająco plecy.
w jego ramionach. - Chciałam sprzedać te domy,
- Oliver... Co ty tu robisz? - Jej głos był napięty
żebyś ty ich nie dostał. Nie sądziłam... To mogła być
i ochrypły.
Sophy! - wybuchnęła nagle. - Mogłam była posłać
- Chciałaś, żebym był przy tobie... Pamiętasz?
tam Sophy!
Zmarszczyła czoło. Rzeczywiście, niejasno przypo
Zaczęła płakać. Jej głęboki, rozdzierający szloch
minała sobie, że go wołała. To chyba było w szpitalu?
chwycił go za serce. Pożałował, że nie miał kilku
SERCE W ROZTERCE 151
150 SERCE W ROZTERCE
majakach. 1 rzeczywiście uspokoiła się, gdy tylko
minut sam na sam z jej prześladowcą, zanim pojawiła
wszedł do pokoju i ujął jej dłoń.
siÄ™ policja.
Teraz była w domu już od blisko czterdziestu
To Sheila ostrzegła go o potencjalnym niebez
ośmiu godzin, ale tak naszpikowana środkami nasen
pieczeństwie. Gdy odkrył, że Charlotte wyruszyła do
nymi, że nie mogła pamiętać swego powrotu. Po
pracy nie czekając na niego, też pojechał do miasta.
przedniej nocy spał trzymając ją w ramionach,
W biurze zastał zaniepokojoną Sheile. Przypadkowy
odganiając złe sny, uspokajając ją i tuląc. Jeśli mu
telefon od kogoś, kto rozmawiał z Danem Pear-
pozwoli, chciałby to robić do końca życia.
ce'em o łącznym kupnie całego blizniaka za przy
- Powinieneś był mi pozwolić pojechać z Sheila
zwoitą cenę i został przez niego spławiony, uświado
- powiedziała drżącym głosem. - Teraz całe miasto
mił jej, że Pearce na pewno nie zmienił zdania na
temat sprzedaży, a zatem wyciągnął Charlotte na już wie o naszych rzekomych zaręczynach, a gdy się
spotkanie w opuszczonym budynku z jakiegoś in dowiedzą, że to nieprawda...
nego powodu. - A muszÄ…?
Sheila wyjaśniła Oliverowi przyczyny swojego
Jego pytanie oszołomiło ją. Nagle poczuła chłód na
niepokoju, a on natychmiast zaproponował, że pojedzie
plecach. Objął dłońmi jej twarz, by nie mogła umknąć
tam, by sprawdzić, czy Charlotte jest bezpieczna.
przed jego wzrokiem.
Jego wyjazd nie uspokoił Sheili, zadzwoniła wiec
- Tak... Chyba że chcesz doprowadzić tę farsę aż
do swego męża, również prosząc o sprawdzenie.
do małżeństwa - powiedziała gwałtownie.
Dlatego też policja zjawiła się kilka sekund po
- Chętnie. Ale dla mnie to nie jest farsa, tylko
tym, jak 01iver wyważył drzwi i zobaczył nieprzy
spełnienie pragnienia, które poczułem, gdy cię pierwszy
tomną Charlotte, leżącą na podłodze, z rozdartą
raz zobaczyłem.
bluzką i siniakami pojawiającymi się już na ra
Patrzyła na niego niedowierzająco.
mionach.
- Gdy Vanessa nas przedstawiła? To niemożliwe.
Przez moment opanowała go dzika, ślepa żądza
- Nie. Pierwszy raz zobaczyłem cię na parkingu,
zniszczenia stojącego nad nią mężczyzny, ale natych
gdy zabierałaś mi miejsce do parkowania. Przy
miast wrócił zdrowy rozsądek, podpowiadający, że
glądałem ci się i wiedziałem, że powinienem być
przede wszystkim musi zaopiekować się Charlotte,
na ciebie wściekły. Tymczasem jedyne, co chciałem
a napastnikiem zajmie siÄ™ policja.
