[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Spodziewał się, że kilkanaście skórzanych waliz piętrzących się pod ścianami zaskoczy
Faulknera. Miał już powiedzieć Champkinsowi, że nie muszą brać tak wiele, gdy
uświadomił sobie, że przenosi przecież mieszkanie z Londynu do Szkocji. Upłynie sporo
czasu, zanim
znów zostanie stałym klientem najlepszych londyńskich krawców. Poza tym, choć nie
informował Champkinsa, że nie wrócą do tego mieszkania, miał wrażenie, że służący wie
o tym.
Champkins służył u niego od chwili ukończenia przez Alistaira Oksfordu i chociaż z
czasem nabrał nawyków opiekuńczej niańki, zawsze był lojalny i godzien zaufania.
Przyszło mu na myśl, że służący szybciej i lepiej przywyknie do życia w Szkocji niż on.
Postanowił powiedzieć Champkinsowi po powrocie, żeby spakował ubrania, a resztę
rzeczy
poza drobnymi przedmiotami osobistego użytku oddał na przechowanie.
Zaplanował to sobie na ubiegły wieczór, ale Olive skutecznie temu przeszkodziła. Było po
trzeciej, gdy opuściła jego mieszkanie i wsiadła do powozu, który na jej żądanie już od
godziny czekał pod domem.
Czy chcesz, bym cię odwiózł do domu?
spytał lord Alistair.
Ależ nie, oczywiście że nie odparła.
Pokojówka miała powiedzieć służbie, że wybieram się w odwiedziny do wiekowej
krewnej, na urodzinowe przyjęcie.
Wiekowi krewni kładą się spać dużo wcześniej! roześmiał się głośno.
Dlaczego służąca miałaby kwestionować to, co robię? Teraz jest zachwycona. Czeka,
aż zostanę
markizą, bo wtedy otrzyma znacznie lepsze stanowisko, niż miała kiedykolwiek w życiu.
Kolejny atut dla markiza rzekł lord Ali-stair.
Nie czuł już gniewu słuchając, co mówi Olive. Zaakceptował wreszcie jej punkt widzenia.
Małżeństwo to jedno, a miłość, przynajmniej jeśli o niego chodzi, to coś całkiem innego.
Kiedy około pierwszej zorientował się, że Champkins poszedł spać, kochankowie opuścili
salon i przeszli do jego sypialni. Teraz, gdy odzyskał już jasność myślenia, cieszył się, że
Olive nie jedzie z nim do Szkocji. Zdawał sobie sprawę, że podczas podróży bez przerwy
skarżyłaby się na niespokojne morze i brak wygód na statku. O ile sam zamek wywarłby na
niej duże wrażenie, to bardzo szybko poczułaby się znudzona, bardziej nawet niż on. Nie
omieszkałaby okazywać swego niezadowolenia, także ojcu.
Skoncentrowany do tej pory na swoich kłopotach, dopiero teraz zaczął dostrzegać
wszystkie -przeszkody, na które w swej zapalczywości nie zwracał przedtem uwagi.
Olive była najbardziej podniecającą i namiętną kobietą, jaką kiedykolwiek spotkał. Gdy
jednak otrząsnął się z zauroczenia pożądaniem, musiał przyznać, że interesowała ją
wyłącznie znacząca pozycja społeczna. Przerażający przy tym był brak
zwykłej ludzkiej dobroci, co pokazało choćby postępowanie z Ariną.
Gdy od niego , wyszła, a on wrócił do wciąż pachnącego jej ciałem łóżka, zrozumiał, jakiej
pułapki udało mu się uniknąć. Nikt lepiej od niego nie wiedział, jak szybko gasną ognie
namiętności, gdy nie ma z czego rozdmuchać płomienia. Prędzej czy pózniej taki właśnie
los spotkałby jego związek z Olive. Właściwie można powiedzieć, że wygrał, gdy
Harrowby postanowił ożenić się z Olive.
Jechał na Bloomsbury i myślał, że jego nowy sposób niewypełnienia woli ojca jest
znacznie mądrzejszy. Gdy tylko matka Ariny dojdzie do zdrowia na tyle, że dziewczyna
będzie mogła wrócić, wymyślą jakąś prawdopodobną historyjkę, która zapewni mu
wyswobodzenie się z zobowiązań. Poza tym ojciec nie będzie przecież żył wiecznie. Gdy
zostanie już księciem, wyjazdy na południe staną się tak częste, że wiele miesięcy w roku
nie będzie miał ze Szkocją nic wspólnego. Był tego absolutnie pewien.
Słońce zdawało się świecić jaśniej niż kiedykolwiek. Ustąpił wczorajszy mrok. Dobrą
wróżbą zdawały się słowa wykrzykiwane przez stojącego na rogu ulicy gazeciarza.
CZYTAJCIE O ZMIERCI PRZEZ UTONICIE DWÓCH ARYSTOKRATÓW!
CZYTAJCIE, JAK KSI%7Å‚ OPAAKUJE SWYCH DWÓCH SYNÓW!
Powóz przyjechał, zanim zdołał usłyszeć coś więcej. Znał jednak treść tego doniesienia.
Wiadomość o śmierci jego braci znajdzie się na czołówkach wszystkich gazet i jego
przyjaciele dowiedzą się, że to on jest nowym markizem Kildonon. Tak właśnie powinien
o sobie myśleć. Odkrył, że dziś sprawia mu to znacznie większą przyjemność niż wczoraj.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]