[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przedni pocałunek i kiedy tylko poczułam na
ustach wargi Petera, ogarnęła mnie taka sama
rozkosz, co wcześniej. A nawet większa. Moje
ciało płonęło. %7łar docierał wszędzie, do każdej
komórki.
Peter miał rację; nie robiliśmy nic złego. Dlatego
nie próbowałam się opierać. Poddałam się nastrojo
wi. I to był błąd. Z dwóch powodów. Po pierwsze,
im dłużej Peter mnie całował, tym bardziej namięt
nie to robił i tym bardziej mnie podniecał. A po
drugie... po drugie, skupieni na ustach, na dotyku, na
Barbara Delinsky 127
zapachu partnera, nie słyszeliśmy, jak Cooper
wchodzi po schodach. Nagle rozległo się głośne
chrząknięcie.
Oboje podskoczyliśmy. Obejrzeliśmy się w stro
nę, z której doleciał nas dzwięk. W drzwiach pokoju
zobaczyliśmy wysoką, ciemną sylwetkę.
ROZDZIAA PITY
Po raz drugi w życiu ktoś przyłapał mnie w tak
intymnej i niezręcznej sytuacji. Pierwszy raz to było
dawno temu w Newport, kiedy ja i Jason Abercrom-
bie bawiliśmy się w doktora w hangarze na łodzie
należącym do ich rodziny. Mieliśmy wtedy po pięć
lat i zareagowaliśmy stosowanie do swojego wieku:
zaczęliśmy chichotać.
Teraz zupełnie nie wiedziałam, co robić. Nie
było mi do śmiechu, poza tym chichot nie wydawał
mi się właściwą reakcją. Mogłam poderwać się na
równe nogi i zacząć wygładzać sukienkę jak zaże
nowana panna, ale to też nie miałoby sensu. Gdyby
ktokolwiek inny przyłapał mnie z Peterem, ale
Barbara Delinsky 129
Cooper... Z przerażeniem myślałam o tym, jakie to
może mieć konsekwencje.
Oszołomiona, spojrzałam na Petera i w tym
momencie uświadomiłam sobie kilka rzeczy. Po
pierwsze, że nawet kiedy siedzimy, Peter jest sporo
wyższy ode mnie; moje oczy znajdowały się na
wysokości jego nosa. Po drugie, że jakoś w trakcie
pocałunku moje ręce zacisnęły się wokół jego pasa,
a ściślej: niebezpiecznie nisko na jego nagich bio
drach. Po trzecie, że pocałunek rozpalił mnie do
tego stopnia, iż nawet obecność Coopera nie stu
dziła tego żaru.
Gdyby to ode mnie zależało, kazałabym Co
operowi wyjść, a sama czym prędzej wróciłabym
w ramiona Petera.
Oczywiście mogłam snuć takie rozważania właś
nie dlatego, że Cooper stał w drzwiach. Dawał mi
poczucie bezpieczeństwa. Gdyby go tu nie było...
Boże! Co on sobie o mnie pomyśli? Czy nie straci
do mnie szacunku? Czy nie straci szacunku do
Petera? Czy będzie chciał z nim współpracować po
tym, co przed chwilą zobaczył? Po tym, na co wciąż
patrzy!
Powoli, jakby nigdy nic, cofnęłam ręce z bioder
Petera, ale nie odrywałam oczu od jego twarzy.
Bezgłośnie mówiłam mu o swoim strachu i błaga
łam go o pomoc. %7łeby coś powiedział, cokolwiek,
i jakoś spróbował zapobiec nieszczęściu.
Mogłabym przysiąc, że przez chwilę Peter był
równie oszołomiony, jak ja. Nie, z jego twarzy nie
DOM NA KLIFIE
130
sposób było nic wyczytać, ale w spojrzeniu...
Tyle czasu patrzyłam mu w oczy, że widziałam
w nich te same obawy i wątpliwości, które mnie
dręczyły.
Odetchnęłam z ulgą, kiedy wyprostował się i od
chrząknął; oznaczało to, że zamierza wziąć sprawy
w swoje ręce. Jednakże, ku mojemu zdumieniu,
zwrócił się do mnie, nie do Coopera:
- Chętnie bym zjadł tę jajecznicę na bekonie.
Bułeczki też pachną świetnie... Wiesz co? Zejdz na
dół i przygotuj śniadanie, a ja zamienię słowo
z Cooperem, potem wskoczÄ™ pod prysznic i nie
długo spotkamy się w kuchni.
Mówił cicho, ale nie na tyle cicho, by Cooper go
nie słyszał. Ponieważ za moimi plecami nie rozległ
się protest, uznałam, że Cooper też ma ochotę na
rozmowę w cztery oczy. Skinęłam głową i posłusz
nie wstałam. Chociaż Cooper odsunął się na bok,
tak bym mogła swobodnie przejść, zatrzymałam się
przy nim i popatrzyłam mu w twarz. Chciałam go
przeprosić, jakoś się wytłumaczyć, ale pomyślałam
sobie, że to by było nie w porządku wobec Petera.
- Uważaj, Cooper - powiedziałam, siląc się na
dowcip. - On nie ma nic na sobie. A goły facet
czasem bywa bardzo niebezpieczny.
Nie czekając na ripostę, wyszłam z pokoju i zbie
głam po schodach.
Roztrzepywałam widelcem jajka, wyładowując
swoją frustrację, kiedy doleciał mnie z góry szum
wody. Chwilę pózniej do kuchni wszedł Cooper.
Barbara Delinsky
131
- Zjesz z nami śniadanie? - spytałam, udając, że
nic się nie stało. Upiekłam muffinki.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]