Nie chciał jej jeszcze mówić, że gdy policja zawiozła zrobić, to wysiąść z samochodu, wziąć cię w ra
Dana Pearce'a do domu, udało mu się jakoś wydostać miona i powiedzieć, że właśnie się w tobie za
pistolet i odebrać sobie życie. Na to będzie czas kochałem.
pózniej... Charlotte patrzyła na niego z niedowierzaniem.
Z rozdartym sercem dowiedział się od personelu - Wszystko robiłem nie tak. Chciałem powoli,
szpitala, że nieprzytomna Charlotte wzywa go w swoich stopniowo zyskać twoje zaufanie, a potem miłość.
- 1 dlatego poiłeś mnie szampanem i kochałeś się
153
SERCE W ROZTERCE
152 SERCE W ROZTERCE
po prostu. - Wdzięczność i radość, że dałeś mi taką
ze mną? - spytała drżącym głosem. Czuła, jak budzi
rozkosz, takÄ…...
siÄ™ w niej nadzieja.
- Taką miłość - powiedział za nią. Wzruszenie
- Nie miałem takiego zamiaru. To znaczy, oczywiś
zatamowało mu oddech, a gdy przytulił ją mocniej,
cie chciałem się z tobą kochać. Ale nie planowałem
wiedział, że poczuje jego łzy na swojej twarzy. - Och,
- albo tylko trochę... Pózniej spojrzałaś na mnie
Charlotte. Przeklinałem się za to, nienawidziłem
i spytałaś, czy chcę, a ja przez cały dzień byłem
samego siebie, że nie miałem dość samokontroli, by
w stanie myśleć tylko o tobie w tej cienkiej piżamie,
zaczekać, porozmawiać z tobą, najpierw powiedzieć
i... Och, Charlotte, nie rozumiem, jak ty w ogóle
ci o moich uczuciach. Wszystko zrobiłem nie tak.
mogłaś myśleć, że nie jesteś atrakcyjna. Jesteś najbar
Chciałem być przy tobie, gdy się będziesz budzić, ale
dziej seksownÄ… dziewczynÄ…, jakÄ… kiedykolwiek wi
przyszli ci cholerni robotnicy. A potem było ci tak
działem, i tak cudownie nieświadomą wrażenia, które
niedobrze, wyglądałaś na chorą. Pojechałem do miasta,
na mnie wywierasz. Przy każdym spotkaniu z trudem
żeby przywiezć ci jakiś środek z apteki. Nie przyszło
udawało mi się trzymać ręce przy sobie.
mi do głowy, że po prostu pojedziesz do pracy.
,- Ale nigdy żaden mężczyzna...
- Musiałam. Bałam się, że powiesz to, co się
- Bo nie pozwalałaś im zobaczyć prawdziwej siebie.
zwykle mówi: że powinniśmy zachowywać się jak
Bo mroziłaś ich swoim chłodem, a oni, biedni głupcy,
dorośli ludzie i oboje zapomnieć o tym incydencie.
nie umieli dostrzec prawdziwej kobiety, ukrytej za
- A tak się zwykle mówi?
tymi wszystkimi wznoszonymi przez ciebie barierami.
Słyszała rozbawienie w jego głosie, wiec powiedziała,
- Nie wszyscy - szepnęła Charlotte, a on wiedział,
że nie mówi o nim. tłumacząc się pospiesznie:
- On był chory - powiedział szybko. - Nigdy nie
- Wiesz, o co mi chodzi. Nie odważałam się mieć
wolno ci myśleć, że to ty coś powiedziałaś czy zrobiłaś.
nadziei, że mnie kochasz. Widzisz, przez całe życie
To z powodu jego żony.
ojciec dawał mi do zrozumienia, że nie zadowalam go
[ Pobierz całość w formacie PDF ]