[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Och, nie wiem...
- Marian i David zdają się całkiem szczęśliwą parą.
- Oni nie są typowi.
- A co jest typowe? Nieszczęśliwe małżeństwo?
- Tego nie powiedziałam. - Poczuła, jak ogarnia ją nagłe zdenerwowanie. Czy Chris
miał na myśli jej nieudany związek?
- Zapewne znów wyśmiejesz moje tradycyjne wartości, ale dla mnie jest oczywiste, że
dwoje ludzi może kochać się, żyć ze sobą szczęśliwie, tworzyć rodzinę...
- Także robić karierę zawodową... - dodała i spojrzała na niego agresywnie.
Zakłopotanie na jego twarzy pogłębiło się.
- Ty znów swoje! - Zatrzymał auto przed światłami i zwrócił do niej twarz. - Nie
próbuj atakować mnie swoimi feministycznymi hasłami. Nie jestem przeciwny pracy kobiet.
Twoja siostra pracuje, ale nie jest to najważniejszą wartością w jej życiu.
- A dla mnie jest?
- Na to wygląda.
- Nie wiem... Być może nie mam racji, ale swego zdania nie zmienię. - Nastroszyła się
nagle.
Chris, stwierdziwszy, że jakiekolwiek dyskusje są w tym wypadku zbyteczne, zamilkł.
Odgłosy klaksonów uświadomiły mu, że światła dawno już się zmieniły. Ruszył i przez
resztę drogi humor mu się nie poprawił. Odwiózł ją do domu bez żadnej wzmianki o chęci
złożenia wizyty.
- 3 -
S
R
- Zadzwonię jutro - powiedział oschle i pożegnał ją pocałunkiem dalekim od
namiętności.
Na szczęście, następnego dnia Toni była zbyt zajęta pracą, aby rozpamiętywać ubiegły
wieczór. Całe przedpołudnie pilnie przygotowywała się do zajęć. Gdy wreszcie skończyła,
poczuła, że zaczyna go jej brakować. Telefon milczał uparcie. Czyżby Chris nie zamierzał
spotkać się z nią tego dnia? Przygotowała sobie olbrzymią wazę zupy, aby nie nudzić się w
czasie długiego samotnego popołudnia. O czwartej wreszcie ktoś sobie o niej przypomniał.
- Co robisz? - ze słuchawki dobiegł ją głos Rachel.
- Jem. Po prostu jem i nic więcej.
- Och, to znaczy, że coś cię dręczy. Problemy miłosne?
- Trafiłaś w dziesiątkę.
- Mam nadzieję, że skończą się, nim pękniesz z przejedzenia.
- Ja także.
- Czuję się winna, chcąc ci oznajmić dobre wieści.
- Nie przesadzaj, Rachel. Mój dołek psychiczny wcale nie oznacza, że nie docenię wagi
twoich wiadomości.
- Pamiętasz jaka byłam wściekła, kiedy Arnold powiedział, że nie przyjedzie do domu
na Boże Narodzenie?
- Tak. Zdaje się, że chciał jechać na narty.
- To była tylko wymówka. Wiem, że wolał uniknąć konfrontacji z Johnem. Wyobraz
sobie, że zmądrzał i zmienił zdanie.
- Rachel, to wspaniale! Co na niego wpłynęło?
- Zagroziłam mu, że przestanę opłacać jego szkołę.
- Nie mogłaś tego zrobić!
- Zrobiłam. To był żart, bo Arnold wie, że jego nauka jest opłacana z pieniędzy, które
zostawił mu ojciec. - Nagle Rachel zmieniła ton głosu na bardzo poważny: - Sądzę, że mój
syn wydorośleje wreszcie na tyle, żeby zrozumieć, jakie to dla mnie ważne.
- Jestem tego pewna, Rachel, i cieszę się razem z tobą.
- Widzisz - mówiłam, że się ułoży!
- Tak, czasami faktycznie tak się dzieje.
- Miłość zawsze znajdzie własną drogę.
Nie zawsze" - pomyślała ponuro Toni, odkładając słuchawkę. Z talerza wzięła garść
ciastek. Już miała włożyć je do ust, gdy coś ją powstrzymało. Spojrzała na nie i rozgniotła ze
złością w ręku. Nagle zrozumiała, że objadaniem się niczego nie załatwi. Z całą jasnością
zdała sobie sprawę z tego, że kocha Chrisa. Jej miłość ujawniła się w drżeniu ciała, w
płonącym pożądaniu i w spełnieniu, gdy się kochali. Dlaczego los płata jej takie figle?
- 4 -
S
R
Dlaczego ludzie, na pozór stworzeni dla siebie, mają tak odmienne poglądy na życie, a co
najważniejsze - na małżeństwo?
W opinii Chrisa małżeństwo wymagałoby od niej grania roli, której nie mogłaby
zaakceptować. Nie powinna i nie chciała mu ustąpić, gdyż to równałoby się rezygnacji z
własnych planów na przyszłość. Może wszystko dałoby się jakoś załagodzić, gdyby nie
wspólna praca w Lytel". Jeśli nie dojdą do porozumienia, to co wtedy? Pocieszała się, że
między nią i Chrisem nie padły dotąd żadne oficjalne deklaracje, więc problem nie jest aż tak
drażliwy. Jeśli rozstaną się, praca będzie znów jej całym życiem jak wtedy, gdy rozpadło się
jej małżeństwo z Brianem. Do czego dojdzie, jeśli współpracownicy zauważą, że Chris z
powodu intymnej więzi traktuje odmiennie jedną z pracownic? Czy będzie bardzo zły? Co
zrobi? Czy. to w jakimś stopniu zagrozi jej karierze, która była dla niej bardzo ważna?
Odepchnęła od siebie ostatnią myśl. Jeszcze raz przeanalizowała nurtujące ją problemy
i stwierdziła, że prawidłowe ułożenie wzajemnych stosunków powinno zacząć się od
podstawy, czyli od jasnego określenia ich wzajemnych relacji na czas praktyki w jego
wydziale. Postanowiła, że przy najbliższym spotkaniu spróbuje przedstawić mu swoją
propozycję. Zdawała sobie sprawę z jej dwuznaczności, ale przypuszczała, że Chris zrozumie
to właściwie.
Póznym popołudniem zadzwonił wreszcie.
- Co robisz? - spytał.
- Teraz już nic. Napracowałam się wystarczająco dużo do południa.
- To dobrze. Chciałbym wyjaśnić kilka spraw. Po pierwsze: co myślisz na temat pizzy?
- Wszystko, co najlepsze! Jeśli chcesz do niej piwo, to musisz sam je przynieść. Nie
mam ani butelki.
- Po co masz znów siedzieć w kuchni? Zjedzmy na mieście.
- Och... Jak chcesz...
Więc zamiast bycia z nią sam na sam wolał wybrać miejsce publiczne? Czy aby nie
wyciągnęła z jego zachowania zbyt daleko idących wniosków? Może od początku Chris nie
interesował się nią w taki sposób, w jaki to widziała? A może ich związek był dla niego
ważny do momentu, gdy upewnił się, że Toni nie jest dla niego odpowiednią kobietą?
Nie zmieniła wygodnych bawełnianych spodni, które nosiła od rana. Zarzuciła jedynie
koszulkę i włożyła biały sweter z angory, delikatnie podkreślający jej kształty. Nie zależało
jej na atrakcyjnym wyglądzie.
Chrisowi podobał się jednak jej ubiór widziała to w jego oczach. Dotknął jej ramienia i
[ Pobierz całość w formacie PDF ]