[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sekundzie, gdy przestał się z nią kochać, miał ochotę
jeszcze raz to zrobić. Sycić się nią aż do białego rana.
Myśląc o tym w tej chwili, znowu poczuł przypływ
podniecenia, które rozpaliło do czerwoności jego
przegrzane już zmysły. Zacisnął zęby, zaklął głośno
i wyszedł spod prysznica.
Kto jest najśliczniejszym dzieciątkiem na świecie?
zapytała Tabby, karmiąc roześmianą Amber, która
wymachiwała w powietrzu łyżeczką.
Acheron usiadł przy stole na tarasie i jęknął w duchu.
Z samego rana lubił albo seks, albo ciszę i spokój.
Dzisiaj niedane mu było zaznać żadnej z tych rzeczy.
Rzucił okiem na Tabby. Miała na sobie czerwoną bluzkę
na cieniutkich ramiączkach i krótkie dżinsowe szorty. Za
dużo odsłoniętego ciała. Ciała, które z dziką chęcią
skonsumowałby na śniadanie. Czy specjalnie się tak
ubrała? Chciała go sprowokować? Albo ukarać? Miał
dość tych pytań, tych myśli, całej tej przeklętej sytuacji!
Dlaczego po prostu nie mogli uprawiać seksu, bez
zbędnych dodatków, takich jak czułość czy wierność?
Tabby zerknęła na niego ukradkiem. Dlaczego musiał
być aż taki przystojny? %7ładen mężczyzna nie powinien
mieć prawa tak wyglądać. Ani tak na nią działać& Nie
umiała zapanować nad reakcjami swojego ciała.
Wystarczyło, że na niego spojrzała, i od razu czuła
przypływ podniecenia. Tak jak w tej chwili. Zcisnęła
mocniej uda, jakby to mogło w czymś pomóc. Wzięła
głęboki wdech i przywitała się uprzejmie:
Dzień dobry.
Kalimera, yineka mou odpowiedział. Jak ci się
spało?
Spałam jak kamień.
Jego usta lekko drgnęły. Czy się domyślił, że
skłamała? W nocy budziła się co jakiś czas, dziwnie
roztrzęsiona, a co gorsza rozpalona myślami
o Acheronie i wspomnieniami ich zbliżenia. Służąca
przyniosła kawę. Przez parę minut siedzieli przy stole
w milczeniu. Nagle Tabby zapytała:
Czy wczoraj w nocy& zabezpieczyłeś się?
Poczuła, jak czerwieni się aż po uszy. Przeklęła swoją
skłonność do rumieńców, którą odkryła dopiero przy
tym mężczyznie. Przez długą chwilę mierzył ją
karcącym spojrzeniem, jakby zbulwersowany tym, że
zadała takie pytanie.
Myślisz, że byłbym na tyle głupi, żeby tego nie
zrobić?
Nie bąknęła. Ale czasami, w emocjach&
Potrafię panować nad swoimi emocjami zaznaczył
stanowczo.
Ja też.
Znowu zapadła napięta cisza. Przyszła niania, żeby
zabrać Amber na przewijanie i kąpanie. Gdy zostali
zupełnie sami, Tabby nerwowo poprawiła dłonią bluzkę.
Z przerażeniem odkryła, że jej sutki są widoczne przez
cienki materiał. Dlaczego nie założyła stanika?
Acheron zacisnął zęby. Nie dość, że ubrała się w taką
ciasną bluzkę, to jeszcze nie założyła stanika! Poczuł
przypływ gwałtownego pożądania. Gdyby był dzikim
drapieżnikiem, rzuciłby się na nią i pożarł każdy
kawałeczek jej słodkiego, kuszącego ciała.
Te twoje zasady& prychnÄ…Å‚ pod nosem.
Co z nimi?
Nic.
Wbiła w niego ostre spojrzenie.
Co chciałeś powiedzieć? zażądała odpowiedzi.
Tylko to, że nie zadaję się z zaborczymi,
zazdrosnymi kobietami.
Twoim zdaniem jestem zaborcza i zazdrosna?
To, co wczoraj powiedziałaś, właśnie o tym
świadczy.
Wcale nie! zaprzeczyła żywiołowo. Po prostu
nie podoba mi się sposób, w jaki traktujesz kobiety.
A skÄ…d wiesz, jak traktujÄ™ kobiety?
Czytałam o tobie&
W brukowcach?
Skinęła głową.
Myślisz, że choćby jedno słowo, które drukują,
pokrywa siÄ™ z prawdÄ…? Od lat jestem wierny kobietom,
z którymi się spotykam. Jestem wobec nich fair. Kiedy
dochodzę do wniosku, że pora zakończyć znajomość,
informuję je o tym, zanim zacznę się umawiać z kimś
innym. Ostrzejszym tonem dodał: Obrażasz mnie,
zakładając, że jestem z natury niewierny.
Dlaczego miałabym wierzyć w to, co mówisz?
Może jesteś doskonałym kłamcą. Przecież już zdążyłeś
mnie oszukać&
Co masz na myśli?
Testament twojego ojca.
Już o tym rozmawialiśmy warknął z irytacją.
Tak, ale to nie zmienia faktu, że&
Fakty są takie, że nie mamy ze sobą nic wspólnego,
nic nas nie łączy, pochodzimy z dwóch różnych światów.
Dlatego powinniśmy się trzymać pierwotnej wizji tego
układu. Bez seksu wyjaśnił chłodnym głosem.
Tabby gwałtownie wstała od stołu.
Trzeba było trzymać łapy przy sobie! wrzasnęła
rozjuszona.
Niestety, nie byłem w stanie westchnął.
On również podniósł się z krzesła i wrócił do salonu.
Tabby została na tarasie, dygocząc ze złości. Omiotła
wzrokiem piękny widok. Pofalowany toskański
krajobraz tchnął spokojem, którego w tej chwili tak
bardzo jej brakowało. Acheron chciał, żeby ich relacje
były znowu takie jak na początku. Uważała, że ona
również właśnie tego chce. Dlaczego więc tak potwornie
ją zabolało to, co się stało? Zamiast odetchnąć z ulgą,
poczuła się zraniona.
I porzucona.
ROZDZIAA ÓSMY
Amber siedziała na kocyku w cieniu wielkiego,
rozłożystego drzewa. Tabby stała parę metrów dalej
i rzucała miękką piłeczką, którą dziewczynka łapała,
a następnie brała zamach i ciskała nią w stronę Tabby.
Jak na siedmiomiesięczne dziecko, Amber odznaczała
się doskonałą koordynacją ruchów. Co prawda, jeszcze
nie umiała chodzić, ale potrafiła w jednej chwili turlać
się na pleckach, a w następnej iść na czworakach. Pod
każdym względem wspaniale się rozwijała. Miała też
w sobie ogromną ciekawość świata.
Nie, to jest be! zawołała Tabby, gdy dziewczynka
zerwała kępkę trawy i wetknęła ją sobie do ust.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]