[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ostatnie polecenie od Scyry kierowało Conana na południe wokół krańca łańcucha
górskiego widocznego przed nim. Wszystko byłoby dobrze, gdyby ten południowy kraniec nie leżał
tak blisko Węży. Przejście przez góry na wprost wchodziłoby w rachubę, gdyby szedł sam. Jego
wprawne oko powiedziało mu, że zbocza za szczytami są za strome dla Bamula.
A zatem, dobrze. Pójdą na północ. Czas sprawdzić, co się stanie, jeśli nie posłucha Scyry.
Nic to świetnie. A jeżeli miała rację& cóż, człowiek może umrzeć tylko raz.
Gdyby to wywołało gniew Lyseniusa, to też człowiek może umrzeć tylko raz. Ale Conan wiedział,
że umierałoby mu się dużo łatwiej ze świadomością, że Scyra nie jest zdrajczynią.
Oszukało go więcej kobiet, niż niektórzy mężczyzni znali w swoim życiu, lecz miał również dobre
wspomnienia, nie tylko po Belit. Szkoda byłoby mu tych przyjemnych chwil, gdyby miały się już nie
powtórzyć.
Wskazał mieczem na pomoc.
Pójdziemy tamtędy. Uważajcie bardziej niż dotąd. Z każdym krokiem zapuszczamy się głębiej na
ziemie Węży.
Jeśli Węże uderzą, to poczują, jakby gryzły kamień! zawołał Kubwande. Była to najlepsza
rzecz, jaką udało mu się zrobić od dłuższego czasu.
Scyra klęła pod nosem po piktyjsku, używając takich słów, o których znajomość ojciec nigdy by jej
nie podejrzewał. Przeklinała Conana, wymieniając kolejno takie części jego ciała, które również
wprawiłyby jej ojca w osłupienie.
Nie przeklinała tylko Kryształu z Thraz, choć dobrze wiedziała, że gdyby nie on, w jej głowie nigdy
nie powstałby ten plan. A co do jego wprowadzania w życie, to lepiej wypadłaby próba wytropienia
piktyjskiej zamiany dusz, kiedy to dusza węża wstępuje w człowieka, a ludzka w gada.
Ale czując, jak Conan coraz bardziej i bardziej oddala się od wyznaczonego szlaku, zaczęła się
zastanawiać, czy aby Kryształ nie uczynił jej zbyt ambitną. Starała się prowadzić, a nawet
przywiązać do siebie mężczyznę, który tak się do tego nadawał, jak tygrys z vendhijańskiej dżungli
czy wilk z jego ojczystych lasów. Zanim spotkała Conana, znała Cymmerian tylko z opowiadań.
Teraz nie dziwiła się, dlaczego Cymmeria pozostała niezależnym krajem, a aquilońskie próby
podboju północy miały krwawy koniec.
Za jej plecami stanął ojciec. Poczuła na karku jego oddech przesycony piktyjskim piwem.
Na usta cisnęły się jej słowa wyrzutów, ale pohamowała je.
Conan posuwa się zgodnie z twoją wolą?
Nie całkiem. Okrąża góry z przeciwnej strony.
Ach tak& Możesz wysłać za nim wojowników Sutharo?
Nawet gdybym mogła dotrzeć do umysłu Sutharo, nie zrobiłabym tego. Nazwałby mnie wiedzmą i
zacząłby się mnie bać.
Każdy człowiek przy zdrowych zmysłach mógłby się ciebie czasem obawiać, Scyro. Tak jak
twojej matki. W tym sensie, masz w sobie wręcz za dużo z niej.
Zaraz zacznie gderać o matce, potem się rozpłacze, wreszcie urżnie piktyjskim piwem i zaśnie! Scyra
miała nadzieję, że nie doprowadzi się do takiego stanu, że zapomni zaklęć, kiedy dotrą do groty.
Nie, właśnie miała nadzieję, że zapomni! Gdyby w ostatniej chwili stracił moc magiczną, mógłby się
nigdy nie dowiedzieć o jej zdradzie. A ona nie musiałaby skierować swej magii przeciwko niemu.
Jeśli nie byłby zdolny dokonać swej zemsty, może dostrzegłby wreszcie, że na niej świat się nie
kończy.
Scyra zacisnęła powieki i poczuła pod nimi łzy. To mało prawdopodobne. Lysenius zbyt długo żył
swą zemstą, by jeszcze pamiętać, jakie życie wiódł przedtem.
Ponadto, gdyby opuściła go magiczna moc, byłby martwy. Umarłby szybko, jeśli miałby szczęście.
Bo jeśli nie konałby długo. A jego córka razem z nim.
Jej plan zdrady Piktów graniczył z szaleństwem, skoro wokół roiło się od nich. Był nie do końca
szalony tylko dlatego, że miała nadzieję, iż uda jej się ukrywać zdradę tak długo, aż oboje z ojcem
znajdą się poza ich zasięgiem.
On jej przebaczy. Piktowie nigdy. I nie przebaczy jej Conan, choć jeśli sprawy pójdą na opak,
Piktowie bez wątpienia położą go trupem, zanim on zdąży się zemścić na niej.
%7łycie zdawało się być pasmem zdrad jedna prowadziła ku następnej. Scyra pomyślała nagle, że
nie ceni takiego życia na tyle, na ile mogłaby.
Bamula nauczyli się sztuki wspinaczki podobnie jak korzystania z łuków. Niewielu opanowało ją
dobrze. Większość była raczej zdeterminowana . Conana nie dziwiło, że Govindue należał do
najlepszych. Cymmerianin był natomiast zaskoczony lekkością, z jaką poruszała się po górach Vuona.
Zastanawiał się, czy chce się popisać swoją siłą, a jeśli tak, to przed kim: przed Govindue, czy przed
nim?
Tak się złożyło, że młody wódz i dziewczyna szli najbliżej niego, gdy przeprowadzał zastęp przez
północny kraniec gór. Aańcuch wyginał się na południe. Zbocza przed nimi były nagie i skaliste, te za
nimi gęsto zalesione. U stóp gór rosło więcej drzew. W ponurym mroku jodeł i sosen mogło się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]